Sainz: SF-24 nigdy nie był pewny w deszczu

Po świetnym występie w Meksyku i drugiej wygranej w sezonie, wyścig na Interlagos był dla Carlosa Sainza Jr kubłem zimnej wody. Po chaotycznych kwalifikacjach, w których Hiszpan rozbił swój bolid, wyścig nie był dla niego o wiele łaskawszy.

Weekend w São Paulo, mimo nienajlepszej pogody, nie zaczął się dla kierowcy Ferrari najgorzej. Podczas jedynego treningu uzyskał siódmy czas okrążenia, w kwalifikacjach do sprintu zakwalifikował się jako piąty i ten rezultat udało mu się dowieźć do mety.

W mniej kolorowych barwach malowały się kwalifikacje, bowiem Sainz uzyskał dopiero 14. czas okrążenia, na dodatek ulegając wypadkowi. Z powodu wymiany jednostki napędowej zmuszony był na start z alei serwisowej, co w połączeniu z nową nawierzchnią toru i kiepskimi warunkami pogodowymi nie dawało zbyt dużych szans na wysoki rezultat w wyścigu.

Sam wyścig również nie skończył się dla kierowcy Ferrari dobrze. Chociaż w przeszło połowie wyścigu udało mu się jechać na 13. pozycji, na 39. okrążeniu stracił kontrolę nad samochodem i zakończył wyścig w barierach.

Sainz był wyraźnie sfrustrowany, przyznając, że czuł się bezradny wobec swojego niedzielnego pecha: „Szczerze mówiąc, obie sytuacje zdarzyły się bez żadnych oznak, że mogę się rozbić, więc nie mogłem nic zrobić, by ich uniknąć”.

Na domiar złego Sainz otrzymał jeszcze naganę od sędziów, bowiem próbował dojechać do garażu rozbitym samochodem, mimo że już pracowali przy nim porządkowi.

„Dzisiaj zdarzyły się dwa bardzo dziwne, nieszczęśliwe wypadki” – podsumował po wyścigu. „Dosyć koszmarny dzień”.

W ostatnich mokrych wyścigach w tym sezonie Sainz, który wcześniej uważał się za mocnego kierowcę w deszczu, miał trudności. Sugerował, że przyczyną problemów jest obecny bolid Ferrari, wskazując na trudności z zachowaniem auta na mokrej nawierzchni: „Zawsze byłem dosyć dobrym kierowcą na mokrej nawierzchni, ale z jakiegoś powodu, odkąd jeżdżę tym samochodem [Ferrari SF-24] w deszczu w tym roku, nigdy nie miałem z nim dobrego kontaktu”.

Hiszpan spekulował, że problemy mogą wynikać z ustawień bolidu: „Nie wiem, czy po prostu nie wkładamy energii w opony, nie ustawiamy go zbyt stromo przy średnich i wysokich prędkościach, czy coś w ten deseń, ale wyraźnie widać, że jest bardzo nieprzewidywalny i bardzo trudny do prowadzenia”.

Chociaż Hiszpan był rozczarowany swoim występem w Brazylii, liczy na poprawę w pozostałych trzech wyścigach sezonu: „Mam nadzieję, że wrócimy silniejsi”.

Źródło: racingnews365.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze