Czekając na potknięcie Red Bulla - zapowiedź Grand Prix Australii

Wobec przygniatającej przewagi samochodów Red Bulla, jedynym zawodnikiem, który może w normalnych warunkach zagrozić Maxowi Verstappenowi, jest Sergio Perez. Inni konkurenci, by mieć nadzieję na sukces, będą musieli w Australii liczyć na potknięcie niepokonanego dotychczas zespołu. 

Poprzednio w F1

Sergio Perez w Arabii Saudyjskiej potwierdził, że jest w stanie wygrywać, choć pomogła mu awaria samochodu Maxa Verstappena w kwalifikacjach. Verstappen bez najmniejszych problemów awansował na drugie miejsce. Po drodze przemknął między innymi obok samochodu Lewisa Hamiltona, który stwierdził, że takiej przewagi w prędkości na prostej, jeszcze w F1 nie widział.

Max dodatkowo zdobył punkt za najszybsze okrążenie, który odebrał Perezowi tuż przed metą, mimo że zespół nie chciał by kierowcy walczyli o ten punkt między sobą, co mocno zirytowało Pereza..

Co prawda Charles Leclerc był drugi w kwalifikacjach, ale w wyścigu samochody Ferrari nie tylko ani przez moment nie zagroziły Astonowi Martinowi Fernando Alonso, ale, po fatalnym stincie na oponach twardych, znalazły się także za Mercedesami, a Lance Stroll w pewnym momencie objechał Carlosa Sainza po zewnętrznej zakrętu.

Wobec problemów Marcedesa i Ferrari, Aston Martin wyrósł po dwóch pierwszych wyścigach na druga siłę w F1, a Fernando Alonso dwa razy stawał na podium, będąc zdecydowanie szybszy od wszystkich poza Red Bullami.

Zespół McLarena po bardzo słabych i dodatkowo pechowych występach w pierwszych dwóch wyścigach, znajduje się obecnie na samym końcu klasyfikacji konstruktorów.

Ciekawe wątki Grand Prix Australii

Wewnętrzna walka Red Bulli

Sergio Perez po Grand Prix Arabii Saudyjskiej ma tylko punkt straty do Maxa Verstappena i właśnie dostał jasny sygnał, że Max będzie walczył z nim o każdy punkt. W tej sytuacji, a także wobec ogromnej przewagi Red Bulla nad konkurencją, Perez musi podjąć decyzję czy będzie nadal wzorowym graczem zespołowym, czy weźmie przykład z Nico Rosberga i zacznie walczyć o swoje wszystkimi dostępnymi metodami. Wygląda na to, że jest on w tej chwili jedyną nadzieją kibiców na emocje w czołówce, więc byłoby dobrze dla sportu, gdyby polecenia zespołowe zostały odrzucone na rzecz otwartej walki między zespołowymi kolegami. Czy tak się stanie? To niestety bardzo wątpliwe.

Problemy Red Bulla

Walka wewnątrz zespołu to ostatnie, czego obecnie chce Christian Horner. Polecenia zespołowe w Arabii Saudyjskiej, nakazujące kierowcom zmniejszenie tempa pod koniec wyścigu, były spowodowane obawą przed możliwymi awariami. Verstappen miał poważną awarię w kwalifikacjach. Nie była ona zaskoczeniem. W Red Bullu wiedzą, że awaryjność to potencjalny problem i, gdy tylko można, będą zmniejszać ryzyko awarii, karząc kierowcom zarządzać tempem.

Szansa Alonso

Prędzej czy później Red Bullowi trafi się słabszy wyścig. Nawet w latach największej dominacji żaden zespół nie wygrał wszystkich wyścigów w sezonie. Dobrze wie o tym Fernando Alonso. Aston Martin wygląda teraz na drugą siłę w F1 i to ten zespół ma największe szanse na wykorzystanie ewentualnego potknięcia Red Bulla. W Australii jest mniej prostych odcinków, gdzie Red Bull dominuje najbardziej, choć aż cztery strefy DRS mogą im pomóc. Dodatkowo Alonso pokazał rok temu w kwalifikacjach, że wie, jak być szybkim w Melbourne. Jednak to na co naprawdę liczy Alonso to kolejna awaria w samochodzie Maxa Verstappena.

