Toto Wolff wierzy, że Formuła 1 wraca do normalności, ponieważ różnice między zespołami z czołówki zaczynają się zacierać i nie można mówić już o dominacji Mercedesa.
W sezonach 2014-15 kierowcy Mercedesa wygrali 32 z 38. wyścigów, a także pierwsze 4 w tegorocznych mistrzostwach. Red Bull powrócił na najwyższy stopień podium w Hiszpanii, kiedy Lewis Hamilton i Nico Rosberg zakończyli swój udział w zawodach na pierwszym okrążeniu, ale w Monako jako pierwszy na mecie po raz kolejny zameldował się Lewis po błędzie mechaników z Milton Keynes.
Mimo że w kwalifikacjach w Kanadzie pierwszy rząd po raz kolejny należy do srebrnych strzał, to autor trzeciego czasu, Sebastian Vettel, zanotował stratę na poziomie 0.178s, a czwarty Ricciardo znalazł się półtorej dziesiątej dalej.
„Wracamy do normalności”
– powiedział Toto Wolff, dyrektor wyścigowy Mercedesa. „Przez 2 lata byliśmy w szczęśliwej sytuacji, w roli dominującej ekipy. Teraz widzimy jednak, że różnice pomiędzy trzema najlepszymi zespołami zaczynają się zmniejszać. To właśnie dlatego tu jesteśmy. Czuję, że to całkowicie normalna sytuacja”
.
Niemiec przyznał, że na taki obrót sprawy znaczący wpływ ma konfiguracja kanadyjskiego obiektu, określana mianem "stop'n'go". Duża liczbą prostych przedzielona szykanami sprawia, że kluczem do dobrego czasu jest tu płynne przekazywanie mocy, nad czym w ostatnim czasie mocno pracowało Ferrari i jak widać, przyniosło to rezultaty.
„Patrząc na zeszłoroczne tempo to różnica wynosi pół sekundy”
– przyznał Wolff. „Moc jest tutaj bardzo ważna, ale ten tor jest także dużym wyzwaniem dla opon. W sobotę skupialiśmy się na doprowadzeniu ich do odpowiedniej temperatury, w której pracują najlepiej. Czy nasze czasy są reprezentatywne? Być może teoretyczny wynik 1:12.6s Mercedesa i 1:12.9s Ferrari takie są, ale to tylko wyliczenia. To się nie liczy. Są jedynie dwie dziesiąte za nami i będą nam deptać po piętach”
.
Źródło: autosport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.