Zakończenie kwalifikacji na pierwszym segmencie czasówki na pewno było sporym zaskoczeniem dla kibiców amerykańskiej ekipy Haas, jak i samych zawodników. Jak przyznał Kevin Magnussen, odczucia były inne.
Obaj kierowcy Haasa – w przeciwieństwie do reszty stawki – zbyt późno wyjechała na swoje mierzone okrążenia w czasówce. Strategia zakładała dwa kółka, co przy niezwykle mocnej ewolucji toru nie wystarczyło na awans do Q2.
„Nie chcę wszystkiego zwalać na to [zły dobór strategii], ale uważam, że powinniśmy wyjechać wcześniej i przejechać trzy okrążenia. Zawsze jest tak, że masz w baku więcej paliwa i zastanawiasz się nad kompromisem pomiędzy przejechaniem kolejnego okrążenia w celu poprawy czasu, ale kosztem aktualnej próby. Z perspektywy czasu uważam, że powinny wykonać trzy okrążenia. Jesteśmy nieco zaskoczeni tym, jak daleko jesteśmy po tych wszystkich sesjach treningowych. Myśleliśmy, że jesteśmy bliżej. Mieliśmy problemy z odpowiednim ustawieniem balansu, ale nie byliśmy dalecy od tego. Więcej problemów było z jazdą oraz z podobnymi sprawami”
.
„Jestem nieco zdziwiony tym, że jesteśmy na 17. i 18. miejscu, ale tak jest i miejmy nadzieje, że pogoda rzuci nam podkręconą piłkę i że wrócimy do punktowanej dziesiątki”
.
Pomimo odległej pozycji startowej, Duńczyk jest wdzięczny ekipie za to, że dość szybko uporano się z usterką hydrauliczną, która zatrzymała go pod koniec sobotniego trzeciego treningu.
„Zespół wykonał fantastyczną robotę – jak zawsze – i byłem pewien, że możemy nawet walczyć o Q3, ale byłem w błędzie”
– przyznał kierowca Haasa.
Dla amerykańskiego zespołu odpadnięcie zaraz po pierwszym segmencie kwalifikacji jest tym bardziej bolesne, że to właśnie w Monako ekipa świętuje swoje 150 GP.
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Haas F1 Team oraz materiałów audio z toru w Monako
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.