Czarne chmury nad Ferrari

O ile w Mercedesie bardzo szybko doszli do wniosku, że zmierzają w ślepą uliczkę, sytuacja w Ferrari wydawała się jeszcze niedawno znacznie lepsza. Tempo kwalifikacyjne wyglądało na niezłe. Słaby występ w Bahrajnie można było zrzucić na specyfikę toru. Wydawało się, że Ferrari co prawda zostało w tyle za Red Bullem, ale wciąż pozostaje w F1 drugą siłą. Potem jednak nadeszło Grand Prix Arabii Saudyjskiej, które odarło ostatecznie licznych sympatyków zespołu ze złudzeń. W takich momentach zespół musi zewrzeć szeregi i poszukać głębokich rezerw, by poprawić niedociągnięcia, a może poszukać zupełnie nowej ścieżki rozwoju. W rozpolitykowanym Ferrari zamiast tego może jednak zacząć się rozglądanie za kozłem ofiarnym. To jak zespół zareaguje na ten kryzys, może zaważyć na jego przyszłości na lata.

Pierwsze Grand Prix Australii Piastriego

W ostatnich latach jedynym Australijczykiem w stawce F1 był Daniel Ricciardo, który, po świetnym wyścigu w 2014 roku, zaliczał jednak przez własną publicznością serię niepowodzeń. W tym roku jedynym Australijczykiem w F1 jest debiutant Oscar Piastri i, patrząc na to co działo się w pierwszych dwóch Grand Prix, Australijscy kibice naprawdę nie mają powodów do optymizmu. McLaren zaliczył w pierwszych dwóch wyścigach koszmarną serię pechowych wydarzeń, rzeczywiste tempo samochodu nie jest jednak aż tak złe. Zespół jest jednym z wielu, między którymi różnice są bardzo małe. Układ sił zmienia się z wyścigu na wyścig i tor w Australii może bardziej sprzyjać McLarenowi niż długie proste Arabii Saudyjskiej i Bahrajnu. Piastrii może więc mieć pierwszą szansę na punkty. Jak dotąd na tle Lando Norrisa wypada o niebo lepiej niż Ricciardo. Ciekawe jak zareaguje na presje występu przed własną publicznością.

Debiut F2 i F3 w Melbourne

Australijska publiczność w tym roku po raz pierwszy oprócz F1, będzie mogła oglądać także wyścigi F2 i F3. Te serie po raz pierwszy obywają długą podróż do Australii, a tor będzie dla zespołów zupełnie nowym wyzwaniem. Zapowiada się bardzo ciekawy weekend. 

Charakterystyka toru

Melbourne Grand Prix Circuit to miejsce, w którym kiedyś tradycyjnie rozpoczynał się sezon. Żaden inny tor w historii F1 nie gościł wyścigu otwierającego sezon tak często. Wspaniałą atmosferę zapewnia 300 tysięcy kibiców regularnie goszczących na tym bardzo lubianym przez kierowców Grand Prix.

Układ toru w Melbourne nie zmienił się ani trochę przez pierwsze 25 lat od debiutu w F1. Dopiero przed sezonem 2022 przeszedł pierwszą wymianę nawierzchni i przy okazji zmiany układu trasy. Jest to jeden z tradycyjnych torów sprzed ery Hermana Tilke. Podobnie jak tor w Montrealu, nie jest to typowy obiekt uliczny. Przypomina raczej staromodny tor drogowy. Krawędzi toru nie wyznaczają bariery tak, jak to było w Adelajdzie, gdzie poprzednio gościło Grand Prix Australii. Charakterystyczny dla toru w Albert Park jest brak długich łuków, a także ostrych nawrotów. Różni się tym diametralnie od konstrukcji Tilke.

Tor jest dla kierowców wymagający fizycznie. Z powodu krótkich prostych i wąskiego toru zawsze było tu trudno wyprzedzać. Zmiany układu trasy przed sezonem 2022 miały za cel poprawienie tej sytuacji. Tor jest teraz znacznie szybszy. Poprzez likwidację szykany złożonej z zakrętów 9 i 10 stworzono miejsce na nową strefę DRS. W tej chwili tor ma ich już cztery.

Pierwsza para następujących po sobie stref DRS to prosta startowa i dojazd do zakrętu trzeciego, gdzie w przeszłości dochodziło do poważnych wypadków. Już podczas pierwszego wyścigu tutaj w 1996 roku, już na pierwszym okrążeniu potężną kraksę na trzecim zakręcie zaliczył Martin Brundle. Oprócz Anglika jego ofiarą padł między innymi Fernando Alonso, który zaliczył nie mniej spektakularną kraksę w sezonie 2016. Niestety również na tym zakręcie doszło do tragedii w sezonie 2001, kiedy po kraksie Jacques'a Villeneuve'a i Ralfa Schumachera zginął marshal, uderzony kołem oderwanym od samochodu Villeneuve'a.

Kolejna strefa DRS zaczyna się za zakrętem ósmym prowadząc do dwóch bardzo szybkich zakrętów 9 i 10 (dawniej 11 i 12). Za nimi następuje kolejna strefa DRS kończąca się przeprofilowanym zakrętem 11.

Od 2009 roku wyścig odbywa się późnym popołudniem, ze względu na różnice czasu z Europą. W Melbourne nie ma sztucznego oświetlenia, dlatego pod koniec wyścigu zachodzące słońce stanowi dodatkową trudność dla kierowców, a drzewa rosnące tuż obok toru rzucają cień na trasę.

Długość toru: 5,278 km

Liczba zakrętów: 14

Dystans wyścigu: 58 okrążeń / 306,124 km

Nieoficjalny rekord toru: 1:17.868 (Charles Leclerc, Ferrari, 2022)

Rekord okrążenia w wyścigu: 1:20.260 (Charles Leclerc, Ferrari, 2022)

Kilka faktów z historii Grand Prix Australii

Pierwsze Grand Prix Australii odbyło się w 1985 roku na ulicznym torze w Adelajdzie. Zanim w 1996 przeniosło się do Melbourne było ostatnim wyścigiem w sezonie. Dwa z tych wyścigów przeszły do historii jako jedne z najbardziej pamiętnych finałów w historii.

W sezonu 1986 trzech kierowców walczyło o mistrzostwo. Nigel Mansell i Nelson Piquet w dominujących Williamsach i obrońca tytułu Alain Prost w McLarenie. To właśnie Prost, po pasjonującym i bardzo pechowym dla zespołu Williamsa wyścigu ostatecznie zwyciężył.

W sezonie 1994 o mistrzostwo walczyli Michael Schumacher i Damon Hill. Schumacher wywalczył swoje pierwsze mistrzostwo po pamiętnej i bardzo kontrowersyjnej kraksie między oboma konkurentami do tytułu.

Również w Adelajdzie w 1991 roku odbył się najkrótszy w historii (jeśli nie liczyć niesławnego Grand Prix Belgii 2021) wyścig F1, przerwany z powodu ulewy już po 24 minutach.  

Tor w Adelajdzie był bardzo lubiany przez kierowców, ale był tez dość niebezpieczny. W 1995 roku Mika Hakkinen odniósł poważne obrażenia w wypadku podczas kwalifikacji.

Tor Albert Park w Melbourne zastąpił w 1996 tor w Adelajdzie jako miejsce rozgrywania Grand Prix Australii. O ile Adelajda kończyła sezon, Melbourne było pierwszym Grand Prix w kalendarzu. Z tego powodu pierwszy wyścig w Melbourne i ostatni w Adelajdzie nastąpiły bezpośrednio po sobie. Oba wygrał Damon Hill, który nie omieszkał na konferencji po wyścigu zauważyć, że jest pierwszym w historii kierowcą, który dokonał tak wyjątkowego wyczynu.

Pierwsza Grand Prix w Melbourne, pozostała w pamięci kibiców dzięki pole position Jacques’a Villeneuve’a w debiucie i potężnej kraksie Martina Brundle’a na pierwszym okrążeniu.

Niezapomnianym momentem dla lokalnych kibiców, był występ Marka Webbera w sezonie 2002, kiedy w swoim debiucie w F1 ukończył wyścig na piątym miejscu.

W swoim debiutanckim wyścigu w Red Bullu, Daniel Ricciardo wywalczył podium na swoim domowym torze. Niestety został później zdyskwalifikowany i nigdy więcej nie powtórzył już tego wyczynu.

Lewis Hamilton ma w Melbourne serię sześciu pole position z rzędu od 2014 do 2019 roku, ale tylko raz w tamtym okresie wygrał tu wyścig. Hamilton zdobył w Melbourne pole position aż osiem razy, co jest rekordem, nie tylko na tym torze, ale również dzielonym z Michalem Schumacherem i Ayrtonem Senną rekordem największej ilości pole position na jednym obiekcie. Najwięcej zwycięstw, cztery, ma na swoim koncie Michael Schumacher.

Harmonogram weekendu

Trening 1: piątek o 3:30

Trening 2: piątek o 7:00

Trening 3: sobota o 3:30

Kwalifikacje: sobota o 7:00

Wyścig: niedziela o 7:00

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze