Latifi przerywa milczenie i wskazuje na groźby po GP Abu Zabi

Nicholas Latifi potwierdził, że otrzymał sporo gróźb i mnóstwo krytykujących go wiadomości po zakończeniu sezonu Formuły 1 o Grand Prix Abu Zabi, nawołując do zmiany kultury w sporcie.

Kierowca Williamsa uderzył w ścianę i spowodował wyjazd samochodu bezpieczeństwa w końcówce rywalizacji na Yas Marina, która skutkowała emocjonującym i pełnym dramaturgii zakończeniu walki o tytuł mistrzowski, z której zwycięsko wyszedł Max Verstappen. Po wyścigu Latifi otrzymał bardzo wiele obraźliwych i agresywnych wiadomości na różnych platformach społecznościowych, a część zawierała nawet groźby śmierci.

Dziewięć dni po zakończeniu sezonu, Latifi wystosował osobiste oświadczenie, w którym odniósł się do całej sytuacji i potępił zachowanie tych osób, jak również poddał w wątpliwość kulturę związaną ze sportem, która miała do tego doprowadzić.

„Próbowałem znaleźć najlepszy sposób, który pozwoliłby mi sobie z tym poradzić” – napisał Latifi. „Czy mam to zignorować i przejść dalej? Może mam nawiązać do tego i zająć się większym problemem, który niestety jest rzeczywistością, gdy korzystasz z mediów społecznościowych?”.

„To nie jest jakieś wcześniej przygotowane oświadczenie, a raczej przelew moich myśli na tekst w nadziei, że może to doprowadzić do rozmów na temat nękania w Internecie i drastycznych konsekwencji, jakie mogą one mieć dla ludzi. Wykorzystywanie mediów społecznościowych jako kanału do atakowania kogoś poprzez wiadomości zawierające nienawiść, nadużycia i groźby przemocy jest szokujące – i chcę to stanowczo zaznaczyć”.

Kanadyjczyk dodał, że wiedział „jak prawdopodobnie potoczą się sprawy w mediach społecznościowych” i potwierdził, że na te kilka dni usunął ze swojego telefonu aplikacje społecznościowe.

„Następująca nienawiść, nadużycia i groźby w mediach społecznościowych nie były dla mnie zaskoczeniem, ponieważ tak surowa jest rzeczywistość świata, w którym teraz żyjemy. Mówienie o mnie w sposób negatywny w sieci nie jest mi obce. Myślę, że każdy sportowiec, który rywalizuje na arenie światowej, wie, że jest pod ekstremalnym nadzorem. Jak widzieliśmy jednak wielokrotnie we wszystkich dyscyplinach sportowych, wystarczy jeden incydent w niewłaściwym czasie, aby pewne rzeczy zostały mocno wyolbrzymione i wydobyło mnóstwo zła z ludzi, którzy nazywani są kibicami sportu”.

„Najbardziej zszokował mnie ekstremalny ton nienawiści, a nawet groźby śmierci, które otrzymałem”.

Latifi oznajmił również, że nie czuje, aby musiał przepraszać kogokolwiek oprócz swojego zespołu za przedwczesne zakończenie ostatniego wyścigu sezonu.

„Rozważając to, co stało się w wyścigu – tak naprawdę była tylko jedna grupa ludzi, którą musiałem przeprosić za nieukończenie rywalizacji: mój zespół. Zrobiłem to zaraz po fakcie. Wszystko, co nastąpiło później, było poza moją kontrolą”.

„Niektórzy twierdzili, że ścigałem się o pozycję, która na kilka okrążeń przed końcem nie miała znaczenia. Czy walczę o zwycięstwa, podium, punkty, czy też nawet ostatnie miejsce, zawsze dam z siebie wszystko, aż do flagi w szachownicę. Pod tym względem jestem takim samym kierowcą, jak inni w stawce. Jeśli ktoś tego nie rozumie lub się z tym nie zgadza, w porządku. Możesz mieć swoją opinię. Ale wykorzystywanie opinii do podsycania nienawiści, nadużyć i gróźb przemocy, nie tylko wobec mnie, ale również moich najbliższych, mówi mi, że ci ludzie nie są prawdziwymi fanami tego sportu”.

Kanadyjczyk dodał również, że cała negatywność i złość, która pochłonęła Formułę 1 oraz sport jako ogół, musi zostać zaadresowana.

„Ludzie będą mieć swoje opinie i to jest w porządku. Bycie odpornym na takie sytuacje jest ogromną częścią bycia sportowcem, zwłaszcza gdy ciągle jesteś w pewnym sensie obserwowany. Wiele komentarzy, które otrzymałem w ubiegłym tygodniu, przekroczyło granicę i weszło na bardzo ekstremalny poziom. Martwi mnie, jak ktoś inny mógłby zareagować, gdyby ten sam poziom nadużyć został skierowany właśnie na niego. Nikt nie powinien pozwalać, aby działalność głośnej mniejszości dyktowała, kim oni są”.

„Wydarzenia z ostatniego tygodnia uświadomiły mi, jak ważna jest współpraca, aby powstrzymać tego rodzaju rzeczy i wspierać tych, którzy są odbiorcami. Zdaję sobie sprawę, że raczej nie przekonam tych, którzy postępowali w ten sposób wobec mnie, aby zmieni swoje zachowanie – i mogą nawet próbować wykorzystywać tę wiadomość przeciwko mnie – ale słuszne jest nagłośnienie tego rodzaju zachowania, a nie milczenie”.

„Wszystkim kibicom i ludziom, którzy wspierali mnie w czasie całej tej sytuacji, chcę bardzo podziękować. Widziałem i przeczytałem wiele waszych wiadomości, które sobie cenię. Miło wiedzieć, że wspiera mnie tak wielu ludzi. Sport jest z natury konkurencyjny – ale powinien łączyć ludzi, a nie ich dzielić. Jeśli dzielenie się przemyśleniami i podkreślenie potrzeby działania pomoże chociażby jednej osobie, wówczas było warto”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze