Pat Symonds, dyrektor techniczny zespołu Williams, twierdzi, że czasy, kiedy ekipy Formuły 1 przywoziły na wybrane Grand Prix duży pakiet poprawek do swojego samochodu dawno minęły.
Tradycyjnie pierwsza europejska Grand Prix Hiszpanii, a także pierwszy wyścig po wakacyjnej przerwie, słynęły z tego, że zespoły przywoziły tam znaczące pakiety ulepszeń. Obecnie, ekipy koncentrują się raczej na regularnym wprowadzaniu do swoich samochodów małych poprawek, a sławna w ostatnim czasie "specyfikacja B" w wykonaniu Force India, która ujrzała światło dzienne podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii, czy znacząco zmieniony na Grand Prix Austrii samochód Williamsa są jedynie wyjątkami.
"Austria była w pewnym sensie odstępstwem od normy” – przyznaje dzisiaj Symonds. "Nie funkcjonujemy już w świecie ogromnych pakietów poprawek, wprowadzanych na raz - to przeszłość. W Austrii złożyło się tak, że akurat w tym samym czasie zakończyliśmy prace na wieloma częściami. Wtedy chodziło o to, że nowe tylne skrzydło nie działałoby odpowiednio w połączeniu ze starą podłogą, dlaczego trzeba było zaprojektować nową. Wyszło na to, że wprowadziliśmy pakiet zmian, który przyniósł oczekiwane efekty, jednak generalnie trend jest taki, aby regularnie, na każdy wyścig, wprowadzać małe usprawnienia. Do tego właśnie dążymy.”
Szybkie tempo rozwoju było kluczem do odrodzenia się ekipy Williamsa w sezonie 2014, a utrzymanie go w tym roku sprawia póki co, że zespół z Grove regularnie liczy się w walce o czołowe pozycje. Dzięki drobnych usprawnieniach, co raz więcej danych zebranych w tunelu aerodynamicznych pokrywa się z tymi, zebranymi na torze.
Na 9 Grand Prix przed końcem sezonu Pat Symonds przyznaje, że jego zespół wciąż będzie rozwijał obecny samochód, co może przynieś również pozytywne efekty przy pracy nad przyszłorocznym modelem.
"Wiele rzeczy będzie jeszcze wprowadzonych, a jeszcze kolejne obmyślamy już w fabryce. Podjęliśmy już decyzję i będziemy rozwijać samochód aż do końca sezonu” – powiedział dyrektor techniczny ekipy z Grove. "Kontynuujemy prace w tunelu aerodynamicznym i szykujemy się na kolejne usprawnienia. Jako że między sezonami 2015 i 2016 nie nastąpi znacząca zmiana w regulaminie technicznym, wiele elementów będzie się pokrywać i będziemy mogli użyć ich również za rok. Spodziewam się, że nadal będziemy ostro cisnąć”.
Brytyjczyk podreślił również, że najwięcej wysiłku wkładane jest obecnie w rozwój przyszłorocznego samochodu.
"Nasz pierwszy projekt samochodu na sezon 2016 pojawił się już w styczniu. Wiadomo, że już pierwszego dnia po zakończeniu sezonu wszyscy skupiają się nad pracami nad przyszłorocznym autem, więc mniej więcej w połowie tego okresu szala przechyla się na drugą stronę. Zależy to od wielu rzeczy, m.in. planów dotyczących pojedynczych części i pozycji w mistrzostwach. Przechodzimy przez ten proces, ale oczywiście zawsze może on ulec jakieś zmianie, jednak obecnie koncentrujemy się raczej na przyszłorocznym modelu. Szala przechyliła się już w jego stronę” - zakończył Symonds.
Źródło: autosport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.