Kevin Magnussen nie ukończył wyścigu o Grand Prix Emilii – Romanii ze względu na złe samopoczucie. Duńczyk narzekał przez radio zespołowe, że jego głowa uderza w kokpit przy każdej zmianie biegów w górę. Ekipa Haas F1 Team postanowiła, aby na 47. okrążeniu, Magnussen zakończył wyścig i zjechał do boksu.
Źródłem problemu, przez który Duńczyk musiał zakończyć niedzielny wyścig była wadliwa skrzynia biegów: „Mieliśmy problem ze skrzynią biegów, który pojawił się także podczas kwalifikacji na moim najszybszym okrążeniu”
- tłumaczy Magnussen. „Problem wrócił w wyścigu, już od pierwszego okrążenia. Miałem bardzo wolne zmiany biegów na wyższe, a podczas tych zmian dochodziło do jakby wielkiego wybuchu. Wydaje się to ok przez kilka okrążeń, ale potem zaczyna niesamowicie kręcić twoją głową”
.
„Pod koniec po prostu bolała mnie już głowa, co przekazałem zespołowi. Myślę, że czuli, że nie ma już, o co walczyć, więc wezwali mnie do boksu. W zasadzie to po pierwszym okrążeniu wyścig się dla mnie skończył, kiedy się obróciłem. Straciłem trochę czasu, żeby wrócić na właściwe tory”
.
„Szkoda, bo tempo było naprawdę dobre, lepsze niż się spodziewaliśmy, nawet przy tych zmianach biegów na wyższe, które kosztowały nas około pół sekundy na okrążeniu”
.
Źródło: Z wykorzystaniem informacji prasowej Haas F1 Team
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.