Załogi Toyot i Aston Martinów prowadzą po 3 godzinach rywalizacji na Pętli de la Sarthe. Wypadek wyeliminował z walki jednego z faworytów klasy LM P2.
Dwie kolejne godziny rywalizacji, dla Toyoty zaczęły się małym ostrzeżeniem – Nicolas Lapierre musiał zjechać na boczny pas odcinka drogi publicznej podczas dublowania kilku pojazdów GT. Na szczęście, mimo chwilowego poderwania się pojazdu, obyło się bez problemów – pozostałe dwie Toyoty skutecznie natomiast broniły swoich pozycji, powoli oddalając się od konkurentów z Porsche. Po drugiej godzinie, załogi #8 i #7 miały przewagę przynajmniej 22 sekund, które w kolejnych minutach utrzymywali Kamui Kobayashi i Anthony Davidson.
W klasie LMP2, początek drugiej godziny stał się okresem kolejnych rutynowych zjazdów. Po nich, na czele widnieli dwaj kierowcy Rebelliona, Senna i Piquet Jr przed dwoma zawodnikami DC Racing, Tristanem Gommendym i Jarvisem. Kolejną nieprzyjemną przygodę zaliczył natomiast Roman Rusinow, zderzając się z Porsche #88 i tym razem zatrzymując się przy torze. Skutkiem tego incydentu były pierwsze spowolnienia, a także pierwsza rezygnacja z wyścigu, właśnie załogi #26. Trzecie zjazdy przyniosły natomiast pierwsze zmiany kierowców, w Rebellionach pojawiając się Nicolas Prost i Mathias Beche, a za nimi Thomas Laurent w #38 wyprzedzał wciąż obecnego w #24 Vergne. Ten, obecny na torze także po czwartym zjeździe, ponownie spadł na rzecz Alexa Brundle z drugiego pojazdu DC Racing – a kwadrans przed końcem godziny trzeciej, przerwał dobrą passę ekipy, wypadając z toru i dość lekko uderzając w barierę z opon. Choć uszkodzenia były drobne, Francuz musiał zjechać do boksów, tracąc tym samym pozycję na podium – przejął ją Brundle, tracąc niemal pół minuty do wicelidera z Rebelliona.
Dwie kolejne godziny rywalizacji, w klasie GTE Pro także rozpoczęły się rutynowymi zjazdami, po których świetnym atakiem, na czwarte miejsce awansował Kevin Estre w Porsche #92. Bird nie był mu jednak dłużny, kwadrans później powracając przed Francuza, którego zresztą wyprzedził także Westbrook – i to on pod koniec drugiej godziny znów stał się głównym konkurentem Ferrari. Po drugich zjazdach i pierwszych zmianach, liderem wyścigu był już tylko Marco Sørensen z Vantage #95, Daniel Serra z #97 spadając za Olivera Pla z Forda #66 i Michaela Christensena z #92. Także i Brazylijczyk postarał się jednak przywrócić Astona do czołówki – i to mu się udało, skutecznie wykorzystując możliwość wyprzedzenia Forda, Porsche. Po trzech godzinach, prowadzenie w klasie znów było w rękach Aston Martinów – za nimi jednak, do Oliviera Pla dołączył Harry Tincknell, Fordem #67 wyprzedzając jadących tuż przed nim konkurentów z Porsche i Ferrari.
W klasie GTE Am, Fernando Rees krótko zadowalał się czwartym miejscem, już po kilku minutach awansując na pozycję wicelidera. Dużo gorzej miała załoga Porsche #88, wypchniętego na barierę przez prototyp LMP2 – pojazd czekał dłuższy postój w boksach, by po kilkunastu minutach wycofać się z wyścigu. Z drugiej strony, załogi #77 i #50 zaskakująco szybko zjeżdżały na kolejny pit-stop, oddając czoło ekipom Scuderia Corsa czy AMR nawet, gdy i one zjawiły się w boksach. Wówczas na tor wyjechali Bill Sweedler i Paul Dalla Lana, kierowca Astona dość szybko odbierając członkowi Scuderia Corsa prowadzenie, które Kanadyjczyk utrzymał do końca godziny trzeciej.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.