Verstappen bezradny wobec tylnego skrzydła Red Bulla

Max Verstappen jest zdania, że Red Bull Racing sporo odstaje na tle innych zespołów z czołówki przez brak dedykowanego tylnego skrzydła o niskim oporze aerodynamicznym. Holender jest przekonany, że kosztuje to zespół konkurencyjną wydajność na szybkich torach, takich jak Las Vegas. 

Obrońca tytułu mistrza świata określił brak takiego skrzydła jako istotny minus, szczególnie na torach charakteryzujących się dużą ilością prostych, gdzie model RB20, jego zdaniem, ma trudności zarówno „w zakrętach, jak i na prostych”. 

Braki Red Bulla w prędkości maksymalnej w porównaniu do rywali były widoczne podczas treningów w Las Vegas. Dane wykazały deficyt 7 km/h na prostych w porównaniu do Mercedesa i McLarena. Pomimo wprowadzonych poprawek mających na celu zmniejszenie oporu aerodynamicznego, Verstappen pozostawał przekonany, że dedykowane tylne skrzydło o niskim oporze, takie jak chociażby to w bolidach McLarena, mogłoby zrobić znaczącą różnicę. 

„Zdecydowaliśmy, że go nie zrobimy, nie posiadamy go” – wyjaśnił Verstappen. „Taki stan rzeczy utrzymuje się od 2022 roku. Myślę, że po prostu nigdy nie przypuszczaliśmy, że będziemy potrzebować tak niskiego oporu. A potem, w kontekście limitu budżetowego, wybierasz swoje priorytety, a my przesunęliśmy je gdzie indziej. 

„Chcielibyśmy mieć niższe skrzydło, skrzydło o niższym docisku, albo przynajmniej o innym kształcie, bardziej efektywnym. Mam wrażenie, że w ten sposób marnujemy dwa weekendy wyścigowe, bo zdecydowanie tracimy zbyt wiele na prostych”. 

Verstappen przyznał, że decyzja Red Bulla była podyktowana limitem budżetowym, który ograniczył zdolność zespołu do opracowania szerszej gamy komponentów. Chociaż 27-latek rozumie te ograniczenia, wyraził obawy dotyczące konkurencyjności. 

„Z drugiej strony, z obecnymi zasadami, które obowiązują jeszcze przez rok, nie wiem, czy to ma sens. Ale dla mnie osobiście wydaje się to straconą szansą w takich wyścigach”. 

Holender porównał tę sytuację do swojego występu na Monzy, gdzie zajął szóste miejsce – co było jego najgorszym wynikiem w sezonie, poza DNF-em w Australii. Podobny rezultat wydawał się prawdopodobny do uzyskania w kwalifikacjach w Las Vegas, gdzie Verstappen zajął piąte miejsce, tuż przed Lando Norrisem. 

„W zakrętach i na prostych wiemy, że z naszym skrzydłem naturalnie tracimy prędkość maksymalną, zwłaszcza przy otwartym DRS-ie. To trochę jak przeszkoda”. 

Verstappen zwrócił również uwagę na problemy z oponami, zauważając, że trudno było osiągnąć ich odpowiednie okno pracy. 

„Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy w kwalifikacjach z tym, co mieliśmy, czego wynikiem jest uzyskane piąte miejsce. Mieliśmy trochę szczęścia, bo Lewis [Hamilton] nie ukończył okrążenia, inaczej miałbym szóste miejsce. Myślę, że naprawdę zmaksymalizowaliśmy to, co mogliśmy”. 

Pomimo frustracji, Verstappen pozostaje skupiony na większym celu. Zbliżając się do czwartego z rzędu tytułu mistrza, Holender bagatelizował znaczenie kwalifikacji, wiedząc, że to nie one są ważne, a uzyskany w wyścigu rezultat: „Dziś jest fajnie, ale jutro jest ważniejsze”. 

Jeśli Verstappen ukończy wyścig przed Norrisem, zdobędzie mistrzostwo w Las Vegas, jeszcze bardziej umacniając swoją dominację w sporcie – nawet pomimo technicznych przeciwności, z jakim w mijającym sezonie przyszło się mierzyć Red Bullowi. 

Źródło:  motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze