Stroll: Inwestycja, która się opłaciła

Lawrence Stroll, właściciel Racing Point, przyznaje, że zaskakujące zwycięstwo Sergio Pereza w Grand Prix Sakhir idealnie pokazuje, dlaczego postanowił zainwestować w zespół.

Dzięki podwójnemu podium Lanca Strolla i Sergio Péreza, Racing Point zdołało przesunąć się na trzecie miejsce w rywalizacji konstruktorów. Było to pierwsze zwycięstwo w karierze Pereza, ale również pierwsze dla całego zespołu od 2003 roku, kiedy to Giancarlo Fisichella wygrał dla Jordana Grand Prix Brazylii. Po niedzielnych dokonaniach zespołu Stroll stwierdził, że wiara, którą pokładał w Racing Point odpłaciła się tym sukcesem. 

„Kiedy przejmowaliśmy ten zespół, wiedzieliśmy, że przejmujemy drużynę, która zawsze osiąga wyniki powyżej swoich możliwości i robi to znacznie niższym kosztem niż rywale” – powiedział Stroll. „Rezultaty nie są dużym zaskoczeniem biorąc pod uwagę fakt, że ten zespół w przeszłości był w stanie wywalczyć czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów dwa sezony z rzędu”.

Lawrence Stroll w 2018 roku przejął stojący wówczas na skraju bankructwa Force India od Vijaya Mallyi, który od kilku lat borykał się z długami. Stroll chciał ściągnąć do swojej nowo zakupionej drużyny swojego syna Lance'a. W tym wypadku jeden z dotychczasowych kierowców musiał opuścić zespół. Padło na Estebana Ocona. Miał on zdecydowanie mniejsze doświadczenie od swojego partnera, Sergio Péreza, który jeździł dla Force India od 2014. Za Pérezem stały również fundusze, które zapewniał wspierający go Carlos Slim, znajdujący się na 7. miejscu na liście najbogatszych ludzi świata. Wybór Checo wydawał się z tego punktu widzenia decyzją strategiczną, jednak zdecydowanie słuszną: „Checo pojechał wyjątkowy wyścig i jest on szczególnie ważną częścią historii zespołu”.

Racing Point nie raz w tym sezonie prezentował wysoki poziom, konkurując nawet i z Mercedesem. Zespół z Silverstone powalczy o 3. miejsce w klasyfikacji konstruktorów z McLarenem podczas Grand Prix Abu Zabi. Byłoby to najlepszym osiągiem zespołu od 1999 roku i czasów Jordana: „Kiedy przejąłem zespół, chodziło o zapewnienie mu funduszy na jakie zasługiwał i współpracę z wybitną załogą, by zapewnić drużynie dalszy rozkwit. Ponad 400 członków ekipy może być ogromnie dumnych ze swoich wysiłków. Będziemy kontynuować nasz rozwój, aby mieć pewność, że ten zespół będzie nadal konkurencyjny, i mamy nadzieję, że w przyszłości będziemy świętować więcej takich dni”.

Źródło: racer.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze