Szef Mercedesa, Toto Wolff, przyznał że współpraca zespołu Manor z Mercedesem nie daje 100% pewności na to, że Pascal Werhlein będzie kierowcą owej ekipy.
Plotki na ten temat pojawiły się zaraz po ogłoszeniu, że Manor w przyszłym sezonie będzie korzystać z niemieckich jednostek. Wiele wskazywało na to, że owa umowa może być podobna do tej, która miała miejsce w przypadku Saubera oraz Ferrari, kiedy to do włoskiej ekipy dołączył Felipe Massa, a szwajcarski zespół mógł korzystać z jednostek Ferrari.
„Pod koniec negocjacji poruszaliśmy temat kierowców, ale to nie jest część kontraktu pomiędzy nami. Jeżeli chodzi o Pascala, to nie sfinalizowaliśmy jeszcze z nim niczego. Obecnie liczy się dla nas to, by zakończył obecny sezon DTM bez żadnych pomyłek czy błędów. Jeżeli tak się stanie, wtedy wrócimy do rozmów o ewentualnych scenariuszach, które dla niego przewidujemy. Jednak nie jest to tylko Manor, mamy też inne możliwości, jeżeli chodzi o F1”
– przyznał Niemiec.
Manor nie tylko otrzyma jednostki napędowe Mercedesa, ale również będzie wspierany przez ekipę Williamsa, co może spowodować, że ten zespół będzie o wiele bardziej konkurencyjny niż ma to miejsce teraz. Oprócz Werhleina, chętni na fotel w ekipie są jeszcze Alexander Rossi oraz obecni kierowcy, Will Stevens i Roberto Mehri.
„Z silnikami Mercedesa oraz technologią od Williamsa, Manor ma do zaoferowania bardzo wartościowy samochód oraz fotel kierowcy”
– przyznał Wolff.
Do całej sprawy odniósł się również Greame Lowdon, który przyznał, że kwestia obsady obu foteli ekipy w której pracuje nadal pozostaje otwarta. „Obecnie jest się trudno dostać do F1 i wie o tym każdy kierowca. Wielu z nich jest dobrymi zawodnikami, którzy chcą wstąpić tutaj, ale zdajemy sobie sprawę z faktu, że obecnie stawka jest bardzo liczna, dlatego też naszą decyzję o przyszłorocznym składzie podejmiemy w dalszej części sezonu”
– powiedział.
Źródło: nextgen-auto.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.