Czy po Australii wiemy wszystko? – zapowiedź GP Bahrajnu

Tor w Melbourne jest jedyny w swoim rodzaju i pod wieloma względami nietypowy. Podczas pierwszego w tym roku wyścigu nie dało się wyprzedzać, a dodatkowe zamieszanie wprowadził safety car. Czy z wyników w Australii można wyciągać wnioski na cały sezon? Przekonamy się w Bahrajnie.

Czy Mercedes weźmie odwet na Ferrari?

Lewis Hamilton przegrał w Australii pechowo. Przez cały weekend dominował i do momentu feralnej fazy VSC kontrolował sytuację. W Bahrajnie musi potwierdzić swoją formę i jest faworytem. Sakhir to tor idealny dla Mercedesa. Moc silnika ma duże znaczenie na długich prostych. Toto Wolff ostrzega co prawda przed mocą silnika Ferrari, ale niemiecki zespół powinien liczyć nie tylko na wygraną, ale na podwójną wygraną. Do tego jednak nie wystarczy Hamilton.

Co z Bottasem?

Valtteri Bottas zaczął sezon najgorzej jak mógł. Od początku ma sporą stratę punktową do Hamiltona. Nadrobić ją może tylko wygrywając i powinien postrzegać Bahrajn jako okazję, żeby to zrobić. Fin lubi tor w Sakhir, w zeszłym roku wygrał tu kwalifikacje i jeśli nie chce być w Mercedesie tylko numerem dwa i odejść po sezonie, to jest moment, w którym koniecznie musi pokazać klasę.

Czy Ferrari jest rzeczywiście tak szybkie?

Ferrari w Melbourne w niczym nie ustępowało Mercedesowi. Przynajmniej tak się wydawało. Możliwe, że Hamilton najpierw spokojnie kontrolował wyścig, a potem nie mógł wyprzedzić z powodu charakterystyki toru. W Bahrajnie wyprzedzać będzie łatwiej, a przewaga Mercedesa może być bardziej widoczna. Możliwe, że Ferrari będzie potrzebowało jeszcze więcej szczęścia niż w Australii. Sebastian Vettel, który dwa tygodnie temu po raz setny stanął na podium, w Bahrajnie wystartuje w swoim dwusetnym Grand Prix.

Jak silny jest Red Bull?

Red Bull w Australii miał szereg problemów, ale tempo miał niezłe. Wiadomo, że tracą w kwalifikacjach, ale do końca nie wiadomo jak dobrzy są w wyścigach. W Australii nie mogli pokazać pełni możliwości. W Bahrajnie nie będą faworytami, ale jeśli będą tutaj blisko Mercedesa i powalczą z Ferrari, to mogą patrzeć na resztę sezonu z nadzieją na włączenie się do walki o tytuły.

Czy Haas potwierdzi formę?

Haas jak na razie jest rewelacją sezonu, mimo że nie zdobył jeszcze żadnych punktów. Po Australii zespół musiał bronić się przed zarzutami, że ich samochód jest kopią Ferrari. Bahrajn to okazja do uzyskania wyniku na miarę potencjału auta. W Australii byli czwartą siłą, ale nie ma gwarancji, że będzie tak również w Bahrajnie.

Czy McLaren już jest szybszy od Haasa i Renault?

Haas może szybko pożałować zmarnowanej okazji w Australii, bo za jego plecami konkurencja rośnie w siłę. McLaren zaprezentował się w pierwszym wyścigu solidnie, ale bez rewelacji, jednak nastroje w ekipie są najlepsze od lat. Eric Boullier i Fernando Alonso zgodnie zapowiadają znacznie lepsze występy i nawet walkę z Red Bullem już w niedalekiej przyszłości. Do Bahrajnu McLaren przywozi ulepszenia, z których nie mógł skorzystać w Australii. Fernando wygrywał tu w przeszłości trzykrotnie, dla trzech różnych teamów. Wiele wskazuje na to, że to McLaren będzie w Bahrajnie teamem numer cztery, ale z pewnością w zespołach Renault i Haas widzą to inaczej.

Czy Williams i Force India odbiją się od dna?

Odkąd Sergio Perez zdobył tu w sezonie 2014 trzecie miejsce dla Force India, wiadomo, że w Bahrajnie samochody z silnikami Mercedesa mają przewagę. W tym roku jednak Williams i Force India znajdują się w trudnej sytuacji i miejsca w punktach wcale nie są pewne, a nawet są bardzo wątpliwe. W Williamsie Robert Kubica ma pełne ręce roboty do tego stopnia, że zrezygnował ze startów w WEC. Ustawienie samochodu tak, by młodzi kierowcy mogli wykorzystać jego pełny potencjał nie jest łatwe. W Force India jak wiadomo skład kierowców jest imponujący, samochód też jest solidną konstrukcją, jednak niepewna kondycja finansowa teamu uniemożliwia rozwijanie go w odpowiednio szybkim tempie. W Bahrajnie będą jednak mieli szansę wykorzystać atut swojego silnika.

Czy będzie wyprzedzanie?

W tym roku w Bahrajnie o 100 metrów wydłużono strefę DRS. To reakcja na przerażająco małą ilość manewrów wyprzedzania w Australii. Formuła 1 postawiła na szerokie samochody i skomplikowane pakiety aerodynamiczne, co pozwala nam cieszyć się z rekordowych czasów okrążeń, wygląda jednak na to, że w tym roku na starszych, bardziej tradycyjnych obiektach wyprzedzanie może być praktycznie niemożliwe. W Bahrajnie pod tym względem powinno być jednak znacznie lepiej.

Tor na pustyni

Tor w Bahrajnie jest jednym z nowoczesnych obiektów zaprojektowanych przez Hermana Tilke. Jak wszystkie jego projekty jest bardzo szeroki i ma świetną infrastrukturę. Wyjątkowym czyni go umiejscowienie na pustyni. Wyścig dużo zyskał po dodaniu sztucznego oświetlenia. Wieczorna pora rozgrywania zawodów była ulgą dla prażących się w słońcu kierowców i dodała wyścigowi charakteru.

Tor jest zdominowany przez długie proste kończące się gwałtownym hamowaniem. Z tego powodu jest prawdziwym testem dla hamulców. Kierowcy nie boją się opóźniać momentu hamowania.  Szerokie pobocza zachęcają do przesuwania granicy i podejmowania ryzyka.

Oprócz długich prostych tor ma też dwa ciekawe zakręty (9/10 i 13) wymagające hamowania ze skręconymi kołami. Błędy tutaj mogą się okazać kosztowne w wyścigu, a zwłaszcza w kwalifikacjach.

Tor ma dobra przyczepność, ale problemem jest piasek nawiewany z pustyni. Na początku każdej sesji przyczepność jest słaba, potem znacznie się poprawia na linii jazdy. Silny wiatr ma też wpływ na zachowanie samochodu w szybszych zakrętach. Bardzo szorstka nawierzchnia mocno obciąża tylne opony. Kluczowa dla ustawienia samochodu jest walka z nadsterownością i zapewnienie dobrej trakcji na wyjściu z zakrętu.

Pirelli przywozi do Bahrajnu opony pośrednie, miękkie i super miękkie. Większość czołowych kierowców wybrało 7 (na 13) zestawów opon super miękkich. Kierowcy McLarena wybrali ich aż 9.   

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze