Nowy rozdział – zapowiedź Grand Prix Bahrajnu

Formuła 1 powraca, ale powraca odmieniona. Nowe samochody mają zapewnić lepsze ściganie. Nowe Ferrari ma znów walczyć o zwycięstwa. Mercedes ma problemy, Max Verstappen chce zdominować F1, a Haas podczas ostatniego miesiąca przebył drogę od zera do bohatera z rosyjską inwazją w tle. To raczej nie będzie nudny sezon.

Ciekawe wątki Grand Prix Bahrajnu

  • Różnice między samochodami i trudności w ich prowadzeniu

Christian Horner twierdzi, że obecna zmiana regulacji jest największą od czterech dekad. Ma zapewne na myśli koniec efektu przypowierzchniowego i wprowadzenie gładkiej podłogi po sezonie 1982. Jednak tamta zmiana nie była aż tak poważna. Wtedy wiele zespołów po prostu zamontowało nową płaską podłogę do nieznacznie zmodyfikowanych samochodów z poprzedniego sezonu. Teraz zmiany są znacznie bardziej fundamentalne. To nie tylko nowa podłoga, to nowa koncepcja w podejściu do aerodynamiki, oznaczająca też koniec wielu bardzo skomplikowanych elementów aerodynamicznych, kierujących przepływem powietrza wokół pojazdu.

Obawiano się, że nowe samochody, z powodu restrykcyjnych przepisów, będą bardzo podobne do siebie. To przewidywanie w ogóle się nie sprawdziło. Od lat samochody głównych pretendentów do tytułu nie różniły się od siebie tak bardzo. Największe różnice widać w konstrukcji bocznych sekcji samochodu. Red Bull, Mercedes i Ferrari zastosowały skrajnie różne koncepcje.

Pierwsze doświadczenia z testów wskazują na to, że nowe samochody rzeczywiście, zgodnie z głównym założeniem zmian, umożliwiają bliższą jazdę za przeciwnikiem, są jednak też znacznie trudniejsze w prowadzeniu w wolnych zakrętach.

  • Powrót Ferrari

W związku ze zmianą przepisów, doświadczenia poprzednich lat i wypracowana przewaga tracą znaczenie. Podobną sytuację mieliśmy na początku sezonów 2009 i 2014. W obu przypadkach zmiany przepisów powodowały istotne przetasowanie w stawce. Zarówno dla Red Bulla jak i Mercedesa były to właśnie były przełomowe momenty, oznaczające początek dominacji. I to jest właśnie szansa, która staje przed zespołami w związku ze zmianą regulacji. Mercedes i Red Bull będą chcieć utrzymać swoją pozycję, ale zespoły, które ostatnio utknęły w środku stawki jak Ferrari czy McLaren, będą chciały awansować do ścisłej czołówki. To jest właśnie szansa, na którą czekali od lat.

Nie ma drugiego zespołu, który ma tak zaangażowanych kibiców jak Ferrari. Dlatego cały padok jest podekscytowany powrotem Scuderii do formy, po dwóch latach bez zwycięstw. Za wcześnie jednak przesądzać, czy Ferrari będzie rzeczywiście walczyć o mistrzostwo. W latach 2016-2019 włoski zespół zawsze świetnie wypadał w testach, a mistrzostwa nie zdobywał, ale to były lata, kiedy czasem naprawdę nie dużo brakowało, dlatego można spokojnie mówić o powrocie do ścisłej czołówki.

Ferrari z powodu słabych wyników w ostatnich latach miało więcej czasu w tunelu aerodynamicznym niż ich główni rywale. To pozwoliło rozwinąć agresywny design sekcji bocznych i przedstawić samochód wyglądający na znacznie bardziej rozwinięty od konkurentów. Ferrari też przejechało najwięcej okrążeń podczas przedsezonowych testów. Na tle innych zespołów prezentowali się bezproblemowo, perfekcyjnie realizując program.

  • Problemy Mercedesa

Mercedes był podczas testu, przepraszam, shakedownu, w Barcelonie najszybszy, ale potem przedstawił radykalne sekcje boczne i wpadł w spore problemy. Już nie raz Mercedes nie wyglądał dobrze w testach, ale potem był szybki od pierwszego wyścigu, tym razem jednak problemy mogą być trudniejsze do przezwyciężenia. Mercedes poszedł w radykalnym kierunku i wydaje się, że nie przewidział wszystkich konsekwencji, zwłaszcza jeśli chodzi o morświnowanie. Ten fenomen, zapomniany w F1 od 40 lat, podczas przedsezonowych testów stał się tematem numer jeden. Chodzi o podskakiwanie samochodu przy dużych szybkościach na prostej, związane z zachowaniem przepływającego pod podłoga powietrza, przy maksymalnym docisku. Tego problemu nie da się dobrze zasymulować w tunelu aerodynamicznym, dlatego zespoły musiały mierzyć się z nim podczas testów. Większość teamów miała ten problem w Barcelonie, ale do czasu testu w Bahrajnie zdołali go opanować. Mercedes w Bahrajnie przedstawił zupełnie nową koncepcję aerodynamiczną i wtedy problem pojawił się ze zdwojoną siłą.

Trudno nazwać odważny design Mercedesa błędem. Bardzo możliwe, że w dłuższej perspektywie odkryli kierunek rozwoju, który okaże się najlepszy i podążą za nim inni. Teraz jednak mają przed sobą trudne zadanie. Nie wycofają się z kierunku, który potencjalnie może dać im przewagę w przyszłości, ale zanim poradzą sobie z problemami, może minąć sporo czasu. Możliwe, że na początku sezonu, nie będą w stanie walczyć o zwycięstwa. Jednak podczas testu zebrali dużo informacji, a potwierdzali w przeszłości, że nigdy nie należy ich lekceważyć.

  • Czy ktoś powstrzyma Verstappena?

Ostatnie przejazdy Maxa Verstappena podczas testów w Bahrajnie oraz entuzjastyczna reakcja na nie w boksie Red Bulla, mogły mocno zaniepokoić rywali. Gdy Red Bull ostatniego dnia testów przedstawił ostatnie poprawki w swoim samochodzie, natychmiast zapewniły one dobre osiągi potwierdzając, że zespół obrał dobry kierunek rozwoju. Verstappen był zdecydowanie najszybszy, jednocześnie twierdząc, że nie zbliżył się jeszcze do pełni potencjału samochodu. Być może inne zespoły też mają spore rezerwy, ale nie tylko czasy okrążenia, ale też ogólny przebieg testu i zadowolenie w zespole każe widzieć w nich faworyta. Dominacja Red Bulla nie byłaby dobrą wiadomością dla kibiców, gdyż trudno liczyć na ciekawą walkę wewnątrz zespołu, gdzie Verstappen jest zdecydowanym liderem. Co innego gdyby najlepszym zespołem okazało się Ferrari, albo Mercedes.

  • Hamilton kontra Russell

To kolejny bardzo ciekawy wątek nie tylko wyścigu w Bahrajnie, ale też całego nadchodzącego sezonu. Co do tego jak wypadnie George Russell na tle Lewisa spekulowano od lat. Teraz w końcu przekonamy się jak będzie wyglądała rzeczywistość. W Bahrajnie zostanie napisany pierwszy rozdział tej potencjalnie pasjonującej historii.

  • Znaki zapytania w McLarenie

McLaren już podczas prezentacji samochodu zaskoczył niektórych ekspertów stawiając na oryginalną konfigurację zawieszenia zawieszenie pull-rod z przodu i push-rod z tyłu. Nowe malowanie z kolei spolaryzowało kibiców. Nowy wygląd, stojący w kontrze do dosyć konserwatywnych zwykle designów, do których przyzwyczaił McLaren, to element konsekwentnego odchodzenia od nudnego korporacyjnego image’u z czasów Rona Dennisa. Pokazuje też, że McLaren, mimo nawiązywania do przeszłości kolorem samochodu, przede wszystkim patrzy w przyszłość i nie boi się zmian. Po świetnym teście, przepraszam, shakedownie, w Barcelonie, cała masa problemów spadła na nich w Bahrajnie. W Barcelonie udowodnili, że mają sporą przewagę nad konkurencją, będąc zespołem najlepiej radzącym sobie z problemem morświnowania. W Bahrajnie jednak inny problem zrujnował im cały test. Wyższe temperatury odsłoniły katastrofalny problem z hamulcami.

O ile McLaren wygląda na zespół z czołowej czwórki, problemy z hamulcami mogą zrujnować weekend w Bahrajnie, a dodatkowo team nie był w stanie prawidłowo przeprowadzić symulacji wyścigu. Możliwe więc, że potencjał drzemiący w samochodzie zostanie na początku sezonu zmarnowany. Dodatkowym problemem jest Daniel Ricciardo, który opuścił test w Barcelonie z powodu Covida, co może się negatywnie odbić na jego formie na początku sezonu. Tak więc nie tylko po testach nie wiemy jeszcze na co stać McLarena, ale możemy nie wiedzieć tego do końca także po pierwszym weekendzie.

