Od momentu kiedy tegoroczny samochód Racing Point wyjechał na tor podczas przedsezonowych testów, zaczęto porównywać go do ubiegłorocznego auta mistrzowskiego zespołu Mercedesa-AMG. Dyrektor techniczny brytyjskiej ekipy Andrew Green przyznał wprost, że wolał zdecydować się na taki krok, niż brnąć dalej w ślepą uliczkę, jaką był rozwój poprzedniej maszyny.
„Muszę przyznać, że nasz samochód w niektórych obszarach przypomina ubiegłorocznego Mercedesa, ale tak samo u innych można znaleźć podobieństwa do konstrukcji konkurencji”
– powiedział Green. „Nie uważam, abyśmy robili cokolwiek innego niż reszta. Było to świadome działanie, na które zdecydowaliśmy się w połowie zeszłego roku, kiedy okazało się, że rozwój naszego samochodu nie przynosi spodziewanych efektów i w najlepszym wypadku ukończylibyśmy mistrzostwa znów [na 7. miejscu], co było dla nas nie do zaakceptowania. Musieliśmy zaryzykować i spróbować czegoś innego”
.
„Przez wiele lat próbowaliśmy rozwijać samochód według filozofii Red Bulla, czyli dużego nachylenia samochodu, ale stawało się to coraz trudniejsze, bo skrzynia biegów Mercedesa jest przeznaczona do pracy z inną koncepcją. Zadaliśmy sobie pytanie, czy powinniśmy dalej sprzeciwiać się architekturze układu napędowego czy zmienić podejście. Mając ich ubiegłoroczną skrzynię biegów, silnik i kilka komponentów zawieszenia, postanowiliśmy zaryzykować i zacząć od nowa”
.
Green zaprzeczył jakoby Mercedes pomógł swojej klienckiej ekipie w skopiowaniu mistrzowskiego projektu: „Opieraliśmy się na tym, co widzieliśmy [w ubiegłorocznym Mercedesie] i nie mieliśmy żadnych wewnętrznych informacji. Nie zrobiliśmy niczego niezwykłego. Skopiowanie koncepcji rywala było praktykowane w Formule 1 od samego początku i nie jest to nic niezwykłego. Inni to robili i nadal będą to robić, wystarczy przypomnieć sobie podwójne dyfuzory, dmuchane dyfuzory czy wydechy. Ludzie widzą jakieś rozwiązania i wprowadzają je u siebie. Zrobiliśmy dokładnie tak samo”
.
Dla Brytyjczyka, oskarżenia ze strony rywali zakrawają o hipokryzję: „Chciałbym wręcz zapytać dlaczego nikt inny tego nie zrobił. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, może powinniśmy byli zrobić to wcześniej, ale nie mieliśmy na to ludzi i środków, które teraz mamy. W przyszłym roku zmieniają się przepisy, więc ten projekt i tak trafi do kosza i nie musimy się obawiać, że w razie niepowodzenia będziemy musieli wrócić do poprzedniej koncepcji. Jako mały zespół, wolimy modyfikować przyjęte rozwiązania do naszych potrzeb niż wymyślać coś nowego na siłę. Może będziemy przez to nieco z tyłu, ale godzimy się na to”
.
„Jeżeli nie podoba się wam to, że samochody wyglądają tak samo, zajrzyjcie w przepisy na sezon 2021, a okaże się, że wszystkie auta będą wyglądać tak samo, bo swoboda projektowania będzie bardzo ograniczona i wszyscy szybko odkryją najlepszy kierunek działania”
.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.