Kolejny klasyk? - zapowiedź Grand Prix Niemiec

Obecna wersja toru Hockenheimring w oczach wielu fanów przegrywa w porównaniu ze starą pętlą prowadzącą niegdyś przez las, ale trzeba przyznać, że nowa wersja toru zaprojektowana przez Hermanna Tilke umożliwia dobre ściganie i emocjonujące wyścigi. Takie było Grand Prix Niemiec w zeszłym roku. Czy możemy liczyć na powtórkę?

Święto Mercedesa

Mercedes obchodzi w Niemczech jubileusz 200 Grand Prix w F1 i jednocześnie 125 lat w motorsporcie. Z tej okazji zaprezentował specjalne, częściowo białe malowanie. Z pewnością żaden inny wynik niż podwójne zwycięstwo na swoim domowym torze nie będzie ich satysfakcjonował. Trudno nie uważać ich za faworytów.

Lewis Hamilton znajduje się  w tej chwili w punkcie kiedy jego zwycięstwa wydają się przychodzić mu z łatwością. Nie ma na nim presji, a pech zdaje się zawsze dotykać innych. Nawet zaskakujący brak przewagi nad Bottasem w kwalifikacjach, nie wydaje się go niepokoić. W niedzielę i tak zazwyczaj wygrywa z łatwością, tak jak ostatnio w Silverstone, kiedy dopisało mu szczęście, które zwykle podobno sprzyja lepszym.

Mimo tego, że Lewis odniósł tu rok temu jedno ze swoich najbardziej pamiętnych zwycięstw, jego konkurenci mogą patrzeć na wyścig w Niemczech z nadzieją. Zwłaszcza Valtteri Bottas. Lewis nie zakwalifikował się tu przed swoim zespołowym partnerem ani razu od 2008 roku. Za to Bottas potrafił zakwalifikować się w pierwszym rzędzie w sezonie 2014 jadąc Williamsem. Jednak mimo tak słabych jak na niego wyników w kwalifikacjach, Hamilton jest jedynym kierowcą w aktualnej stawce, który kiedykolwiek wygrał w Hockenheim. Wygrał tu już trzy razy w tym przy ostatnich dwóch okazjach.

Najszybsze okrążenie Lewisa w Silverstone na ostatnim okrążeniu mogło załamać konkurentów, ale przewaga Mercedesa nie jest tak duża jak mogłaby sugerować klasyfikacja punktowa.

Ferrari i Red Bull coraz bliżej

W Hockenheim podobnie jak w Austrii, znowu może być bardzo gorąco, choć możliwe są też opady deszczu. O ile piątkowe treningi, prawie na pewno odbędą się w niemal czterdziestostopniowym upale, w sobotę temperatura prawdopodobnie zacznie spadać, a w niedzielę może spaść deszcz. Taka zmienna pogoda w czasie weekendu może mocno utrudnić planowanie zarządzania oponami i taktyki na wyścig oraz spowodować, że wyścig będzie bardzo ciekawy. Można mieć na to nadzieję także z powodu natury Hockenheimringu, gdzie stosunkowo łatwo wyprzedzać. Wobec dużego zużycia opon, bądź opadów, dużą rolę może odegrać strategia. W Silverstone lista kierowców, którym w osiągnięciu znacznie lepszego wyniku przeszkodziła niewłaściwa strategia była wyjątkowo długa.

Nie było na tej liście zawodników Red Bulla, który to zespół jest najczęściej bezbłędny jeśli chodzi o decyzje taktyczne, podejmuje często ryzyko, które potem się opłaca. Są też mocni, jeśli chodzi o zarządzanie oponami. Warto ich obserwować podczas Grand Prix Niemiec. W ostatnich wyścigach pokazali, że są już na poziomie Ferrari, ale, w przeciwieństwie do włoskiego zespołu, robią regularne postępy. Na trybunach, podobnie jak w Austrii, będą tłumy holenderskich kibiców i Max Verstappen może znowu walczyć o zwycięstwo. Nie tylko on jednak może zagrozić Mercedesom.

Czasem kibic Formuły 1 zamyka oczy i zaczyna marzyć o tym co by było, gdyby Mercedes zniknął nagle z F1. W tym roku mieli byśmy pasjonującą walkę o mistrzostwo między Verstappenem i zawodnikami Ferrari. Szczególnie jego rywalizacja z Charlesem Leclerkiem nabiera rumieńców i może zdominować F1 na wiele lat. Leclerc wprawdzie jest w klasyfikacji ciągle na piątej pozycji i ma 3 punkty straty do Vettela, ale w ostatnich wyścigach przejął na siebie rolę lidera Ferrari wykorzystując nierówną formę Niemca. Wiadomo, że to on jest nadzieją zespołu na przyszłość, ale ta przyszłość może nadejść bardzo szybko. Takie pojedynki jak jego walka z Verstappenem w Silverstone chcielibyśmy oglądać w każdym wyścigu. Najlepiej gdyby była to walka o zwycięstwo.

Fatalny rok Vettela

Gdy rok temu, będący wtedy faworytem mistrzostw Sebastian Vettel zakopał się w żwirze na Sachskurve, nie przypuszczał, że właśnie rozpoczyna się najtrudniejsze 12 miesięcy w jego karierze. W tym czasie zdołał zmarnować szansę na mistrzostwo, przede wszystkim przez serię niewymuszonych błędów, a ostatnio przeżył odebranie mu zwycięstwa w Kanadzie i coraz częściej daje się wyprzedzić Leclerkowi. W ciągu tych dwunastu miesięcy wygrał tylko raz. Leclerc ciągle traci do niego minimalnie w klasyfikacji, ale na jego korzyść przemawia fakt, ze gołym okiem widać postępy, jakie monakijczyk robi z wyścigu, na wyścig, czego najlepszym przykładem była błyskawiczna reakcja na porażkę w Austrii i zmiana stylu jazdy na bardziej agresywny. W efekcie w Silverstone, mimo że Ferrari nie pomogło mu błędną strategią, przyćmił swoją jazdą nawet Hamiltona. Końca problemów Vettela za to nie widać, po tym jak spowodował kraksę z Verstappenem, popełniając błąd, którego trudno spodziewać się po czterokrotnym mistrzu świata. Domowy wyścig na Hockenheim, gdzie Sebastian nigdy jeszcze nie wygrał to idealne miejsce na rehabilitację i początek innego, tym razem lepszego rozdziału. Vettel bardzo potrzebuje lepszych występów, by nie dać się odsunąć w cień Leclercowi.

Nie widać końca problemów Haasa

Trudno powiedzieć, że Haas znalazł się na samym dnie, tam jak wiadomo zadomowił się zespół Williamsa, niewątpliwie jednak ostatnie tygodnie to najgorszy okres w krótkiej historii zespołu. Weekend w Silverstone był całkowitą katastrofą. Zaczął się od problemów ze sponsorem Rich Energy, potem Romain Grosjean nie potrafił wyjechać podczas treningu z alei serwisowej, a na koniec obaj kierowcy zderzyli się już na pierwszym okrążeniu, w wyścigu, który dla zespołu miał być ważnym testem. Mieli porównać nowy pakiet aerodynamiczny w jednym samochodzie ze starym, pamiętającym jeszcze wyścig w Australii w drugim, by lepiej zrozumieć problemy z tempem wyścigowym. Ten test zespół powtórzy w Hockenheim, ale nietypowa pogoda może utrudnić wyciągnięcie trafnych wniosków. W efekcie tych wszystkich problemów, zespół stawiany dotychczas za wzór ma coraz mniej poważny wizerunek, a po padoku krążą plotki, że Grosjean może zostać zwolniony jeszcze w tym sezonie. Jeśli zespół nie przełamie szybko kryzysu i nie przestanie stać w miejscu z rozwojem samochodu, może się stać celem dla Williamsa, który będzie testował w Niemczech usprawnioną aerodynamikę i może zacząć szybciej zmniejszać dystans do reszty stawki.

Podobnie jak w przypadku Haasa, również nowa specyfikacja samochodu Racing Point zaprezentowana w Barcelonie zawiodła na całej linii, ale zespół się nie poddaje i do Niemiec przywozi zupełnie nowy pakiet aerodynamiczny, który ma pomóc powrócić do walki o punkty, których zespół od Grand Prix Hiszpanii zdobył tylko 2. Czy Racing Point ma szanse na powrót do walki o czwarte miejsce? Zespół jeszcze pod dawną nazwą pokazywał nie raz, że potrafi zaskoczyć, ale w tej chwili wygląda na to, że o czwarte miejsce mogą walczyć tylko McLaren i Renault.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze