Jeszcze przed startem sezonu Toto Wolff delikatnie dawał do zrozumienia, że nie do końca pewne jest, czy Lewis będzie chciał się dalej ścigać po tym, w jaki sposób zakończyła się ubiegłoroczna rywalizacja. Dziś, kiedy wbrew oczekiwaniom części kibiców Hamilton nadal znajduje się w stawce daje z siebie wszystko, choć przyznaje, że na ten rok jego celem jest choć jedno zwycięstwo, pojawia się kolejne pytanie: jak długo Brytyjczyka będziemy jeszcze oglądać na torach Formuły 1 w roli kierowcy Srebrnych Strzał.
Dyrektor zespołu Mercedesa Toto Wolff wyraził kilka dni temu zadowolenie ze swojego obecnego składu kierowców, czyli Lewisa Hamiltona i George'a Russella. Dodał równocześnie, że zespół nie obawia się o przyszłość Hamiltona po zakończeniu następnego sezonu.
Nie ulega wątpliwości, że Hamilton w znacznym stopniu przyczynił się do zdobycia przez zespół Mercedesa rekordowych ośmiu kolejnych mistrzostw konstruktorów w latach 2014-2021. Równocześnie Brytyjczyk samodzielnie sięgnął w tym okresie po sześć mistrzowskich tytułów dla kierowcy, przegrywając jedynie w 2016 roku z zespołowym kolegą Nico Rosbergiem oraz w ubiegłym roku oddając mistrzowską koronę Maxowi Verstappenowi.
Trwający właśnie sezon nie należy jednak do najlepszych z perspektywy ośmiokrotnych mistrzów świata. Co więcej, Hamilton zajmuje dopiero szóste miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców, przegrywając między innymi z kolegą zespołowym Georgem Russellem. Toto Wolff, zapytany podczas Grand Prix Kanady o przyszłość Lewisa Hamiltona za kierownicą Srebrnych Strzał, uwzględniając kończący się w 2023 roku kontrakt siedmiokrotnego mistrza świata, obrócił temat w żart, pytając: „Czy zaczynamy rozmawiać o umowach na 2024 rok? W czerwcu 2022 roku?”
„Nie, jesteśmy w szczęśliwym miejscu, jeśli chodzi o rozmowy z Lewisem i nie mam wątpliwości, że obecny i następny sezon spędzimy w dobrej atmosferze. Jest jednak za wcześnie, by dyskutować o roku 2024. Niemniej, szczerze powiedziawszy, nie mógłbym sobie życzyć lepszej pary kierowców, niż mam obecnie”
.
Po tym, jak Hamilton zdobył w Grand Prix Kanady swoje drugie podium w tym sezonie, Wolff dodał: „Mogę powiedzieć, że w zespole [Lewis] zawsze był bardzo pozytywnie nastawiony. To, jak ta dwójka kierowców ze sobą współpracuje, jest naprawdę zdumiewające – na odprawach zadają sobie nawzajem pytania. Myślę, że mogłoby być inaczej, gdybyśmy ścigali się na samym czele stawki”
.
Szef zespołu Mercedesa zwrócił także uwagę na fakt, że dopiero trzecie miejsce w tabeli, jeśli chodzi o klasyfikację konstruktorów, to nie tylko efekt problemów z okiełznaniem samochodu. Zdaniem Wolffa, w niektórych przypadkach kiepska zdobycz punktowa w wyścigu była po prostu skutkiem pechowych sytuacji na torze: „Muszę przyznać, że cieszę się, że ta dwójka [Hamilton i Russell] naprawdę pomogła w rozwoju bolidu W13. Szkoda tylko, że Lewis niejednokrotnie miał pecha podczas wyścigu – mógłby jeszcze kilka razy stanąć na podium, gdyby samochód bezpieczeństwa nie działał zazwyczaj na jego niekorzyść”
.
Patrząc w przyszłość, na nadchodzący wyścig na torze Silverstone, Wolff został zapytany również o to, czy Mercedes może utrzymać wzrost formy i być może ubiegać się o dziewiąte zwycięstwo dla zespołu na tym torze – po siedmiu triumfach Hamiltona i jednym Rosberga, licząc od 2013 roku: „Mam taką nadzieję, ponieważ Silverstone był dla nas dobrym miejscem w przeszłości, a tor jest bardziej płynny niż poprzednie trzy. To jednak nie Barcelona – więc teraz powinniśmy zarządzać własnymi oczekiwaniami i dać z siebie wszystko. Musimy przeanalizować zgromadzone dane i znaleźć kilka sensownych rozwiązań – nie tylko na GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone, ale i na kolejne wyścigi”
.
Źródło: formula1.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.