Todt: Wyścigi mogłyby być zakazane, gdyby kierowcy ginęli

Prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej Jean Todt pozytywnie wypowiedział się na temat standardów bezpieczeństwa we współczesnych wyścigach. Francuz uważa, że gdyby kontuzje i śmierć na torach wyścigowych pozostawały na porządku dziennym, sport mógłby zostać zakazany.

Taki scenariusz miał już miejsce w Szwajcarii, która zakazała organizacji sportów motorowych po wypadku na torze Le Mans w 1955 roku, w którym zginęło 83 kibiców oraz kierowca Pierre Levegh. Pierwszym wyścigiem samochodowym na terenie kraju od tamtej pory była runda Formuły E na ulicach Zurychu, w czerwcu tego roku.

„Patrząc na wypadek [Fernando] Alonso z 2016 roku, czy ostatni [Marcusa] Ericssona, trzeba zdać sobie sprawę jak ogromny postęp został dokonany” – powiedział Francuz. „Kilkadziesiąt lat temu kierowcy by z tego nie wyszli – 40 lat temu było to akceptowane, ale nie w obecnych czasach, a to mogłoby doprowadzić do zakazania sportów motorowych. Czasy się zmieniły i musimy mieć to na uwadze”.

Todt zapowiedział, że FIA będzie forsować wszelkie innowacje w dziedzinie bezpieczeństwa, jak miało to miejsce z elementem ochrony kokpitu Halo w samochodach z otwartym kokpitem: „Bywa to frustrujące, kiedy postępuje się właściwie, a kierowcy nie są przekonani. Tak jak szanujemy ich pracę, oni powinni szanować to, co próbujemy osiągnąć. Zrobiliśmy to, bo byliśmy przekonani, że to dobra rzecz. Moim zmartwieniem było to, czy nie pogorszymy widoczności, bo nie chcemy poprawić jednej rzeczy poprzez zepsucie innej. Nie mieli żadnych uwag, zatem werdykt był dla mnie oczywisty – wiedzieliśmy, że prędzej czy później coś by się wydarzyło”.

Źródło: motorsport.com

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze