Charles Leclerc w rozczarowujący sposób zakończył wyścig o Grand Prix Hiszpanii. Kierowca Ferrari wyraźnie prowadził na torze pod Barceloną, ale jego samochód uległ awarii i musiał wycofać się rywalizacji.
Monakijczyk dobrze wystartował i do pierwszego zakrętu utrzymał prowadzenie przed Maxem Verstappenem. Po kilku okrążeniach Holender wypadł w zakręcie nr 4 i spadł na czwartą pozycję, a to umożliwiło budowanie przewagi Leclerca nad mistrzem świata.
Jednak na 26 kółku kierowca Ferrari zjechał do boksu ze względu na awarię swojego samochodu: „Zespół wykonał dotychczas niesamowitą pracę pod względem niezawodności, to nasz pierwszy duży problem w tym roku, ale taki wyścig boli”
– powiedział Leclerc. „Dodatkowo zdarzyło się to w momencie, kiedy byliśmy pierwsi w wyścigu i dobrze nim zarządzaliśmy, ale mistrzostwa są wciąż bardzo długie”
.
„W takich chwilach nie sposób nie spojrzeć na pozytywy weekendu, jak kwalifikacje, a w wyścigu mieliśmy tempo i to dla mnie najważniejsze również dlatego, że zarządzanie oponami było bardzo dobre. W ostatnich dwóch wyścigach tego nie czułem. Znaleźliśmy jednak coś w ten weekend. Jestem pewny siebie na kolejne wyścigi, ale to boli jak już powiedziałem, musimy jednak iść naprzód”
.
Źródło: formulapassion.it
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.