Zaplanowane na 14 czerwca Grand Prix Kanady stanowi w tej chwili prowizoryczną inaugurację sezonu 2020 Formuły 1. Czy w Montrealu podzieli los przełożonych lub odwołanych ośmiu pierwszych rund, dowiemy się w przeciągu najbliższych trzech tygodni.
„Musielibyśmy podjąć decyzję do Wielkanocy”
– powiedział promotor wydarzenia François Dumontier. „Jeżeli sytuacja do tego czasu się po prawi, możemy zdążyć z przygotowaniami na czas. Jesteśmy w lepszej sytuacji niż Monako czy Baku, gdzie muszą zamknąć ulice miasta i zbudować cały tor od zera. My mamy tor i jesteśmy optymistami, ale wiemy, że sytuacja zmienia się z godziny na godzinę i musimy być też realistami”
.
Jeżeli rozegranie wyścigu w pierwotnym terminie okaże się niewykonalne, Dumontier chciałby otrzymać nowe miejsce w kalendarzu F1: „Musimy zupełnie zapomnieć o obecnym terminarzu. Daty będą się zmieniać i musimy iść na kompromisy. Oczywiście nie będziemy mogli się ścigać w Montrealu w listopadzie, bo warunki na to nie pozwolą – mówimy raczej o przełomie lata i jesieni”
.
Źródło: bbc.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.