Tor w Meksyku drugą Świątynią Prędkości?

Organizatorzy Grand Prix Meksyku twierdzą, że ich tor będzie drugim najszybszym w kalendarzu, zaraz po Autodromo Nazionale di Monza.

Grand Prix Meksyku powraca do królowej motorsportu aż po dwudziestu trzech latach przerwy (ostatni wyścig odbył się w 1992 roku). Wygląd toru będzie się jednak nieco różnił od tego, na którym po raz ostatni zorganizowano wyścig. Ku niezadowoleniu fanów, słynny szybki zakręt Peraltada został zastąpiony przez ciasną sekcję stadionową. Obiekt wciąż jednak posiada trzy długie proste, a także partię esek w środkowym sektorze.

Organizatorzy są bardzo zadowoleni z postępu prac (obiekt ma być wykończony do końca września tego roku), a także z wyglądu zmodernizowanego toru. Autodromo Hermanos Rodriquez ma być dzięki temu drugim najszybszym torem w kalendarzu, zaraz po Świątyni Prędkości, czyli słynnej Monzy.

„Tor w Meksyku będzie drugim najszybszym w kalendarzu” - rozpoczął Federico Gonzalez, dyrektor zarządzający promotora wyścigu. „Uważamy, że poprawi to odczucia kierowców oraz sprawi im frajdę już od pierwszego piątkowego treningu”.

„Dokonaliśmy kilku zmian w oryginalnym wyglądzie toru. Jedną z nich jest usunięcie zakrętu Peraltada. Nie uważamy jednak, by miało to wpływ na wyzwania, jakim zostaną poddani kierowcy oraz emocje z oglądania wśród kibiców”.

Organizatorzy spodziewają się, że wyścig na żywo oglądać będzie około 110 000 kibiców. Aż 25% z nich śledzić go będzie w ostatniej części toru. Gonzalez uważa, że finałowa sekcja obiektu będzie bardzo popularna, pomimo braku zakrętu Peraltada.

„Hałas będzie niesamowity, szczególnie wtedy, gdy będzie tam przejeżdżał lokalny bohater - Checo. Wiem, że fani są źli ze względu na brak zakrętu Peraltada, jednak my jesteśmy niesamowicie podekscytowani finałową sekcją oraz hałasem i atmosferą stworzoną przez kibiców. Tak czy inaczej, ostatnia część toru z pewnością stanowić będzie wyzwanie dla kierowców” - zakończył Meksykanin.

Źródło: espn.co.uk