Szef Pirelli Motorsport, Paul Hembery, stanął w obronie swojej firmy po ataku werbalnym ze strony Sebastiana Vettela po uszkodzeniu w jego samochodzie opony w końcówce wyścigu o GP Belgii.
Vettel był bliski ukończenia wyścigu na trzeciej pozycji, gdy na prostej Kemmel na ostatnim okrążeniu doszło do eksplozji opony w samochodzie Niemca i skrytykował włoskiego producenta za całą sytuację.
Hembery z kolei odpadł, że wina leży po stronie Ferrari, która zaryzykowała z decyzją o jednym postoju podczas wyścigu i dodał, że opona po prostu skończyła swój żywot.
„To był koniec cyklu życia opony. Przez każdą oponę na świecie, która zbliża się do końca swojego zużycia, można mieć problem. Na swoim komplecie pokonał 28 okrążeń, a więc więcej, niż sądziliśmy. Naszym zdaniem strategia powinna opierać się na dwóch, trzech postojach, tak jak poczyniła większość, mimo, że mogli również sądzić, że dadzą radę na jednym pit stopie. Ostatecznie uznali najwyraźniej, że to nie było możliwe”
– powiedział Hembery.
„Opona teoretycznie mogła wytrzymać 40 okrążeń, ale to tylko opinia, a warunki podczas wyścigu, jak i inne czynniki, mogły przyczynić się do nieprecyzyjnej oceny sytuacji. Inne zespoły obrały w tej kwestii inny kierunek”
– odpadł.
Hembery dodatkowo stwierdził, że eksplozja opony w samochodzie Vettela w żaden sposób nie jest związana z sytuacją Nico Rosberga podczas drugiego piątkowego treningu.
„W przypadku Rosberga było to nacięcie. Zdjęcia pokazują, że osnowa nadal była nienaruszona [na oponie Vettela]. Gdyby wyścig był o jedno okrążenie krótszy, stałby na podium i mówiłby o doskonałej decyzji - czasami granica nie jest przekraczana. To jest trudne w ocenie".
Zapytany, co sądzi o komentarzu Vettela, odpowiedział: „Trzeba wyciągnąć pozytywy z tej sytuacji. To kierowca, którego ogarnęła frustracja, bo był jedno okrążenie od uzyskania wyniku. Nie będę krytykować go za to”.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
