Hamilton: Walczyłem w zgodzie z duchem Nikiego

Lewis Hamilton powiedział, że musiał walczyć w zgodzie z duchem zmarłego niedawno Nikiego Laudy, aby odnieść zwycięstwo we wczorajszym wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Monako mimo sporych problemów z oponami.

Brytyjczyk prowadził w wyścigu od startu do mety, sięgając po trzeci triumf na ulicach Monte Carlo, jednak dowiezienie tego wyniku nie należało do łatwych. Na 11. okrążeniu na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, aby pomóc porządkowym zebrać różne odłamki pozostawione przez zniszczoną oponę z samochodu Charlesa Leclerca. W tym momencie większość kierowców zjechała do boksów po nowe opony. Podczas gdy Hamilton obrał pośrednie ogumienie, jadący za jego plecami rywale, w tym Max Verstappen, postawili na twardą mieszankę. Ostatecznie kierowca Mercedesa na tych oponach zdołał przejechać 67 okrążeń, utrzymując jednocześnie za swoimi plecami Verstappena.

„To był dla mnie prawdopodobnie najtrudniejszy wyścig. Naprawdę walczyłem w zgodzie z duchem Nikiego. Niki był bardzo wpływową osobą w naszym zespole i pomógł nam dotrzeć do tego punktu. Wiem, że będzie patrzył z góry i wiem, że zdjąłby czapkę. Starałem się zatem być skupiony i sprawić, że byłby ze mnie dumny. [Sytuacja z Maxem] była bardzo bliska. Sam moment manewru był nieco spóźniony. Na szczęście zobaczyłem go w ostatniej chwili. Jego przednie skrzydło znajdowało się obok moich tylnych kół, więc jeszcze mnie nie wyprzedził. Nieznacznie mnie trącił i pojechałem dalej” – powiedział Hamilton.

Brytyjczyk miał trudne zadanie w postaci dojechania do mety na bardzo zużytych oponach pośrednich. Mimo tego podkreślił, że nie zamierzał zjechać, aby nie powtórzyć błędu sprzed kilku lat.

„Nigdy nie zamierzałem pojawić się w alei serwisowej. Kilka lat temu [w 2015 roku] byłem na prowadzeniu i zjechałem na postój, przez co przegrałem ten wyścig. Z tego względu nie zamierzałem tam się pojawiać – albo bym się rozbił, albo dojechał do mety. Szczerze mówiąc jechałem na niczym. Można było zobaczyć, jaką miałem podsterowność – samochód wręcz nie skręcał. Ostatecznie [pośrednie opony] były złym wyborem”.

„Nie jestem w stanie opisać, jak bardzo jestem w tej chwili zadowolony. Był to bardzo intensywny wyścig, najprawdopodobniej najbardziej intensywny w mojej karierze. Nie jestem na to zły – szczerze mówiąc tak powinny wyglądać wyścigi. Trudno jest wtedy, kiedy jedziesz na własną rękę przez tak długi czas i nie ma nic, co Bono lub ktokolwiek inny mógłby powiedzieć albo pomóc – tylko ode mnie zależało to, aby zapewnić ten wynik zespołowi oraz Nikiemu. Presja była ogromna”.

Źródło: formula1.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze