Alonso: Team radio powinno być prywatną sprawą zespołu

Na czwartkowej konferencji prasowej w Rosji, Fernando Alonso tłumaczył się ze swoich niefortunnych wypowiedzi, przekazanych przez team radio podczas GP Japonii. Hiszpan uważa, że takie rozmowy powinny być prywatną sprawą kierowcy i zespołu.

W czasie wyścigu o Grand Japonii Alonso wiele razy powtórzył, że postawa zespołu McLaren-Honda jest zawstydzająca, a całość dopełnił komentarz na temat silnika. Hiszpan stwierdził, że jego moc przypomina moc jednostki napędowej z samochodu GP2. Wszystko to zostało wyemitowane w telewizji, a po fakcie Alonso musiał wysłuchać ostrych komentarzy swojego szefa – Rona Dennisa, dlatego teraz postanowił wytłumaczyć się z całej sytuacji.

„Przez cały sezon jesteśmy pozytywnie nastawieni w stosunku do zespołu i naszego samochodu” - rozpoczął Hiszpan. „Zmagamy się z wieloma problemami i kiedy rozmawia się o tym przez team radio, chciałoby się, aby pozostało to prywatną sprawą, ponieważ są to rozmowy z teamem”.

„Jak już powiedziałem, przez cały czas myślimy pozytywnie. Czasami takie rozmowy z zespołem są normalne i zrozumiałe, a wynikają one zwyczajnie z poziomu frustracji, który zarówno ja, jak i Jenson, odczuwamy podczas wyścigów. Kiedy nie możesz utrzymać za sobą innych kierowców i cały czas tracisz coraz to kolejne pozycje, to normalne, że jesteś zdenerwowany. Niestety, Formuła 1 jest wyjątkowym sportem i część naszych rozmów pojawia się na żywo w telewizji. Wyobraźcie sobie, jakie komentarze mogłyby pojawić się w piłce nożnej, czy koszykówce, gdybyśmy wprowadzili tam taki sam system” – dodał.

Na koniec Alonso został zapytany o to, czy dalej będzie jeździł w barwach McLarena.

„Zostaję na 2016 rok i na 2017 także” - zakończył Hiszpan.

Przypomnijmy jednak, że Alonso wielokrotnie deklarował, że Ferrari jest jego ostatnim zespołem w Formule 1, dlatego też nie powinniśmy brać jego słów za pewnik.

 

Źródło: gpupdate.net

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze