Vettel akceptuje krytykę

Sebastian Vettel przyznał, że rozumie zarzuty o hipokryzję, jakie są wobec niego kierowane w kontekście jego działań na rzecz ochrony klimatu. Czterokrotny mistrz świata Formuły 1, który przez lata pozostawiał ogromny ślad węglowy jako kierowca wyścigowy, w końcowej fazie swojej kariery zaczął otwarcie angażować się w walkę z kryzysem klimatycznym. Po zakończeniu kariery w 2022 roku kontynuuje swoje działania, starając się szerzyć świadomość na temat zagrożeń dla środowiska.

„Kiedy ludzie mówią o kryzysie klimatycznym, wiele rzeczy jest bardzo, bardzo złych” – powiedział Vettel, podkreślając, że sytuacja ekologiczna na świecie jest dramatyczna. „Prognozy są katastrofalne, mamy scenariusz dnia zagłady. Dzieci postrzegają swoją przyszłość w ponurych barwach. Myślę, że ważne jest, aby mówić o rozwiązaniach. Jest wielu ludzi z doskonałymi pomysłami”.

Po zakończeniu kariery Vettel radykalnie ograniczył swój ślad węglowy. Posiada elektryczne Porsche, ale nadal używa również kampera Volkswagena z silnikiem Diesla, którym podróżuje z rodziną. Niemiec ma świadomość, że może sobie pozwolić na ekologiczne alternatywy, co dla wielu ludzi nie jest łatwo dostępne.

„Mam czas, aby zajmować się tymi kwestiami, i możność finansową, aby pozwolić sobie na alternatywy. Szybka moda jest wszędzie reklamowana, kusi nas, aby kupować po dwie czy trzy koszulki naraz. Naszym celem jest pokazanie, że nie są one trwałe i że ktoś płaci za nie cenę. Pomyśl o planecie, środowisku, ludziach w łańcuchu produkcji. Wszystko zaczyna się od świadomości. Gdy masz świadomość, możesz coś zmienić. Chcę wyostrzyć tę świadomość u dzieci”.

Hipokryzja czy ewolucja poglądów?

Vettel zdaje sobie sprawę, że jego przeszłość w Formule 1 budzi kontrowersje w kontekście jego działań na rzecz ochrony klimatu. Sam otwarcie przyznaje, że nie może zaprzeczyć swoim dawnym wyborom i w pełni akceptuje krytykę.

„Muszę zaakceptować ten zarzut. Tak, jestem największym hipokrytą, gdy mówię o kwestiach środowiskowych, a jednocześnie zostawiłem tak duży ślad węglowy. Przez lata latałem po całym świecie. Nie w klasie ekonomicznej, ale w biznesowej lub nawet pierwszej. Czy powinienem czuć się z tego powodu źle? Nie rozwiążemy problemu poprzez wstyd, ale poprzez jego zrozumienie i szukanie rozwiązań”.

Niemiec podkreśla, że nie chodzi o zakazy, ale o poszukiwanie nowych, bardziej zrównoważonych technologii: „Wszyscy jesteśmy hipokrytami, ponieważ cieszymy się rzeczami, które wiemy, że nie są dobre. Czy powinniśmy latać na wakacje do Tajlandii? Nie. Ale to miejsce jest też niesamowicie piękne. Nie powinniśmy zakazywać podróży, ale stworzyć technologiczne opcje, które pozwolą nam robić to samo, co dotychczas, ale w bardziej zrównoważony sposób”.

Źródło: tagesanzeiger.ch

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze