George Russell po Grand Prix Austrii był zadowolony z czwartego wyniku na mecie, ale nie zgadzał się z karą, jaką nałożyli na niego sędziowie po kontakcie z Sergio Pérezem. Kierowca Mercedesa uważa, iż był to zwykły incydent wyścigowy.
Po starcie z czwartego pola Brytyjczyk przypuścił atak na Carlosa Sainza Jr i do trzeciego zakrętu walczył z nim o trzecią pozycję. Hiszpan obronił się, a Russell musiał odeprzeć atak szarżującego Péreza. Jazda bok w boku kierowców Mercedesa i Red Bulla skończyła się wypadnięciem w żwir Meksykanina, a sędziowie uznali, że kierowca z numerem 63 jest winny kolizji i nałożyli n niego karę pięciu sekund: „Zacząłem na P4 i skończyłem na P4, prawdopodobnie wziąłbym to przed wyścigiem, ale jestem trochę rozczarowany tym, jak to wszystko się potoczyło”
– powiedział Russell. „Na pierwszym okrążeniu Checo zanurkował po zewnętrznej w czwartym zakręcie, a następnie zawęził linię. Miałem przed sobą Sainza i musiałem wjechać na wierzchołek krawężnika. Myślałem, że kara była zbyt surowa – dla mnie to był incydent wyścigowy”
.
It takes two to tangle 😲
— Formula 1 (@F1) July 10, 2022
Perez and Russell collide at Turn 4 on the opening lap #AustrianGP #F1 pic.twitter.com/47p4I8W5ZX
„Potem od drugiego okrążenia po prostu zoptymalizowaliśmy wyścig. Patrząc na pozytywy to na starcie mieliśmy 20-sekundowy pit stop, a skończyliśmy około 15 sekund za podium. Wróciłem przebijając się z P19 na P4, co było maksymalne do osiągnięcia dla zespołu. Teraz musimy trzymać głowy nisko i dalej naciskać”
.
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Mercedes-Benz
Wesprzyj nas na Patronite.