Sezon 2025 w wykonaniu ekipy z Silverstone rozpoczął się daleko od oczekiwań – po czterech wyścigach zespół ma na koncie zaledwie 10 punktów, co stanowi wyraźny kontrast wobec regularnych wizyt na podium, jakie notował zaledwie dwa sezony temu. Główny powód? Skomplikowane lawirowanie między bieżącą walką w mistrzostwach a przygotowaniami do rewolucji technicznej w 2026 roku, które szef zespołu, Mike Krack, określa jako «podwójne brzemię» które przyszło im dźwigać.
W sezonie 2023 i 2022 Aston Martin zajmował piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Red Bull był dominującą siłą, Mercedes i Ferrari zakończyli sezon 2023 niemalże ramię w ramię, a o McLarenie mającym szansę na zgarnięcie obu mistrzostw absolutnie nie było mowy. Mocno wypadał za to Aston Martin z przodującym Fernando Alonso, który na podium znalazł się aż osiem razy, co dało mu możliwość uplasowania się na czwartym miejscu w klasyfikacji kierowców, tracąc do Lewisa Hamiltona 28 punktów.
Lecz tamten czas to już niestety przeszłość. Dominacja Red Bulla jest już jedynie wspomnieniem, McLaren ma realne szanse na podwójne mistrzostwo, a Aston Martin widziany na podium to widok wręcz osobliwy.
„Jesteśmy w trochę wyjątkowej sytuacji
,” – przyznał szef zespołu, Mike Krack, po kolejnym trudnym weekendzie, gdzie Fernando Alonso i Lance Stroll uplasowali się odpowiednio na 15. i 17. miejscu. „Zmieniamy dostawcę silników i budujemy własną skrzynię biegów [na 2026 rok]. To wszystko nam nie pomaga, więc musimy to odpowiednio zrównoważyć.”
W zeszłym roku Aston Martin ogłosił, że ich szeregi zasili Adrian Newey, inżynier uważany za geniusza technicznego F1, który przez wiele lat współpracował z Red Bullem, pracując między innymi nad RB19, który zdominował sezon 2023. Zespół zakończy w tym roku wieloletnią współpracę z Mercedesem, na rzecz nowego partnerstwa fabrycznego z Hondą. Jednocześnie Aston Martin pracuje nad rozwojem pierwszej, własnej skrzyni biegów, co oznacza ogromne wyzwanie dla ekipy, która od czasów Force India w 2009 roku polegała na komponentach Mercedesa.
Te ambitne plany mają jednak swoją cenę, zwłaszcza w kontekście limitu budżetowego w F1, który zmusza zespoły takie jak Aston do trudnych decyzji dotyczących alokacji zasobów. Nie da się ukryć, że w zespole dzieje się naprawdę dużo, przechodzą bowiem przez prawdziwą burzę zmian, która ma na celu odbudowę i poprawę wyników.
Wymaga to nie tylko ogromnych inwestycji, ale i skutecznego zarządzania chaosem, który towarzyszy takim transformacjom. To wszystko wymaga cierpliwości i precyzyjnego planowania, by nie stracić głowy w tym natłoku pracy. Jednak choć efekty tych zmian z pewnością przyjdą, to trudno przewidzieć, czy wystarczy cierpliwości, by czekać na nie przez tak długi czas. Na razie wydaje się, że Aston Martin stoi w miejscu, a czas nie zawsze sprzyja takim wielkim projektom.
„
Z jednej strony mamy nowe regulacje, które mają wejść w przyszłym roku, z drugiej mamy jeszcze kilkanaście wyścigów z obecnymi regulacjami i nie pomaga, kiedy próbujemy godzić to wszystko i jednocześnie analizować, co poszło dobrze, a co źle” – dodał Krack.
Pomimo tego, że Aston Martin był jednym z największych pozytywnych zaskoczeń sezonu 2023, dziś walczy o pojedyncze punkty, przegrywając nawet z takimi rywalami jak Alpine, które w Bahrajnie zgarnęło aż 10 punktów dzięki Pierre’owi Gasly’emu.
Podczas, gdy Stroll zdołał ukończyć dwa wyścigi w punktach, Alonso, który od 2013 roku wciąż czeka na kolejne, 33. zwycięstwo w Grand Prix, wciąż nie ma żadnego punktu.
„Niska prędkość była naszym najsłabszym punktem w Australii, Japonii i Chinach,”
– przyznał Alonso po ostatnim wyścigu. „Bahrajn to same wolne zakręty i był to nasz najmniej konkurencyjny weekend. Więc na tym musimy się skupić”
.
Frustracja Alonso względem tegorocznego modelu AMR25 była widoczna: „Samochód jakby umiera na niskiej prędkości. To dobrze znany problem, który mieliśmy już w zeszłym roku i
z którym wciąż się mierzymy”.
Zespół zmaga się jednak nie tylko z problemami w wolnych zakrętach – Alonso realistycznie ocenia ich ogólną sytuację.
„W tej chwili cztery czołowe zespoły są w zupełnie innej lidze. Potem są Haas, Williams,
AlphaTauri [Racing Bulls] – i oni też są nieco przed nami,” – przyznał. „Więc szybko stajesz się siódmym albo ósmym zespołem, a z tych pozycji trudno zdobyć punkty, chyba
, że masz dużo szczęścia”.
Nadzieja jednak całkiem nie zgasła. Alonso liczy, że nadchodzący wyścig w Arabii Saudyjskiej okaże się dla nich bardziej łaskawy. „Naprawdę myślę, że
Dżudda będzie dla nas trochę lepsza. Ale zdobycie punktów wciąż wydaje się trudne… Zrobimy, co w naszej mocy”.
Zespół balansuje dziś między próbą ratowania sezonu 2025 a ogromnymi przygotowaniami do 2026 roku. Jasne jest jedno – Aston Martin prowadzi wyścig na dwóch frontach – i na ten moment przegrywa oba.
Źródło: racingnews365.com , motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.