Czy opuszczenie Red Bulla przez Ricciardo było przedwczesnym zakończeniem jego kariery?

Helmut Marko, doradca Red Bull Racing wyraził przekonanie, że Daniel Ricciardo stracił swój „instynkt zabójcy” po odejściu z zespołu w 2018 roku, co jego zdaniem było punktem zwrotnym w karierze Australijczyka w Formule 1.  

Nie od dziś wiadomo, że wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Do końca niestety dobiegła kariera Daniela Ricciardo na szczycie motorsportu, w którym dane było mu spędzić 14 lat przepełnionych wieloma radościami, wzlotami, upadkami i przede wszystkim niesamowitymi wspomnieniami, których nikt «Miodożerowi» nie odbierze. 

Grand Prix Singapuru, w którym Ricciardo wykręcił najlepszy czas okrążenia, był jego ostatnim wyścigiem w barwach RB. Liam Lawson zastąpi australijskiego kierowcę już od weekendu w Austin. 

Mimo kilku ostatnich nie najlepiej wypadających sezonów w wykonaniu Ricciardo, nie można zapominać o jego wczesnych sukcesach odniesionych z Red Bullem. Po awansie w ramach juniorskiego programu Red Bulla stał się jednym z wyróżniających się kierowców w latach 2014-2018, zdobywając siedem zwycięstw u boku Sebastiana Vettela i wschodzącej gwiazdy, Maxa Verstappena. 

Jednak decyzja o opuszczeniu Red Bulla na rzecz Renault w 2019 roku, pod wpływem obietnic ówczesnego szefa francuskiego zespołu, Cyrila Abiteboula, nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. 

Ricciardo przyszło walczyć w niekonkurencyjnych samochodach, a po dwóch nieudanych sezonach przeniósł się do McLarena. Pomimo odniesienia ósmego zwycięstwa w karierze podczas Grand Prix Włoch w 2021 roku, jego czas w McLarenie był naznaczony licznymi trudnościami, co doprowadziło do przedwczesnego zakończenia jego kontraktu w 2022 roku.

Po przygodzie w McLarenie Ricciardo powrócił do Red Bulla jako kierowca rezerwowy. Wspólnie z zespołem wziął udział w testach opon na torze Silverstone, tuż po Grand Prix Wielkiej Brytanii. Słaba forma Nycka de Vriesa w sezonie 2023 oraz udane występy Ricciardo podczas testów sprawiły, że przed Grand Prix Węgier Australijczyk zastąpił de Vriesa w RB, wtedy jeszcze funkcjonującym jako AlphaTauri, wracając do zespołu po ponad dziesięciu latach. Niestety, podczas treningu do Grand Prix Holandii Ricciardo doznał kontuzji, przez co Liam Lawson musiał go zastąpić na sześć wyścigów. Ricciardo wrócił na Grand Prix Meksyku, gdzie po starcie z czwartego miejsca ukończył na siódmym, zdobywając jedyne punkty w sezonie.

W sezonie 2024 udało mu się zdobyć dwanaście punktów, dziesięć punktów mniej w porównaniu do Tsunody, zespołowego kolegi.

Rozważając karierę Ricciardo, Helmut Marko zidentyfikował jego odejście z Red Bulla jako kluczowy moment: „Myślę, że decyzja o opuszczeniu Red Bull Racing była punktem zwrotnym w jego karierze. Potem nie miał już zwycięskiego samochodu ani w Renault, ani w McLarenie. Wygrał na Monzy, ale to były wyjątkowe okoliczności”. 

Marko wyjaśnił, że unikalny styl jazdy Australijczyka, w tym jego odważne późne hamowanie i zdecydowane manewry, osłabł po opuszczeniu stajni z Milton Keynes: „W ostatnich latach próbował, ale już tego nie było – instynkt zabójcy zniknął”. 

Jednym z kluczowych czynników decyzji Ricciardo o opuszczeniu Red Bulla były obawy dotyczące przejścia zespołu na silniki Hondy. 

Marko zauważył, że Ricciardo miał pewne zastrzeżenia co do nowej jednostki napędowej i został zwiedziony obietnicami francuskiego zespołu: „Bardziej słuchał słodkich obietnic Renault,” powiedział Marko, dodając, że różnice finansowe między ofertami Red Bulla i Renault były niewielkie. 

Choć Ricciardo początkowo odnosił sukcesy w Red Bullu, pojawienie się Verstappena wywołało presję, która mogła wpłynąć na jego decyzję o odejściu. 

„Max stawał się coraz silniejszy,” zauważył Marko. „To z pewnością był jeden z powodów, dla których [Ricciardo] zdecydował się wybrać Renault zamiast nas”. 

Pomimo spadku formy Australijczyka, Marko pochwalił jego starania podczas jego krótkiego powrotu do siostrzanego zespołu Red Bulla. 

Odnosząc się do momentu ogłoszenia decyzji w sprawie zwolnienia Ricciardo, Marko powiedział, że ten został wcześniej poinformowany i dobrze poradził sobie z sytuacją: „Został poinformowany o decyzji i uważam, że godnym pożegnaniem z jego strony było najszybsze okrążenie. To wciąż pokazało, jaki ma potencjał”. 

Jednak Marko przyznał, że występy Australijczyka nie były wystarczająco konsekwentne, aby uzasadnić jego dłuższy powrót do Red Bull Racing: „Myślę, że jasno zakomunikowano mu, że musi być znacznie lepszy od Yukiego Tsunody, a udało mu się to tylko w kilku wyścigach, więc było jasne, że ta historia syna marnotrawnego powracającego do Red Bull Racing niestety nie wypaliła”.

Sam Ricciardo pogodził się z sytuacją i wyraził spokój, nie sprecyzował jednak planów na swoją przyszłość. Niezależnie od decyzji, którą podejmie Australijczyk, niech drogę, którą zdecyduje się kroczyć, przebywa z uśmiechem. Tym samym, którego w padoku F1 tak będzie brakować.

Źródło:  motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze