Nico Hülkenberg przyznał, że Grand Prix Monako został jedynym wyścigiem z prawdziwym, unikatowym charakterem ulicznego toru, na którym błąd kończy się zderzeniem z barierą.
Uliczny wyścig, który jest jednym z najbardziej wymagających rund w kalendarzu Formuły 1, na pewno nie pomaga, ale jak przyznał Hülkenberg, zawsze z niecierpliwością czeka na Monte Carlo, które nie wybacza błędów.
„Moim zdaniem, to ostatni prawdziwy tor uliczny”
– powiedział Hülkenberg. „Jest bardzo ciasno, nie ma stref bezpieczeństwa, a nawet najmniejszy błąd będzie surowo karany. Lubię wyzwania, jakie stawia przed wszystkimi Monako. Weekend tutaj jest wymagający. Aby odnieść sukces, potrzebujesz tutaj czystego weekendu, ponieważ środek stawki jest bardzo zwarty i blisko siebie. Musisz zmaksymalizować każdą sesję, znaleźć rytm i zbudować pewność siebie. To jest tutaj kluczem do sukcesu”
.
Mówiąc o Monako jako ostatnim prawdziwym torze ulicznym, dziennikarze od razu zapytali o tor w Dżuddzie, który również jest ulicznym obiektem o wąskiej charakterystyce.
„Jest inny, ale ta odmienność jest dobra. Nie wszystko musi być takie samo. Myślę, że dobrze jest mieć [w kalendarzu] różne charakterystyki toru czy typy. Dżudda też jest torem ulicznym, ale mam całkiem inne odczucia niż tutaj”
– przyznał kierowca Hassa.
„Jeżeli chodzi o moje podejście do tego weekendu, to się nie zmienia, ale jest oczywiście o wiele łatwiej, jeżeli chodzi o logistykę, bo nie muszę się pakować ani wsiadać do samolotu, a droga do padoku jest krótka”
.
Hülkenberg, którego będzie to pierwszy wyścig w Monako od 2019 roku, dodał również, że kilka dni temu oglądał zeszłoroczne Grand Prix Monako i „z pewnością zrobi wszystko, co w jego mocy, aby uzyskać dobry wynik”
.