Dominacja Ferrari w WEC trwa. W sesji hyperpole do 6h of Spa-Francorchamps trzy samochody włoskiej marki zajęły trzy pierwsze miejsca, a najszybszy okazał się Antonio Fuoco w samochodzie #50. Świetne okrążenie pokonał Robert Kubica, który jako jedyny dotrzymywał kroku włoskiemu kierowcy, łamiąc barierę dwóch minut i do wyścigu wyruszy z drugiej pozycji.
Niespodzianką w finałowej rozgrywce był brak Porsche Penske #6 prowadzonego przez Kevina Estre. Francuz podczas swojej ostatniej próby w pierwszej części kwalifikacji zbyt szeroko wyjechał na pobocze w drugim sektorze i urwał część tylnej sekcji w samochodzie, a także uszkodził prawą tylną oponę, co uniemożliwiło mu awans do dalszej części czasówki. Jakby mało było problemów w zespole Porsche Penske, to także samochód #5 nie zdołał ustanowić czasu pozwalającego na rywalizację w top 10. Podobny los spotkał ekipę Toyoty, której również zabrakło w walce o pole position.
Dominacja Ferrari w hyperpole
Przed zapaleniem zielonego światła na końcu alei serwisowej ustawiły się trzy Ferrari 499P na czele z Robertem Kubicą, który prezentował dobre tempo w pierwszej części czasówki. Tradycyjnie pierwsze minuty ostatniej piątkowej sesji na Spa-Francorchamps kierowcy poświęcili na dogrzanie opon Michelin i przygotowanie ich do finałowej rozgrywki, choć dużą podsterowność zdążył już zgłosić Kubica.
Pierwszy relatywnie miarodajny czas odnotował Alex Lynn w Cadillacu, notując 2:04.988, jednak szybko został poprawiony przez Kubicę, który jako pierwszy podczas tego weekendu wyścigowego zszedł poniżej dwóch minut. Czas Polaka przebił po chwili Antonio Fuoco, notując 1:59,617. Świetne tempo Ferrari potwierdził także Antonio Giovinazzi, który awansował na trzecie miejsce z czasem gorszym od AF Corse #83 o 0,2 sekundy.
Były kierowca Alfy Romeo w F1 starał się poprawić swój czas podczas ostatniej próby, ale popełnił błąd w szykanie Les Combes wyjeżdżając w żwirową pułapkę.
W samej końcówce wyniki nie uległy zmianie i tym samym trzy Ferrari pewnie zajęły trzy pierwsze miejsca do sobotniego wyścigu. Za nimi na czwartej pozycji uplasował się Peugeot #94, piątą pozycję wywalczył Cadillac #12.
Rollercoaster Lexusa w klasie LMGT3
W finałowej rozgrywce o najlepsze miejsce na starcie w klasie samochodów LMGT3 zabrakło dwóch McLarenów United Autosports, które sensacyjnie nie awansowały do walki o hyperpole.
Pierwszy czas odniesienia dla reszty stawki osiągnął Valentino Rossi w swoim BMW, uzyskując wynik 2:19.753, ale szybko ten wynik przebił Giammarco Levorato z ekipy Proton Commpetition, bijąc czas legendarnego kierowcy o ponad sekundę. Levorato na swoim kolejnym kółku jeszcze bardziej podkręcił tempo i urwał ze swojego rezultatu kolejne pół sekundy. Do głosu na cztery minuty przed końcem doszedł Finn Gehrsitz z Akkodis ASP i z wynikiem 2:17.732 to kierowca Lexusa znalazł się na prowadzeniu.
Niezłe okrążenie pokonał również Zacharie Robichon z ekipy Heart of Racing, który przebił się na trzecie miejsce, z podobną stratą do lidera, co drugi w tabeli Rossi. W samej końcówce świetną dyspozycję Forda Mustanga potwierdził Ben Tuck, awansując na P2, ale chwilę po tym osiągnięciu Eduardo Barrichello w Astonie Martinie zespołu Racing Spirit of LeMan poprawił się we wszystkich sektorach i to Brazylijczyk w finałowej rozgrywce uzyskał drugi wynik.
Ku zaskoczeniu Rossi nie zdołał poprawić swojego pierwszego okrążenia i zakończył sesję kwalifikacyjną na dziewiątej pozycji tuż przed samochodem Akkodis ASP Team #87, który nie przejechał ani jednego okrążenia.
Tym samym Lexus zajął pierwsze i ostatnie miejsce w walce o pole position, natomiast na drugim miejscu uplasował się Aston Martin od Racing Spirit of Leman #10, trzecim Proton Competition #77 przed zespołowym Mustangiem #88. Z piątej pozycji do 6h of Spa-Francorchamps wystartuje Ferrari z #54 ekipy Vista AF Corse.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.