  • Rollercoaster Haasa

O ostatnim miesiącu z życia teamu Haas, Netflix mógłby nakręcić osobny serial. I nie musiałby w nim nic zmyślać, żeby był ciekawy. Sezon jeszcze się nie zaczął a historia Haasa to już prawdziwy rollercoaster. Po trzech bardzo trudnych sezonach, Haas miał w tym roku złapać drugi oddech. Pierwszego dnia w Barcelonie, mimo drobnych problemów, można jeszcze było mieć nadzieję, że wszystko będzie przebiegało harmonijnie. Samochód nie odstawał już od reszty stawki, tak jak w zeszłym roku. Drugiego dnia testów osiągi samochodu zeszły jednak na dalszy plan.

Günther Steiner przez lata ćwiczył się w ratowaniu zespołu z wizerunkowych katastrof, jednak ani działalność Rich Energy ani media społecznościowe Nikity Mazepina nie mogły przygotować go na to, z czym musiał zmierzyć się teraz. Główny sponsor teamu, będący dobrym znajomym człowieka, który właśnie dokonał pierwszej inwazji na europejski kraj od czasu Adolfa Hitlera, to więcej niż PR-owy problem. Dodatkowo samochód większość czasu spędzał w garażu trapiony przez problemy techniczne. Trzeciego dnia testów logotypy rosyjskiego sponsora Uralkali zniknęły z samochodów. Szef Uralkali Dmitrij Mazepin natomiast… spotkał się z Władimirem Putinem.

W takiej sytuacji decyzja Gene’a Haasa mogła być tylko jedna. Zerwano współpracę z Mazepinami i tym oto sposobem najprawdopodobniej zakończyła się kariera w F1 syna oligarchy, Nikity, którego los potraktował nader przewrotnie. Młody Mazepin był krytykowany za to, że miejsce w F1 kupił mu tatuś oraz za różne kontrowersyjne zachowania, ale podczas ostatniego roku pracował naprawdę ciężko. Liczył, że teraz zbierze owoce pracy z niezwykle frustrującego sezonu 2021, to jednak nie było mu dane, bo kolega jego taty postanowił wywołać wojnę.

Dzięki tym wszystkim gwałtownym wydarzeniom do Haasa niespodziewanie powrócił Kevin Magnussen, w sam raz na znacznie bardziej udane dla zespołu testy w Bahrajnie i to natychmiast odmieniło atmosferę wokół teamu. Haas pozbył się wizerunkowego problemu i zyskał bardzo ciekawą parę kierowców. Co prawda testy w Barcelonie zaczęły się z opóźnieniem, przez problemy logistyczne, ale Haas dostał możliwość dodatkowych godzin jazdy, podczas których Magnussen i Mick Schumacher kręcili doskonałe czasy. Duńczyk wywalczył sensacyjny najlepszy czas dnia, a ostatecznie Mick był gorszy tylko od Maxa Verstappena. W tej chwili całkiem realnie wygląda możliwość walki Haasa o punkty, co byłoby ogromną ulgą dla zespołu i nagrodą za ciężką pracę w bardzo trudnym dla nich okresie.

  • Kto będzie ostatni?

Wobec dobrej postawy Haasa, pojawia się pytanie, kto teraz zajmie miejsce na końcu stawki. Po testach wygląda na to, że nie ma wyraźnych autsajderów. Większość zespołów prezentuje podobne tempo i kolejność może zmieniać się z wyścigu na wyścig. Oprócz AlphaTauri, dla którego testy przebiegały bezproblemowo, inne zespoły środka stawki miały różnego rodzaju kłopoty.

W Barcelonie nie tylko Haas miał problemy techniczne. Alfa Romeo też rzadko pojawiało się na torze. Alpine nie mogło użyć DRS i straciło dużo czasu z powodu awarii. Gdy uruchomili DRS w Bahrajnie, natrafili na brutalne morświnowanie. Jednak pod koniec testu udało im się zaliczyć bezproblemowy ostatni dzień i prezentowali się już całkiem przyzwoicie, podobnie jak Alfa Romeo. W tej sytuacji na kandydata do zamykania stawki zaczął wyglądać Williams, który dobrze zaczął testy, ale od spektakularnego pożaru tylnych hamulców w samochodzie Nicholasa Latifiego ich program został zaburzony, a ich ostateczne czasy mocno odstawały od reszty stawki.

Z kolei w zespole Aston Martin wszystko od początku szło dobrze. Pierwsi zademonstrowali samochód na torze. Kibice orzekli, że wygląda świetnie, po tym jak zespół pozbył się różowych akcentów z malowania. Z dnia na dzień widać było, że samochód coraz lepiej zachowuje się na torze. Sebastian Vettel, w przeciwieństwie do zeszłego roku bez poważnych kłopotów realizował program testów, po czym w przededniu pierwszego weekendu wyścigowego zdiagnozowano u niego Covid.

Jak widać wirus nie odpuszcza i może namieszać także w tym sezonie. Zastępujący Vettela Nico Hülkenberg stanie przed trudnym zadaniem. Nie jeździł tym samochodem na testach, a przy tak konkurencyjnej stawce pół sekundy straty do optymalnego tempa, to raczej gwarantowane odpadnięcie w Q1. On przynajmniej będzie miał usprawiedliwienie. Jak na razie we wszystkich teamach panują w miarę dobre nastroje, ale dla tych, którzy odpadną w Q1, dobra atmosfera wyparuje natychmiast.

Charakterystyka toru

Tor w Bahrajnie jest w kalendarzu już od prawie dwóch dekad, ale w ogóle po nim tego nie widać. Był jednym z pierwszych nowoczesnych obiektów zaprojektowanych przez Hermana Tilke. Charakteryzują go długie proste, kończące się gwałtownym hamowaniem. Z tego powodu jest prawdziwym testem dla hamulców, o czym boleśnie przekonał się już McLaren. Szerokie pobocza zachęcają do podejmowania ryzyka, a gwałtowne dohamowania umożliwiają wyprzedzanie.

Oprócz długich prostych tor ma też dwa ciekawe zakręty (9/10 i 13) wymagające hamowania ze skręconymi kołami. Łatwo w nich zablokować koło. Błędy tutaj mogą się okazać kosztowne w wyścigu, a zwłaszcza w kwalifikacjach. Zwłaszcza sekcja 9/10 sprawiała nowym samochodom, znacznie mniej stabilnym w wolnych zakrętach, ogromne problemy.

Ciekawe fakty

  • Czwarty raz (poprzednio w latach 2006, 2010 i 2021) Grand Prix Bahrajnu inauguruje sezon F1.
  • Lewis Hamilton wygrywał tu już pięciokrotnie. Wszystkie zwycięstwa na tym torze osiągnął w barwach Mercedesa w latach 2014, 2015, 2019, 2020 i 2021. Rok temu jego zacięta walka z Verstappenem była zapowiedzią rywalizacji trwającej cały sezon.
  • Pierwsze zwycięstwo Lewisa w Bahrajnnie w sezonie 2014, przeszło do historii jako słynny pojedynek na pustyni. Był to jeden z najbardziej porywających momentów rywalizacji Hamilton-Rosberg. Było to też pierwsze Grand Prix Bahrajnu przy sztucznym oświetleniu.
  • Wśród zespołów najwięcej sukcesów ma tu Ferrari, dla którego zwyciężało czterech różnych zawodników. Dla Scuderii zwyciężali Michael Schumacher w sezonie 2004, Felipe Massa w 2007 i 2008 roku, Fernando Alonso w sezonie 2010 i Sebastian Vettel w latach 2017 i 2018.
  • Właśnie w Bahrajnie, w sezonie 2008, swoje jedyne pole position w F1 wywalczył Robert Kubica.
  • W sezonie 2020 obiekt w Bahrajnie stał się pierwszym w historii F1, na którym rozegrano dwa wyścigi, na dwóch różnych wersjach toru w jednym sezonie. Oba przeszły do historii. Pierwszy z powodu przerażającej kraksy Romaina Grosjeana, drugi nazwany Grand Prix Sakhiru, dzięki świetnemu wyścigowi, którego bohaterami byli George Russell i Sergio Perez.
  • Grand Prix Sakhiru odbyło się na krótkiej wersji toru, innej niż wersja użyta dziesięć lat wcześniej. Obiekt w Bahrajnie stał się więc jedynym, gdzie wyścigi F1 odbyły się na aż trzech, równocześnie istniejących wariantach toru.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze