Colton Herta mógł być już kierowcą Formuły 1, gdyby Michael Andretti kupił zespół Sauber w 2021 roku. Amerykanin zamiast tego wciąż startuje w IndyCar, lecz cały czas jest przymierzany do mistrzostw świata, a spekulacje nasiliły się w związku z planowanym dołączeniem Cadillaca jako 11. zespół w sezonie 2026.
„Mam wrażenie, że od pół dekady jestem wciąż ciągnięty za sobą w tej rozmowie”
– powiedział 24-letni Kalifornijczyk podczas dnia medialnego IndyCar. „Marchewka na kiju wisi przede mną od dawna. Jestem tym trochę zmęczony i po prostu chcę się ścigać. W tym roku zamierzam skupić się na IndyCar i walce o mistrzostwo. Jeśli coś z tego wyniknie, będę musiał się nad tym zastanowić”
.
Herta dodał, że ewentualny debiut w F1 wiązałby się z dużą zmianą w jego życiu: „To wciąż nie jest pewne. Wszyscy moi przyjaciele i rodzina są w USA, a tam nie znam nikogo. To byłaby poważna decyzja, jeśli będę musiał ją podjąć”
.
Herta ma za sobą najlepszy sezon w IndyCar, zdobywając swoje pierwsze zwycięstwo na owalu podczas finału sezonu 2024 i kończąc zmagania na drugim miejscu w klasyfikacji kierowców za Álexem Palou, trzykrotnym mistrzem serii.
Kalifornijczyk był wcześniej łączony z zespołem AlphaTauri (obecnie Racing Bulls), który w 2023 roku rozważał jego angaż. Jednak Herta nie spełnił wówczas wymagań FIA, a obecnie wciąż brakuje mu jednego punktu do uzyskania superlicencji. Jak dotąd ma 39 punktów, podczas gdy wymagane jest 40.
Zapytany o swoją sytuację licencyjną, Herta przyznał, że nie śledzi szczegółów: „Nie wiedziałem nawet, jak wygląda matematyka związana z uzyskaniem superlicencji. Jeśli się uda, będę miał decyzję do podjęcia, jeśli nadal będę potrzebny. Jeśli nie, trudno, zostanę w IndyCar. Też dam sobie radę”
.
Button: F1 potrzebuje amerykańskiego kierowcy
Swoje poparcie dla Herty wyraził były mistrz świata Jenson Button, twierdząc, że Amerykanin ma wszelkie predyspozycje, by odnieść sukces w Formule 1: „Jest niezwykle szybki. W czymkolwiek startuje, zawsze radzi sobie świetnie. W IndyCar jest niesamowicie szybki. Byliśmy kolegami z zespołu, gdy ścigaliśmy się w Daytonie na początku tego roku. Wsiada do samochodu i od razu jest gotowy. Od pierwszego dnia będzie szybki [w F1]. Oczywiście, jest dużo do nauczenia, bo to zupełnie co innego niż IndyCar, ale ma odpowiednie nastawienie”
.
Brytyjczyk podkreślił też znaczenie obecności konkurencyjnego kierowcy z USA dla rozwoju Formuły 1: „Sport ogromnie się rozwinął w Stanach Zjednoczonych i to świetne. Ale teraz potrzebujemy konkurencyjnego amerykańskiego kierowcy lub producenta z USA. Cadillac i GM mogą zapewnić kolejny impuls rozwoju”
.
Źródło: motorsportweek.com, motorsportweek.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.