Czy skracanie stref DRS jest dobre? Kierowcy F1 mają wątpliwości

Kilku kierowców Formuły 1 wyraziło swoją opinię w sprawie ostatniego skracania długości stref DRS, twierdząc, że to wpływa na brak wyprzedzania na tym etapie sezonu.

Po raz pierwszy na skrócenie stref, gdzie kierowcy mogą uchylić tylne skrzydło, miało miejsce tydzień temu w Azerbejdżanie przy okazji weekendu wyścigowego na Baku City Circuit. Wówczas FIA skróciła strefę znajdującą się na długiej prostej o 100 metrów.

W przypadku nadchodzącego Grand Prix Miami organ zarządzający ponownie zdecydował się na skrócenie, ale tym razem dwóch z trzech stref DRS. Pierwsza na dojeździe do 11. zakrętu, a druga na dojeździe do 17. zakrętu, zostały skrócone o 75 metrów w porównaniu z rokiem ubiegłym, kiedy zadebiutował wyścig na Florydzie.

George Russell z Mercedesa przed GP Miami stwierdził, że strefa na prostej w Baku nie była wystarczająco długa, dodając, że ta zmiana została naniesiona, w ogóle nie biorąc pod uwagę, że ciężej jest wyprzedzać z wykorzystaniem tegorocznych bolidów.

„Nikt tak naprawdę nie rozumiał, dlaczego zostały skrócone” – powiedział Russell. „Nikt się z nami nie konsultował w tej sprawie ani nie pytano nas o zdanie na ten temat”.

„Wyścig w Baku mówi sam za siebie. Nie wiedziałem, czy będzie tak samo również w ten weekend. DRS jest po to, aby pomóc w wyprzedzaniu i zawsze jest to ekscytujące. Kiedy masz dużą przewagę przy DRS, daje to kierowcom możliwość walki. Najwyraźniej w Baku [długość strefy] była zbyt mała”.

W podobnym tonie wyraził się także kierowca Ferrari, Charles Leclerc, który retorycznie spytał, czy jest to właściwe podejście. Wyraził on również nadzieję, że FIA zaniecha tych planów i będzie bardziej racjonalnie podchodzić do tego tematu.

„Nie sądzę, aby to był właściwy kierunek” – stwierdził Monakijczyk. „Przy tegorocznych samochodach wciąż jest trudno podążać za kimś. Jest lepiej niż w bolidach poprzedniej generacji, ale nadal nie jest wystarczająco dobrze, aby pozwolić sobie na mniej DRS-u. Miejmy nadzieję, że w przyszłych wyścigach nie będziemy skracać tych stref”.

Z kolei Fernando Alonso z Astona Martina nieco szerzej objął temat, podkreślając, że problemy z wyprzedzaniem mogą być zależne specyficznie od danego bolidu, dlatego rozumie, dlaczego FIA mimo wszystko skróciła dwie strefy DRS w Miami.

„[Wyprzedzanie] w ubiegłym roku było najwyraźniej łatwiejsze, więc myślę, że z tego powodu FIA skróciła DRS” – stwierdził Alonso. „W zeszłym roku Baku też było jednym z najłatwiejszych miejsc do wyprzedzania, więc skrócili DRS. Słyszałem, że Lewis [Hamilton] mówił, że DRS był za krótki. Ja uważam, że dla nich przy tak dużej sile docisku faktycznie strefa była za krótka. Dla Red Bulla z kolei była za długa, ponieważ na prostej startowej wyprzedził Leclerca i nie miał większych problemów z hamowaniem do pierwszego zakrętu”.

„Zatem dla jednego bolidu strefa była za długa, a dla drugiego już zbyt krótka. Domyślam się, że chodziło o obliczenia, które FIA wykonała po obejrzeniu zeszłorocznych wyścigów, a Baku i Miami miały bardzo wysoki współczynnik wyprzedzania oraz łatwość manewru. Zobaczymy w tym sezonie. Trudno jest przewidzieć, nawet jeśli prawdą jest, że w tym roku wydaje się, że trudniej było podążać za samochodami. To jest w 100% prawda. [Dla] Red Bulla [wydaje się], że strefy DRS są zbyt długie, więc to zależy, o którym bolidzie mowa”.

Źródło: the-race.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze