Mekies o rozstaniu z Ricciardo: Nie zrobiliśmy tego dobrze

Laurent Mekies, szef zespołu RB, przyznał, że sposób, w jaki Daniel Ricciardo rozstał się z zespołem oraz Formułą 1, nie był odpowiednio przeprowadzony.

Ricciardo, ośmiokrotny zwycięzca wyścigów F1, stracił miejsce na rzecz Liama Lawsona, rezerwowego kierowcy Red Bulla. Decyzja ta została ogłoszona zaledwie cztery dni po Grand Prix Singapuru, ostatnim wyścigu Australijczyka dla tego zespołu, za pośrednictwem postów w mediach społecznościowych.

Jednak już podczas weekendu w Singapurze krążyły plotki, że Ricciardo może zostać zastąpiony, mimo braku oficjalnego potwierdzenia ze strony RB lub głównej stajni. Sam Ricciardo nie miał możliwości formalnego ogłoszenia swojego odejścia ani pożegnania się z fanami.

Mekies przyznał, że zarówno zespół, jak i kierowca byli świadomi, że zbliżają się do trudnej sytuacji. Pomimo tego, zdecydowano się utrzymać wszystko w tajemnicy do końca weekendu, co według szefa zespołu, było błędem.

„Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni z tego, jak to zostało przeprowadzone” – powiedział Mekies w rozmowie ze Sky Sports F1. „Nie uważamy, że zrobiliśmy to wystarczająco dobrze. Powody, które stały za tą decyzją, byłyby wymówkami, dlatego nie chcę się na nich skupiać. Jednak to jasne, że zarówno zespół, jak i Daniel wiedzieli, że znajdujemy się w tej niemożliwej sytuacji i podjęliśmy, prawdopodobnie błędną, decyzję, aby utrzymać to w tajemnicy do końca weekendu”.

Mekies podkreślił, że choć zespół popełnił błąd, Ricciardo otrzymał wsparcie i miłość od fanów oraz całego padoku, co mogło w pewnym stopniu zrekompensować brak formalnego pożegnania. „Daniel pokazał, że jest czymś więcej niż tylko kierowcą F1. Jest większy niż sam sport, a wszyscy go kochamy” – dodał Mekies. Zwrócił też uwagę, że choć Red Bull popełnił błąd, reakcja fanów i środowiska sportowego mogła dostarczyć Ricciardo więcej empatii, niż gdyby wszystko odbyło się w bardziej tradycyjny sposób.

Odejście Ricciardo z Red Bulla było emocjonalne nie tylko dla samego kierowcy, ale również dla innych zawodników. Max Verstappen, były partner zespołowy Australijczyka, podzielił zdanie Mekiesa, mówiąc, że Ricciardo zasługiwał na lepsze pożegnanie. „To dla mnie było jasne, że to jego ostatni wyścig. Sposób, w jaki to zostało przeprowadzone, mógł być inny” – przyznał Verstappen.

Zastąpienie Ricciardo przez Liama Lawsona było sporym zaskoczeniem, ale młody Nowozelandczyk nie zawiódł podczas swojego debiutu w Stanach Zjednoczonych. Lawson, startując z odległej 19. pozycji, ukończył wyścig na dziewiątym miejscu, co spotkało się z uznaniem ze strony szefa zespołu, Christiana Hornera. „Wyglądał jak weteran” – powiedział Horner o występie Lawsona, dodając, że jego umiejętności wyprzedzania, w tym Fernando Alonso, dowodzą, że młody kierowca ma ogromny potencjał.

W cieniu sukcesu Lawsona znalazły się dalsze problemy Sergio Péreza, który po raz kolejny nie zdołał dorównać tempem Verstappenowi, kończąc wyścig na siódmym miejscu, 40 sekund za Holendrem. Słaba forma Péreza przyczynia się do narastającej presji, a media spekulują, że Lawson może w przyszłości zastąpić Meksykanina w głównym zespole Red Bulla.

Źródło: skysports.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze