Pomimo tego, że Red Bull Racing i Mercedes-AMG Petronas żyją ze sobą jak pies z kotem, w jednej kwestii udało im się zgodzić. Helmut Marko, doradca Red Bulla i Toto Wolff, szef Mercedesa znaleźli wspólne zdanie na temat kluczowego problemu trapiącego Formułę 1: trudności związanych z coraz bardziej rozrastającym się harmonogramem. Obaj są zgodni, że obecny kalendarz, obejmujący już 24 wyścigi i sześć sprintów, zbliża padok F1 do granic wytrzymałości.
Formuła 1 próbowała zregionalizować harmonogram, aby zmniejszyć obciążenie podróżami, jednak sama liczba wyścigów okazuje się nie do utrzymania. W rozmowie z austriackim nadawcą ORF Marko i Wolff wyrazili wspólne obawy dotyczące fizycznych i psychicznych konsekwencji, jakie kalendarz wywiera na personel F1.
„Uważam, że to już jest na granicy, a ja jestem tylko częścią kadry kierowniczej”
– przyznał 81-letni Marko. „Trzeba spojrzeć na mechaników. Weźmy Grand Prix Las Vegas jako przykład. Ten wyścig odbywał się późnym wieczorem, po tym jak mechanicy
mieli za sobą podróż trwającą przeszło 14 godzin, a potem musieli dalej pracować w tym samym tempie”.
Marko argumentował, że choć obecna liczba wyścigów może zostać utrzymana, dodanie kolejnych jest niewykonalne bez istotnych zmian strukturalnych, takich jak wprowadzenie podzielonych ekip, które dzieliłyby obciążenie.
„Jeśli chcemy zachować te 24 wyścigi w kalendarzu, porządek naprawdę musi się poprawić”
– powiedział. „Ludzie latają po całym świecie, tak to już jest. Ale jeśli o mnie chodzi, więcej [wyścigów] to już za dużo, nawet patrząc na obciążenie pracą. Chyba, że zaczniemy działać z dwiema ekipami”
.
Jednym z najbardziej wymagających elementów obecnego kalendarza jest potrójny weekend na zakończenie sezonu, który wymaga od padoku przemieszczania się z nocnego wyścigu w Las Vegas do Kataru, a następnie do Abu Zabi. Wolff podzielił się swoimi refleksjami na temat fizycznych i logistycznych wyzwań.
„To było naprawdę brutalne”
– przyznał 52-latek. „Widzisz zaledwie kilka godzin światła dziennego, zanim pójdziesz
spać i nie wiesz, kiedy znaleźć czas, żeby coś jeść. Każdy radził sobie z tym inaczej, ale wpływa to tak bardzo na twój rytm, że trudno się z tego otrząsnąć. Nie wspominając o lataniu!”
Obaj przedstawiciele ekip przyznali, że choć oni podróżują w bardziej komfortowych warunkach, to na innych członkach zespołu, w głównej mierze na mechanikach, odbija się to o wiele bardziej: „Mechanicy podróżują w klasie ekonomicznej i są nieustannie w ruchu
. Oni mają jeszcze trudniej. Po ich twarzach widać, że to nie potrwa długo w ten sposób”.
Pomimo krytyki szef F1, Stefano Domenicali, nadal broni obecnego kalendarza, podkreślając globalny zasięg i dochodowość sportu. Jednak komentarze Marko i Wolffa uwypuklają narastające napięcie między utrzymaniem światowego zasięgu F1 a troską o dobrostan jej pracowników.
W miarę jak sport przesuwa granice, wprowadzając nowe wydarzenia i rekordowe sezony, pozostaje pytanie: ile to już za dużo?
Źródło: racingnews365.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.