Niedługo po tym, jak Toyota poniosła porażkę w kwalifikacjach do wyścigu 24 godziny Le Mans, Sébastien Buemi za kierownicą prototypu japońskiego producenta ustanowił czas drugiej, nocnej sesji treningowej.
Szwajcar wykręcił wynik 3:27,474 w pierwszym kwadransie dwugodzinnej sesji i pozostał na jej czele do samego końca. Buemi zdystansował resztę stawki na ponad pół sekundy, a najbliżej jego rezultatu był Robert Kubica w Ferrari #83, które również nie zakwalifikowało się do sesji hyperpole. Trzeci był Kévin Estre w Porsche #6.
Najważniejszym zadaniem dla zespołów było zakwalifikowanie wszystkich swoich kierowców do nocnej jazdy w wyścigu. W tym celu każdy z nich musi przejechać podczas nocnych sesji treningowych przynajmniej pięć okrążeń. Wymóg ten spełniło już w środę 179 ze 186 zawodników.
W tej grupie zabrakło Driesa Vanthoora, który był najszybszy w poprzedzających trening kwalifikacjach. Belg uderzył w bandę i uszkodził BMW M Hybrid V8 z numerem 12, przez co przejechał tylko dwa okrążenia.
Przygoda Vanthoora była jednak niczym w porównaniu z wypadkiem Calluma Ilotta. Zwycięzca poprzedniego wyścigu Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA WEC na torze Spa-Francorchamps rozbił Porsche #12 na sam koniec sesji. Uszkodzeniu uległ monokok, w związku z czym zespół Jota będzie musiał zbudować nowy prototyp przed startem wyścigu.
W klasie LMP2 najszybszy był Malthe Jakobsen z Cool Racing #37, a w LMGT3 najlepszy czas wykręcił Dennis Olsen w Fordzie #88.
Trzecia sesja treningowa wystartuje w czwartek o godzinie 15.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.