Dramat Porsche, Audi jedzie po zwycięstwo!

Audi nr 2 prowadzi na godzinę przed metą 82. wyścigu Le Mans 24h. Dramatycznie, rywalizację zakończyło Porsche, mając problemy z układem hybrydowym.

Na 3 godziny przed końcem wydawało się, że ostatni okres wyścigu będzie prawdziwą rywalizacją między dwoma utytułowanymi w Le Mans producentami. Niestety, po godzinie, wszystko to upadło – awaria w układzie hybrydowym Porsche nr 20 zmusiła go do postoju w boksach – a Audi dała nie tylko prowadzenie, ale i szansę na dublet, gdyż na drugie miejsce wspięła się załoga nr 1. Na podium wróciła Toyota, tracąc do wice-lidera 3 okrążenia – jakby mało było dla Porsche, to problemy miało także nr 14. Ciekawie zrobiło się również w kategorii LMP2, gdzie doszło do przemieszania w czołówce – a w kategorii GTE Pro, załoga Corvette nr 73 starała się odebrać drugie miejsce Porsche. Niewiele mogło się natomiast zmienić w GTE Am – tu pojazdy jechały z już raczej bezpiecznymi przewagami.

3 godziny przed końcem wyścigu, André Lotterer ostro wziął się do pracy, by dogonić prowadzące Porsche nr 20. To, pół godziny później zjechało na zmianę kierowcy – konsekwencją pojawienia się na torze Marka Webbera była oczywiście chwilowa strata pozycji lidera. Audi nr 2 wyprzedzało je o okrążenie – i opóźniało swój pit-stop, by także i w ten sposób zdobyć kilka cennych sekund. Jak się jednak okazało, nie było to potrzebne – 2 godziny przed końcem, Porsche niespodziewanie zwolniło, powoli tocząc się przez prostą Mulsanne – szybko okazało się, że problem tkwił w układzie hybrydowym pojazdu. Webber zjechał do boksów, gdzie samochodem natychmiast zajęli się mechanicy – niestety, jego "reanimacja" spełzła na niczym. Na czele tabeli pozostało Audi nr 2, na drugie miejsce awansowało siostrzane nr 1, dając Audi szansę na dublet – a podium domykała Toyota nr 8. W garażu wkrótce pojawiło się również Porsche nr 14 – co oznaczało, że do mety mogło nie dojechać ani jedno 919.

W LMP2, agresywna jazda Harrego Tincknella pozwoliła załodze Jota zbliżyć się do drugiego w stawce Ligiera nr 46. Po kolejnych pit-stopach, przewaga Gommendego nad Tincknellem wynosiła zaledwie 8 sekund – i można było przypuszczać, że o drugie miejsce, pojedynek toczył się będzie do samego końca. Co więcej – wskutek kolejnych zjazdów, oba pojazdy zbliżyły się do prowadzącego nr 35 od OAK Racing – i tak, na niecałe 2 godziny przed końcem wyścigu, trzy czołowe załogi różniło zaledwie 7 sekund! W dodaku, po serii pit-stopów doszło do jeszcze większego zamieszania – problemy w Ligierze nr 35 zrzuciły go za Alpine od Signatech – jednocześnie jednak, Ligier od Thiriet zyskał 35 sekund przewagi nad Zytekiem. Oliver Turvey miał godzinę na wyprzedzenie lidera – a Mark Szulsicki na wyprzedzenie trzeciego w stawce Nelsona Panciaticiego z Signatech.

Różnice zmniejszały się również w kategorii GTE Pro – tutaj Corvette nr 73 powoli zbliżała się do drugiego Porsche nr 92, na dwie godziny przed końcem wyścigu tracąc tylko 40 sekund. Kolejną szansą na zbliżenie się do wice-lidera była kolejna seria pit-stopów – i w niej Anthony Garcia ugrał kolejne 10 sekund. Corvette zaczęła realnie zagrażać załodze nr 92 – po kolejnym pit-stopie Frédérica Makowieckiego wychodząc na drugie miejsce. Zadaniem Garcii było teraz wypracowanie takiej przewagi, by prawdopodobnie ostatni pit-stop załogi nr  73 zapewnił im pozycję przed Porsche.

W kategorii GTE Am, sytuacja pozostawała bez zmian – choć przez chwilę, prowadzący Aston Martin przeraził swoich fanów, zatrzymując się przy torze. Na szczęście, Kristian Poulsen szybko powrócił do walki – wciąż o 3 okrążenia wyprzedzając Porsche ekipy Proton. Do niego, coraz bardziej zbliżał się natomiast Marco Cioci w Ferrari nr 61 – oddalając się jednocześnie od konkurentów z załogi 8Star Motorsports. Różnica ta była jednak zbyt duża – na godzinę przed końcem wyścigu wynosiła ona ponad 3 minuty, i niewiele zanosiło się, by układ w tej kategorii uległ jeszcze zmianie.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze