Zespół Scuderia Ferrari ustalił przyczynę wycofania się Charlesa Leclerca z Grand Prix Hiszpanii. Włoska ekipa zaraz po zakończeniu niedzielnej rywalizacji na torze Catalunya wysłała do fabryki w Maranello jednostkę napędową, która odmówiła posłuszeństwa na 27. okrążeniu.
W poniedziałkowy poranek w Maranello zespół Enrico Gualtieriego, który zarządza działem silnikowym Ferrari, rozebrał jednostkę napędową Monakijczyka. Okazało się, że turbosprężarka, jak i MGU-H zostały uszkodzone i nie można ich naprawić. To sprawia, że Leclerc podczas weekendu Grand Prix w Monako będzie musiał skorzystać z nowych części: „Po zbadaniu jednostki napędowej w samochodzie Leclerca odkryliśmy, że turbo i MGU-H są uszkodzone i nie można ich naprawić”
– brzmi oświadczenie zespołu. „Jednak po pełnej analizie awarii jesteśmy przekonani, że nie wystąpiła ona z powodu błędu projektowego lub problemu z niezawodnością tych dwóch komponentów, a także jakichkolwiek innych elementów silnika”
.
To oznacza, że problem prawdopodobnie jest jednorazowy i wywołany czynnikami zewnętrznymi lub sposobem ich wykorzystania. Niepokojący jest jednak fakt, że jednostka napędowa zamontowana w bolidzie Monakijczyka była bardzo świeża. Grand Prix Hiszpanii było dopiero drugim weekendem wyścigowym, gdzie była używana, a to praktycznie przesądza o tym, że Leclerc będzie musiał w dalszej części sezonu przyjąć kary za nadprogramowe elementy.
W tegorocznym sezonie bez kar można skorzystać z trzech turbosprężarek i trzech MGU-H. Użycie czwartych elementów wiąże się z karą przesunięcia o 10 miejsc, a każdy kolejny o 5 pozycji. Biorąc pod uwagę fakt, że pierwsze elementy Turbo i MGU-H zostały zastąpione po czterech weekendach wyścigowych, a drugie przejechały zaledwie dwa, to wydaje się, że w okolicach połowy sezonu Ferrari będzie musiało zdecydować, na jakim torze przyjęcie kary będzie najmniej bolesne.
Źródło: formulapassion.it
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
