Magnussen tłumaczy, co stoi za zwyżką formy Haasa pod koniec sezonu

Nieoczekiwana zmiana w obrębie hamulców VF-24 spowodowała, iż Kevin Magnussen zyskał większą pewność prowadzenia, a w konsekwencji Haas stał się w tym momencie szóstą najlepszą siłą w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1.

Zespół Gene’a Haasa wyprzedza w tym momencie siostrzany skład Red Bulla o dziesięć punktów – to z nimi przez większość tegorocznego sezonu przyszło się pojedynkować o lokatę za Astonem Martinem. Od czasu odejścia Gunthera Steinera i przejęcia ekipy przez Ayao Komatsu amerykański zespół przeszedł spore zmiany organizacyjne oraz związane z tempem wprowadzania ulepszeń, które jak widać procentują – Nico Hülkenberg zdobył dwa punkty w Singapurze oraz dojechał do mety w Austin na ósmej pozycji, natomiast Kevin Magnussen w ciągu ostatnich dwóch weekendów podwoił swój dorobek punktowy, zajmując siódme miejsce w sprincie Grand Prix USA i dokładnie tę samą lokatę w głównym wyścigu w Meksyku.

„Nie chcę zapeszać, ale wygląda na to, że wprowadziliśmy do samochodu kilka zmian, które działają zarówno u mnie, jak i u Nico. Przez ostatnie dwa wyścigi czułem się bardzo pewnie w samochodzie. Od tego momentu wyzwaniem jest upewnienie się, że utrzymam to w ostatnich wyścigach” – powiedział Kevin Magnussen. „Zmieniliśmy pewne rzeczy w hamulcach. Nie chcę wchodzić w zbyt wiele szczegółów, ale wprowadziliśmy kilka zmian w tym obszarze i wydaje się, że coś osiągnęły. Byłem bardzo pewny siebie za kierownicą i mam nadzieję, że tak pozostanie”.

32-latek wyjawił także, co było dla niego największą bolączką związaną z hamowaniem konstrukcją VF-24. Wygląda na to, że te niedogodności nie są już aż tak uciążliwe, jednak na miarodajną ocenę przyjdzie czas po przeanalizowaniu poprawek na większej liczbie torów: „W tym sezonie hamulce mają chwilę opóźnienia przy naciśnięciu, działają dopiero po chwili. W porównaniu do Nico, moje maksymalne ciśnienie hamulca jest zawsze znacznie wyższe. Muszę czuć, że hamulce spełniają swoją funkcję bez zarzutu, to naprawdę szkodzi mojej pewności siebie przy wjazdach w zakręt. Mam nadzieję, że to naprawimy. Sytuacja wyglądała dużo lepiej w ostatnich dwóch wyścigach. Dokonano zmiany, którą naprawdę odczułem i bardzo się z tego cieszę. Miejmy nadzieję, że nie jest to związane z temperaturą. Czasami jedzie się na tory, które po prostu pasują do samochodu. Myślę, że Austin i Meksyk to zupełnie inne tory, ale na oba jedzie się z takim samym poziomem docisku”.

Źródło: motorsportweek.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze