Neel Jani zasiadł za kierownicą Porsche #1 na nieco ponad dziewięć godzin przed końcem tegorocznego wyścigu 24h Le Mans. Szwajcar posiada 11 okrążeń przewagi nad kolejną załogą w stawce.
Wraz z wycofaniem się Toyot #7 i #9 zakończyła się jakakolwiek bezpośrednia walka o zwycięstwo. Od tamtej pory prowadząca załoga #1 kontroluje sytuację, narzucając bardzo konserwatywne tempo.
Nieco inaczej wygląda sytuacja w klasie LMP2, której przedstawiciele walczą o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Tuż po minięciu połowy wyścigu problemy miał Nico Prost w Rebellionie #31 – Francuz napotkał na problemy ze sprzęgłem, które pozbawiły go prowadzenia. Szwajcarski zespół szybko powrócił do rywalizacji, lecz później napotkał na kolejne problemy, gdy Julien Canal zatrzymał się pod mostem Dunlopa – kosztowało ich to spadek na trzecie miejsce w klasie, za Nelsona Piqueta Jr. w siostrzanym aucie #13 oraz Ho-Pin Tunga w Orece #38 od Jackie Chan DC Racing.
W klasie GTE Pro czołowe pojazdy Ferrari i Aston Martina zjechały do boksów na wymianę hamulców, co dało prowadzenie Porsche #91 z Richardem Lietzem za kierownicą. Dwa kolejne miejsca zajmują Marco Sørensen i Daniel Serra w Astonach #95 i #97. Ferrari #51 i #71 spadły na szóste i siódme miejsce, ze względu na pit-stopy wykonane w czasie okresu samochodu bezpieczeństwa. Z rywalizacji odpadło Porsche #92, które w rękach Michaela Christensena uderzyło w bariery w szykanie Forda.
Na pewnym prowadzeniu w klasie GTE Am pozostaje Robert Smith w Ferrari #84 od JMW Motorsport, mający ponad okrążenie przewagi nad Marco Ciocim w Ferrari #55 od Spirit of Race oraz Rossem Gunnem w Astonie #99 od Beechdean AMR. Plasująca się przez dłuższy czas w pierwszej trójce załoga TF Sport #90 wypadła poza pierwszą dziesiątkę, po tym jak Salic Yoluc zatrzymał się w szykanie Michelina.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.