W najbardziej dramatycznym wyścigu tego sezonu, Marc Basseng i Markus Winkelhock zdobyli tytuł Mistrzów Świata FIA GT1. Zaskakujące konsekwencje miało zwycięstwo kierowców McLarena nr 1 – a także wypadki obu BMW.

To miał być finał jak z bajki. Dwie załogi minimalnie różniące się ilością punktów i przez to zmuszone do bezpośredniej rywalizacji o Mistrzostwo Świata; cztery zespoły walczące o miejsce na podium – czego chcieć więcej w ostatnim wyścigu sezonu? Kibice skupieni przede wszystkim na Mercedesie nr 38 i BMW nr 18 zastanawiali się, w jaki sposób Vita4One spróbuje wyprzedzić czołową załogę All-Inkl – i jak ta, mająca szansę na pierwsze mistrzostwo dla tej ekipy załoga, owe próby odeprze…

To jednak, co miało być bajką – okazało się horrorem. Nie tyle zamiast, co raczej konsekwencją oczekiwanej rywalizacji okazały się dwa groźne wypadki; dwukrotnie na tor wyjeżdżał samochód bezpieczeństwa, dwukrotnie wyścig przerywano – a 12 minut przed jego regulaminowym końcem, sędziowie postanowili zamknąć dramatyczny bój, który kibiców nie zachwycił – a co najwyżej przeraził potężnymi uderzeniami w barierę i obecnością na torze karetek…

A zaczęło się ciekawie – tuż po starcie, na drugie miejsce przesunął się Peter Kox w Lamborghini, czwarty był Nicky Pastorelli z Mercedesa nr 37 – za to na dziewiątą pozycję spadł Michael Bartels z BMW nr 18. Już wtedy jednak, jadący w BMW nr 17 Nicolaus Mayr-Melnhof wyjechał nieco poza tor – a gdy próbował wrócić, z impetem uderzył w Forda GT od Sunred, który skierował się wprost na barierę z opon. Ford „wbił się” aż do betonowego murku, ucierpiał także BMW – i tak, po raz pierwszy mieliśmy na torze samochód bezpieczeństwa.

4 minuty później, wyścig przerwano. Sędziowie zastanawiali się, czy rozpocząć go od nowa, czy też wyprowadzić pojazdy za samochodem bezpieczeństwa bez anulowania owych czterech minut – zdecydowano się na tą drugą opcję, co oznaczało, że kierowcy będą jechali w nieco już zmienionym układzie. Wywożenie uszkodzonych samochodów i naprawa barierki trwała jednak niemal godzinę – a potem, jeszcze przez dwa okrążenia, na czele stawki widniał srebrny Mercedes klasy C…

Gdy ten zjechał, piąty Álvaro Parente w McLarenie nr 2 rozpoczął atak na Pastorelliego – a siódmy Enzo Ide z Ferrari nr 4 atakował Marca Bassenga z Mercedesa nr 38. Obu udało się wyprzedzić swoich przeciwników – choć wielu widziało w tym powtórkę sytuacji z soboty, gdzie kierowca słabszej ekipy All-Inkl chciał przepuścić faworyta do Mistrzostwa Świata. Pastorelli zrobił to tak nieszczęśliwe, że Ide wyprzedził oba Mercedesy – a między Bassengiem i Pastorellim znalazł się jeszcze Oliver Jarvis z Audi nr 33.

W liczonej, 20 minucie wyścigu, Parente atakował trzeciego Laurensa Vanthoora z Audi nr 32, a Jarvis próbował wyprzedzić Bassenga. I znów, dla obu ataki zakończyły się sukcesem – nie udało się to natomiast Michaelowi Bartelsowi, który walcząc o mistrzostwo, starał się pokonać Pastorelliego. Z tego powodu, Bartels był jednym z pierwszych kierowców obecnych w pit-stopach – i była to decyzja raczej dobra, ponieważ niedługo później, tuż przed BMW z boksów wyjechał Frank Stippler w Audi nr 33 – a Yelmer Buurman szybko go wyprzedził.

Kolejnym przeciwnikiem Buurmana okazał się być Markus Winkelhock, który zmienił Marca Bassenga w Mercedesie nr 38. Co prawda, Holender musiał ukończyć wyścig przynajmniej dwa miejsca wyżej od Niemca, by przeskoczyć go w klasyfikacji generalnej – wpierw jednak musiał go wyprzedzić, a to okazało się dla obu kierowców dramatyczne. Dokładnie w połowie wyścigu, Buurman po wewnętrznej zaatakował Winkelhocka – a ten, próbując się bronić, wytrącił obu wprost na barierę…

Uderzenie BMW tyłem w opony wyglądało groźnie – i takie było, gdyż wkrótce na torze pojawiła się karetka, zabierająca Yelmera Buurmana na badania do centrum medycznego w Nottingham. Ucierpiał także Mercedes Winkelhocka – a to oznaczało, że Niemiec mógł się już cieszyć z mistrzostwa. Tego, Winkelhockowi i Bassengowi nie mógł odebrać już nikt – choć zdenerwowany szef Vita4One, Michael Bartes, nie szczędził słów widząc, w jaki sposób oba jego pojazdy odpadły z rywalizacji…

Ponownie, wciąż liderujący w wyścigu McLaren nr 1 podążał za samochodem bezpieczeństwa. W tej sytuacji, była to najbardziej szczęśliwa załoga na torze – nie dość, że faktem stałaby się ich „matematyczna” szansa na przeskoczenie załogi nr 18 w klasyfikacji zespołów (musieli oni dwukrotnie wygrać w Donington i liczyć, że czołowe BMW zdobędzie tylko jeden punkt) – to jeszcze jadący jako trzeci McLaren nr 2 dopełniłby formalności w zdobyciu przez Hexis wice-mistrzostwa wśród zespołów.

Gdy na zegarze wyścigu widniało jeszcze 12 minut rywalizacji, sędziowie postanowi – koniec. Wyścig przerwano, nie zamierzając już go kontynuować – a za ostateczne jego wyniki uznano układ pojazdów podążających za samochodem bezpieczeństwa. Nie była to jednak końcówka tegoż sezonu – sędziowie zajęli się mianowicie wypadkiem Mercedesa i BMW – i stwierdzili, że to Winkelhock był mu winny, zbyt późno „zamykając drzwi” Holendrowi z Vita4One. Mercedesa z wyścigu wykluczono – a BMW zrównało się z załogą McLarena nr 1.

Bez zmian pozostawiono pozostałą część stawki. Między McLarenami, znów na podium znalazło się Lamborghini Reitera – a czwarte było Audi nr 32, które razem z siódmym pojazdem nr 33 wyprzedziły w klasyfikacji punktowej ekipę Vita4One. Dzięki błędowi Pastorelliego, na piątym miejscu wyścig ukończyło Ferrari nr 4 – a za Holendrem i Audi nr 33 znalazło się Ferrari nr 3, przez cały wyścig zamykające stawkę. Na mecie sklasyfikowano także BMW, które przez wykluczenie Mercedesa, przesunęło się na dziewiąte miejsce i zdobyło dwa punkty.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze