Nowy start – zapowiedź Grand Prix Belgii

Po przerwie wakacyjnej, F1 wraca na, wypełniony fanami Maxa Verstappena, odnowiony tor Spa-Francorchamps. Uwielbiany przez kibiców tor ma okazję zrehabilitować się za zeszłoroczne rozczarowanie, a Ferrari za rozczarowujące trzy miesiące. Walka o mistrzostwo wydaje się w tej chwili raczej rozstrzygnięta, ale walka o zwycięstwo w wyścigu może być bardzo ciekawa.

Poprzednio w F1

Ferrari miało fatalne trzy miesiące, ale ostatnie przed przerwą wakacyjną Grand Prix Węgier było wisienką na torcie, a raczej ostatnim gwoździem do trumny. Charles Leclerc finiszował na szóstej pozycji, a zdaniem wszystkich oprócz kierownictwa Ferrari, była to głównie wina, znowu, fatalnej strategii. W tym samym wyścigu Max Verstappen odniósł wspaniały tryumf, po starcie z dziesiątej pozycji.

Ferrari ma obecnie tylko 30 punktów przewagi nad Mercedesem w klasyfikacji konstruktorów i prawie 100 punktów straty do Red Bulla, natomiast strata Leclerca do Maxa Verstappena wzrosła do szokujących osiemdziesięciu punktów, podczas gdy drugi kierowca Red Bulla Sergio Perez ma do niego tylko 5 punktów straty, mimo że w ostatnich pięciu wyścigach na podium stanął tylko raz.

Naciski Mercedesa, by FIA zajęła się problemami z morświnowaniem zaowocowały zmianami regulacji, które wchodzą w życie podczas Grand Prix Belgii. Zmiany, zwiększające sztywność deski w podłodze oraz krawędzi podłogi, mogą mieć wpływ na układ sił.

Sezon ogórkowy i transferowe spekulacje nie zapowiadały się w tym roku szczególnie ciekawie, ale Formuła 1 jak zwykle zaskoczyła. Odejście Sebastiana Vettela z F1 po tym sezonie uruchomiło reakcję łańcuchową, w wyniku której Fernando Alonso znalazł się w Astonie Martinie. To postawiło Alpine w trudnej sytuacji, kiedy naturalny zastępca Hiszpana, Oscar Piastri, ogłosił, że nie ma wcale zamiaru jeździć w zespole, którego juniorem był od lat, mając ochotę na posadę Daniela Ricciardo w McLarenie.

Tuż przed Grand Prix Belgii Ricciardo oficjalnie ogłosił, że nie będzie jechać dla McLarena w przyszłym sezonie.

Poprzednie Grand Prix Belgii W sezonie 2021 było niezwykle kontrowersyjne, ponieważ wyścig praktycznie w ogóle się nie odbył, ale mimo to przyznano za niego połowę punktów. Teoretycznie kierowcy przejechali wymagane dwa okrążenia wyścigu, z tym że pokonali je za samochodem bezpieczeństwa.

Spa-Francorchamps, od lat jeden z absolutnie najbardziej ulubionych, zarówno przez kibiców jak i kierowców, torów, może w przyszłym roku zniknąć z kalendarza. Przed tym sezonem tor przeszedł przebudowę. Sama trasa się nie zmieniła, ale jest nowa nawierzchnia. Najistotniejsze zmiany zaszły w okolicy słynnego zakrętu Eau Rouge, gdzie nie tylko wybudowano efektowną trybunę, ale znacznie poszerzono strefy bezpieczeństwa, po wielu groźnych wypadkach w ostatnich latach, w tym śmiertelnym Antoine’a Huberta.

Ciekawe wątki Grand Prix Belgii

Maxomania

Max Verstappen rozpoczyna druga część sezonu od dwóch domowych wyścigów. Zanim zawita do Holandii, czeka go feta podczas Gran Prix Belgii. Verstappen ma Belgijskie korzenie, ale dopingować będą go głównie tłumy Holendrów. W jego sytuacji w mistrzostwach, może być w pełni zrelaksowany. Choć prawdę mówiąc akurat Max wygląda na zrelaksowanego nawet gdy jest pod presją. Po epickim zwycięstwie na Węgrzech stał się murowanym kandydatem do mistrzostwa. Fani Verstappena zapełnią nowo wybudowaną trybunę. Miejmy nadzieję, że nie przyjdzie im do głowy pokrycie zakrętu Radillon pomarańczowym dymem na pierwszym okrążeniu.

Forma Ferrari

Wątpliwe czy przerwa wakacyjna trwała dostatecznie długo, by Ferrari całkowicie doszło do siebie, po fatalnym okresie, jaki miało przed wakacjami. Charles Leclerc uwielbia tor w Spa, gdzie odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Bardzo prawdopodobne, że zdobędzie tu swoje kolejne pole position, ale wygrana w wyścigu jest prawdopodobna znacznie mniej. By wygrać wyścig, wszystko musi zadziałać perfekcyjnie, a to jest w tym sezonie w przypadku Ferrari mało prawdopodobne. W ostatnim czasie można bez większego ryzyka stawiać na to, że Leclerc przegra wyścig. Nie wiadomo tylko jak. Czy będzie to jego błąd, awaria, zły dobór opon, zjazd do boksu w niewłaściwym momencie? Ferrari przegrywało już w tym roku na różne sposoby i możliwe, że nie powiedzieli jeszcze w tej materii ostatniego słowa. Łatwo jest w tej sytuacji żartować sobie z Ferrari, ale można też im współczuć. Przerwa wakacyjna to okazja na nowy początek, ale jeśli w Belgii znów nastąpią problemy, presja natychmiast wróci.

Forma Mercedesa

Wprowadzane w ten weekend regulaminowe zmiany w powszechnej opinii mogą pomóc Mercedesowi powrócić do walki o zwycięstwa. I bez tego widać było spory postęp, jaki zespół zrobił od początku sezonu, czego dowodem było pole position George’a Russella na Węgrzech. Wyścig w Belgii pokaże, czy była to anomalia, czy Mercedes na dobre dołączył do czołówki i przez resztę sezonu będzie w stanie nawiązać równorzędną walkę z Red Bullami i Ferrari. Lewis Hamilton czuje, że będzie miał szansę odnieść w tym roku zwycięstwo, tak jak w każdym z dotychczasowych sezonów swojej kariery w F1. Szczególnie powinno to niepokoić Ferrari. Mercedes pokazuje imponującą niezawodność i ma najlepiej prezentującą się parę kierowców w całej stawce. To sprawia, że mogą zagrozić zespołowi z Maranello w klasyfikacji konstruktorów.

McLaren kontra Alpine

Transferowa saga wokół McLarena, Alpine, Daniela Ricciardo i Oscara Piastriego trwa w najlepsze i będzie podnosiła temperaturę w padoku. Zwłaszcza, że w jej centrum są Alpine i McLaren, które to teamy ostro walczą również na torze, o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Napięta atmosfera panuje nie tylko między zespołami, ale również wewnątrz teamów. Ricciardo kontynuuje sezon, wiedząc, że McLaren go już nie chce i być może negocjując z Alpine. Możliwe, że będzie przez to bardziej samolubny w konfrontacjach z Lando Norrisem, dotąd będąc modelowym graczem zespołowym.

W Alpine z kolei wiedzą, że ani ich główna gwiazda, ani ich rezerwowy kierowca nie chcą zostawać w zespole. Wygląda na to, że ich pomysł, by zatrzymać Alonso na 2023, a rok później zastąpić go Piastrim, sprawił, że obaj poczuli się niedocenieni. Już podczas Grand Prix Węgier widać było, że nie zostało nic z fantastycznej atmosfery w zespole sprzed roku. Wtedy Fernando Alonso walczył nieustępliwie z Hamiltonem, by pomóc Estebanowi Oconowi w odniesieniu zwycięstwa. Teraz Ocon nieustępliwie walczył z Alonso. Być może to pomogło Hiszpanowi podjąć decyzję, która rozpoczęła serie nieoczekiwanych zwrotów akcji. Tak czy inaczej walka między Alpine i McLarenem zyskała od poprzedniego wyścigu wiele nowych ciekawych kontekstów.

Przyszłość Spa-Francorchamps

Spa jest jednym z absolutnie ulubionych torów zarówno wśród kibiców jak i kierowców. To prawdziwie ikoniczny obiekt. Fakt, że tor nie ma podpisanej umowy na przyszły rok i jego przyszłość jest niepewna, z pewnością będzie tematem w padoku. Tegoroczny wyścig, kiedy na odnowionym torze pojawi się nowa generacja samochodów, będzie sprawdzianem tego, co obiekt może dać współczesnej Formule 1. Lepsze zabezpieczenie trasy powinno umożliwić ściganie również w deszczu, którego tutaj można się zawsze spodziewać. Jeśli, po zeszłorocznej katastrofie, wyścig będzie udany, bardzo trudno będzie uzasadnić rezygnację z tego wspaniałego toru.

Charakterystyka Circuit de Spa-Francorchamps

Gdy spytać kierowców o ich ulubiony tor, większość z nich bez wahania wymienia Spa-Francorchamps. Tor nie jest już tak wielkim wyzwaniem dla kierowców jak kiedyś, ale jazda na nim sprawia ogromną przyjemność. Jest na nim dużo szybkich zakrętów i jazda po nim jest bardzo płynna.

Najsłynniejsze z nich to sekcja Eau Rouge – Raidillon. Po skręcie w lewo w Eau Rouge, kierowcy wjeżdżają w pokonywany na pełnej szybkości zakręt Raidillon, który jest jednocześnie stromym podjazdem na czterdziestometrowe wzniesienie. Kąt nachylenia wzgórza wynosi 11 stopni. Powoduje to, że następny zakręt jest kompletnie ślepy i kierowcy muszą bazować na swoim instynkcie przy szybkości bliskiej 300 km/h. Teraz zakręt można łatwo pokonać na pełnym gazie, ale nie zawsze tak było. Kiedyś, gdy bariery po obu stronach toru były znacznie bliżej, była to prawdziwa próba odwagi. Nie było wtedy zakrętu w kalendarzu, który byłby bardziej ekscytującym wyzwaniem. Dzisiaj nie jest on już tak wymagający, ale nadal dostarcza niezapomnianych wrażeń. Przeciążenie w Eau Rouge przekracza 4G.

Innymi zakrętami, z których słynie Spa, są Pouhon i Blanchimont. Pouhon to szybki podwójny łuk, dostarczający dużej satysfakcji kierowcy, który pokona go idealnie. Blanchimont to najszybszy zakręt w F1 pokonywany na pełnej szybkości, po długim prostym odcinku.

Wyjątkowy charakter toru wynika z jego przedwojennych korzeni. Szybkie sektory pierwszy i trzeci, z zakrętami Eau Rouge i Blanchimont, były kiedyś drogami publicznymi i ciągle ma się tam wrażenie, że jedzie się po szosie. To ostatni w kalendarzu F1 fragment przypominający czasy, kiedy wyścigi rozgrywano na szosach między miastami. Oba zakręty nadal są dosyć niebezpieczne, z powodu niedostatecznie szerokich stref bezpieczeństwa, ale i tak zabezpieczenie trasy jest nieporównywalnie lepsze niż dawniej.

Dużą rolę w wyścigu odgrywa zarządzanie oponami. Szybkie łuki mocno je obciążają. Nawierzchnia w Spa ma wyjątkowo dobrą przyczepność, tor jednak charakteryzuje się też wyjątkowo zmienną i nieprzewidywalną pogodą. Deszcz czasem pada tylko na części toru. Założenie właściwych opon we właściwym momencie może przesądzić o zwycięstwie.

Od kiedy Spa-Francorchamps powrócił do kalendarza w latach osiemdziesiątych, jest to najdłuższy tor w F1. Różnica wysokości między najwyższym a najniższym punktem wynosi aż 102 metry. Drugi kręty sektor to ciągła jazda w dół. Najbardziej stromy podjazd to prosta Kemmel, która jest też najlepszym miejscem do wyprzedzania.

Z powodu różnicy między krętym sektorem 2, a bardzo szybkimi pozostałymi sektorami, potrzebny jest kompromis między dociskiem a szybkością na prostych. Odpowiedzią jest zazwyczaj ustawienie z relatywnie małym dociskiem. Bardzo duża część okrążenia jest pokonywana na pełnym gazie, a szybkość na prostej Kemmel jest kluczowa.

Prosta startowa jest jednak bardzo krótka i zaraz po niej następuje wolny nawrót w La Source. Powoduje to częste kolizje już na pierwszym zakręcie wyścigu.

W promieniu 40 kilometrów od toru znajdują się granice z Niemcami i Holandią. Kiedyś, w czasach tryumfów Michaela Schumachera, na trybunach dominowali kibice z Niemiec. W ostatnich latach pełne trybuny zapewniają tysiące fanów Maxa Verstappena.

Długość toru: 7,004 km
Liczba zakrętów: 19
Dystans wyścigu: 44 okrążeń / 308,052 km
Nieoficjalny rekord toru: Rekord toru: 1:41,252 (Lewis Hamilton, Mercedes, 2020)
Rekord okrążenia w wyścigu: 1:46,286 (Valtteri Bottas, Mercedes, 2018)

Kilka faktów z historii Grand Prix Belgii

Pierwszy wyścig na torze Spa-Francorchamps rozegrano w 1925 roku. W kalendarzu F1 wyścig obecny był już od pierwszego sezonu.

W latach sześćdziesiątych, dwa razy dłuższy niż obecnie tor, stał się najbardziej niebezpiecznym w F1. Właśnie tutaj, na legendarnym zakręcie Masta, Jackie Stewart miał wypadek, po którym rozpoczął swoją krucjatę na rzecz bezpieczeństwa w F1.

Po Grand Prix w sezonie 1970, które przez długie lata pozostało jednym z najszybszych w historii, przestarzały tor został uznany za zbyt niebezpieczny i wypadł z kalendarza.

Spa zostało zastąpione przez znacznie mniej efektowne tory w Nivelles i Zolder. Wyścigi na tym drugim często były ciekawe, ale zapisał się w historii F1 głównie w tragiczny sposób, kiedy w sezonie 1982 Gilles Villeneuve zginął tragicznie podczas kwalifikacji.

Przebudowany tor powrócił do F1 sezonie 1983 i dwa lata później ostatecznie zastąpił Zolder jako miejsce rozgrywania Grand Prix Belgii.

Tor Spa-Francorchamps odegrał szczególną rolę w karierze Michaela Schumachera. Właśnie tu Niemiec debiutował w F1 i od razu stał się sensacją, kiedy był siódmy w kwalifikacjach. W wyścigu jego samochód popsuł się jednak już na pierwszym okrążeniu. Kto wie jak dobrym wynikiem mógł zakończyć się dla niego weekend, gdyby nie awaria. W tym samym wyścigu jego partner z zespołu Andrea de Cesaris niespodziewanie walczył o zwycięstwo, ale jego samochód popsuł się z kolei trzy okrążenia przed końcem. Rok później Schumacher odniósł w Spa swoje pierwsze zwycięstwo.

W latach dziewięćdziesiątych Schumacher był niekwestionowanym królem Spa. Co prawda w sezonie 1994 stracił zwycięstwo po dyskwalifikacji, ale w kolejnych odniósł trzy zwycięstwa z rzędu. W sezonie 1995 startując z szesnastej pozycji i staczając pamiętny pojedynek z Damonem Hillem, a dwa lata później nokautując rywali w deszczu. Michael zaskoczył rywali wybierając opony pośrednie. Dzięki temu objął prowadzenie i uciekł stawce w oszałamiającym tempie, na jednym z okrążeń zyskując jedenaście sekund do drugiego Jacquesa Villeneuve’a.

Tor w Spa zawsze miał swoich specjalistów. Na starym Spa dominował Jim Clark, wygrywając cztery razy z rzędu w sezonach 1962-1965. W latach 1985-1991 Ayrton Senna wygrał pięć z siedmiu wyścigów, w tym cztery z rzędu. W latach 1992-2002 Michael Schumacher wygrał sześć z jedenastu Grand Prix, a wygrałby siedem, gdyby nie kontrowersyjna dyskwalifikacja w sezonie 1994. W latach 2004-2009 Kimi Raikkonen wygrał cztery z pięciu wyścigów. Fakt, że przejął pałeczkę po wielkich mistrzach jest jednym z najważniejszych czynników, które zbudowały jego reputację wśród fanów.

W sezonie 1993 Alex Zanardi miał potężną kraksę w Eau Rouge, która wyeliminowała go z F1 na kilka miesięcy. To zdarzenie i tragiczny wyścig na Imoli sprawiły, że rok później w Eau Rouge ustawiono szykanę. Na szczęście w kolejnym sezonie nieco lepiej zabezpieczony zakręt wrócił do swojej poprzedniej konfiguracji.

Na pierwszym okrążeniu w Spa często dochodzi do kraks, ale żadna nie może się równać z tą z sezonu 1998, kiedy rozbiło się kilkanaście samochodów. Ten wyścig pamiętany jest też ze względu na zderzenie Schumachera z Davidem Coulthardem, oraz pierwsze w historii zwycięstwo Jordana.

Przed sezonem 1999 Eau Rouge został przebudowany. Bariery zostały odsunięte nieco dalej. Jacques Villeneuve założył się ze swoim partnerem z zespołu BAR Riccardo Zontą, że jest w stanie pokonać Eau Rouge na pełnym gazie. Zonta podjął wyzwanie, czego efektem były dwie spektakularne kraksy obu kierowców w kwalifikacjach.

Jednym z najbardziej pamiętnych momentów w historii Spa jest pojedynek Schumachera z Miką Hakkinenem z sezonu 2000. To jeden z najsłynniejszych manewrów wyprzedzania w historii.

W erze największych sukcesów Michaela Schumachera wyścig w Spa nadal był dla niego szczególny. W sezonie 2001 – pobił jednocześnie dwa rekordy należące dotąd do Alaina Prosta. Ilość zwycięstw i punktów w karierze. Rok później pobił rekord zwycięstw w jednym sezonie odnosząc swoje dziesiąte zwycięstwo. Był to jednak jego ostatni tryumf w Spa. W sezonie 2004 właśnie w Belgii Schumi zapewnił sobie swój ostatni, rekordowy, siódmy tytuł, ale w wyścigu niespodziewanie pokonał go Kimi Raikkonen.

Finisz wyścigu w sezonie 2008 był wyjątkowo pasjonujący, kiedy Kimi do końca walczył na mokrym torze z Lewisem Hamiltonem. Ten wyścig to też ogromna kontrowersja, kiedy Anglikowi odebrano zwycięstwo po karze za ścięcie szykany.

Rok później Kimi zwyciężył w Spa po raz ostatni, a jego głównym konkurentem niespodziewanie był Giancarlo Fisichella w Force India, który wywalczył sensacyjne pole position.

Sezon 2010 to najlepszy występ Roberta Kubicy w Belgii. Polak był świetny w kwalifikacjach, a w wyścigu awansował na podium po kraksie Jensona Buttona i Sebastiana Vettela.

Grand Prix Belgii 2012 pamiętane jest głównie przez bardzo niebezpieczną kraksę na starcie, spowodowaną przez Romaina Grosjeana. Francuz dostał po niej jedyną w dwudziestym pierwszym wieku karę zawieszenia na jeden wyścig.

Charles Leclerc wygrał tu swój pierwszy wyścig w sezonie 2019, dedykując swoje zwycięstwo Anthoine'owi Hubertowi, który zginął dzień wcześniej podczas wyścigu Formuły 2.

Harmonogram weekendu

Trening 1: piątek o 14:00
Trening 2: piątek o 17:00
Trening 3: sobota o 13:00
Kwalifikacje: sobota o 16:00
Wyścig: niedziela o 15:00

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze