Kariera Felipe Massy w Ferrari była bardzo długa i pełna emocji. Na początku długiej drogi, partnerował jednemu z najlepszych kierowców na świecie, siedmiokrotnemu mistrzowi świata, Michaelowi Schumacherowi. To Niemiec nauczył go pokory, pewnego stylu jazdy oraz wiele więcej.
Brazylijczyk miał swoje przysłowiowe pięć minut w sezonie 2008, kiedy to o mało nie został Mistrzem Świata – zapewne wszyscy pamiętają ostatni wyścig sezonu i to, że Massie zabrakł do tytułu aż jeden a może i tylko jeden punkt. Jednak sytuacja zmieniła się diametralnie w sezonie 2010, kiedy do ekipy dołączył Fernando Alonso. Przez cały okres wspólnej jazdy, obaj panowie oraz ekipa starali się robić dobrą minę do złej gry, ale dopiero po przenosinach z Ferrari do Williamsa, Brazylijczyk ma odwagę mówić o tym, co działa się w Scuderii.
Kierowca udzielił obszernego wywiadu włoskiej La Repubblica, gdzie powiedział co nieco o swojej przeszłości we włoskiej ekipie.
„Powiedzmy, że wykonałem odpowiedni krok, w odpowiednim czasie. To był czas na zmiany” – powiedział 34-latek. „Moja historia w Ferrari była piękna, intensywna oraz rzetelna, co było widać i słychać, kiedy otrzymałem burzę oklasków na Monzy, jednak chciałem znów poczuć się ważny. Na początku tak, byłem ważny, ale wszystko nagle się zmieniło, kiedy do zespołu przyszedł Alonso. Nagle straciłem władzę i kontrolę nad wszystkim, nawet nad małymi szczegółami, a przecież wiadomo, że nasz sport jest o nie oparty. Możesz wszystko zmienić kiedy masz moc. To wszystko było oparte na mocy i nagle ją straciłem. Największym objawem był fakt, że nie czułem się już ważny i nie byłem nikomu potrzebny. To było widoczne, wystarczyło spojrzeć w oczy ludziom obok mnie. To było po prostu niemożliwe, by być szczęśliwym”
– powiedział Massa.
Kierowca Williamsa przyznaje jednak, że według niego skupienie się Ferrari na Alonso było złe, jednak sam czasem miał czy nie być taki sam jak inni.
„Tyle razy myślałem o tym by być mniej uprzejmym, samolubny i wredny, ale wtedy patrzyłem na siebie i robisz podsumowanie wszystkiego. Wiele się zdarzyło w moim życiu. Byłem przyjacielem legendarnego Michaela Schumachera i byłem „złotym chłopcem” jak Jules Bianchi. Przeżyłem dwie lub trzy epoki sportu, widziałem wiele niesprawiedliwości, jednak najgorsze co mnie spotkało w życiu był fakt, kiedy zostałem zmuszony, aby przepuścić mojego kolegę z zespołu. Jednak wiele też wygrałem i to mi się podobało. Wiele razy upadałem, ale zawsze podnosiłem się. Nie, nie będę nic zmieniać, ponieważ nadal jestem sobą, jestem Felipe i nawet jeżeli coś mi sprawiło trudność, przezwyciężyłem to, dzięki czemu stałem się lepszym człowiekiem oraz ojcem”
.
Na koniec Felipe Massa został zapytany, czy chce coś powiedzieć swoim największym wrogom, na co odpowiedział: „Nie, ponieważ przed i po pisali miłe rzeczy. Spójność to ich problem, a nawet jeżeli miałbym powiedzieć tym wszystkim coś niemiłego, nie starczyłoby mi czasu na jazdę”
- zakończył żartobliwie kierowca Williamsa.
Źródło: f1today.net
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.