Porsche po raz 18. w historii zwycięża w Le Mans

Pełen emocji weekend we francuskim Le Mans zakończony 18. sukcesem Porsche w historii tego legendarnego wyścigu. Po północy rozgrywany między Porsche a Toyotą pojedynek o zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans nabrał tempa, nikt jednak nie spodziewał się takiego finału. Tuż przed ostatnim okrążeniem Toyota zdawała się zmierzać prostu po wygraną. Nagle jej prototyp stanął na torze, a „kółko” później innowacyjne Porsche 919 Hybrid z numerem 2, należące do ekipy w składzie: Romain Dumas, Neel Jani i Marc Lieb, jako pierwsze minęło linię mety na oczach około 263 tysięcy widzów, którzy przyszli obejrzeć rywalizację na torze. Tym samym Porsche osiągnęło swoje 18. zwycięstwo w słynnym maratonie. Żaden inny producent nie zdołał wygrać tego najtrudniejszego wyścigu długodystansowego tyle razy – i żaden nie jest tak ściśle związany z legendą Le Mans.

To jedno z najbardziej pożądanych trofeów na świecie Porsche zdobyło drugi rok z rzędu, jako obrońca tytułu mistrzowskiego. W ub.r. w Le Mans triumfowało 919 Hybrid prowadzone na zmianę przez Earla Bambera, Nico Hülkenberga i Nicka Tandy'ego. Pierwsze w historii zwycięstwo Porsche w klasyfikacji generalnej Le Mans miało miejsce 14 czerwca 1970 roku, gdy Hans Herrmann i Richard Attwood triumfowali za kierownicą 917 KH Coupé.

Drugie 919 Hybrid z numerem 1, którego kokpit dzielili aktualni mistrzowie świata WEC – Timo Bernhard, Brendon Hartley i Mark Webber, z powodu awarii i długiego, nocnego postoju dojechało do mety na 13. miejscu (piątym w klasie LMP1).

Łącznie, w klasyfikacji konstruktorów Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA (WEC) Porsche zdobyło w Le Mans 71 punktów – w porównaniu do pozostałych ośmiu 6-godzinnych rund WEC kierowcy, zespoły i producenci punktowani są tu podwójnie. W tabeli konstruktorów Porsche ma obecnie 127 punktów i prowadzi przed Audi (95 pkt.) oraz Toyotą (79 pkt.). W rankingu kierowców trio Dumas, Jani i Lieb zgromadzili dotychczas 94 punkty i prowadzą z przewagą 39 pkt.

Jak przebiegała końcówka wyścigu

Marc Lieb za kierownicą 919 Hybrid z numerem 2 miał udaną, poczwórną zmianę – momentami wysuwał się na prowadzenie. O 11:50, po przejechaniu 331. okrążenia, jego miejsce zajął Neel Jani. Szwajcar tankował na okrążeniach numer 345, 359 i 373. Po 381 „kółkach” musiał zjechać do boksu z powodu niewielkiego uszkodzenia opony. Wtedy, niemal w ostatnim momencie wyścigu, wydawało się, że dojedzie do mety jako drugi. I nagle prowadząca w wyścigu Toyota zatrzymała się na torze.

Samochód Porsche z numerem 1 był wcześniej na prowadzeniu, ale z powodu nocnych napraw stracił do czołówki 39 okrążeń – o 23:13 doszło w nim do awarii pompy wody. Ostatecznie Mark Webber, Timo Bernhard i Brendon Hartley zdołali częściowo nadrobić straty i zameldowali się na mecie na 13. miejscu, pokonując łącznie 346 okrążeń.

Wypowiedzi po wyścigu

Fritz Enzinger, wiceprezes LMP1: „Po pierwsze chciałbym wyrazić swoje wielkie uznanie dla sensacyjnych osiągów, jakie w tym wyścigu pokazała Toyota. Stoczyliśmy wspaniałą walkę. Krótko przed wyścigiem byliśmy oswojeni z myślą o zajęciu drugiego miejsca, gdy nagle po raz drugi z rzędu zwyciężyliśmy w Le Mans. Dziękuję naszej świetnej ekipie w Weissach, naszemu zespołowi tutaj, w Le Mans, i wszystkim pracownikom i fanom Porsche, którzy nas tu wspierali”.

Andreas Seidl, szef zespołu: „Po pierwsze, łączymy się myślami z naszymi kolegami i przyjaciółmi z Toyoty. Oddać tak niesamowity wyścig na ostatnim okrążeniu – nie życzyłbym tego najgorszemu wrogowi. Ale taki jest sport, ze wszystkimi jego wzlotami i upadkami, i za to go kochamy. Mocno walczyliśmy o to zwycięstwo. Musieliśmy wywrzeć presję na Toyocie, przez cały wyścig jechaliśmy na pełnym gazie, nieustannie dochodziło do przetasowań w czołówce. Odkąd rozpoczęliśmy prace projektowe i przygotowania 919 Hybrid, notowaliśmy bardzo wysokie osiągi. To samo odnosi się do naszych kolegów w domu, w Weissach, oraz do zespołu na torze. Tak jak jestem szczęśliwy w przypadku ekipy samochodu nr 2, tak jest mi przykro w przypadku chłopaków z prototypu numer 1. Bez awarii i długiego postoju też mogli walczyć o zwycięstwo. Nie dotarło do mnie jeszcze, że po raz drugi z rzędu wygraliśmy Le Mans, najciekawszy wyścig sezonu, i to w zaledwie trzecim roku naszych startów. Teraz czekamy na ciąg dalszy. Zdobyliśmy mnóstwo punktów i chcemy bronić naszych tytułów mistrza świata w klasyfikacji konstruktorów i kierowców”.

Kierowcy Porsche 919 Hybrid numer 1:

Timo Bernhard: „Gratulacje dla ekipy naszego bliźniaczego samochodu i całego zespołu Porsche. To zasłużone zwycięstwo. Chłopaki bili się o nie przez całą dobę i pod koniec byli bardzo blisko. Współczuję wszystkim z Toyoty – los brutalnie ich potraktował. My też nie mieliśmy szczęścia. Ekipa w boksie była nieugięta i zrobiła fantastyczną robotę, naprawiając nasze 919 Hybrid. Ogólnie nie mamy w tym roku szczęścia, ale musimy sobie z tym poradzić. Nasz prototyp był naprawę szybki, z powodzeniem utrzymywaliśmy tempo czołówki. Przynajmniej zdobyliśmy punkty dla Porsche w tabeli konstruktorów. W przyszłym roku wracamy. Nie poddaję się i chcę tu wygrać z Porsche!”.

Brendon Hartley: „Ważne, że pod koniec wyścigu mogliśmy wrócić do rywalizacji i zdobyć kolejne punkty. Nasze Porsche spisywało się bardzo dobrze. Wszyscy jesteśmy przybici problemami, które przydarzyły nam się w nocy. Ale zespół wykazał się niesamowitym duchem walki, a później wszyscy trzymaliśmy kciuki za chłopaków z drugiej »919«”.

Mark Webber: „Jestem dumny z zespołu i z mechaników, którzy tak ciężko pracowali, żeby nasze 919 wróciło na tor. To dla mnie zaszczyt po raz kolejny startować w Le Mans razem z Porsche. To nie był nasz dzień, mieliśmy pecha z pompą wody. Straciliśmy mnóstwo czasu. Ale Timo i Brendon jechali fantastycznie. Pod koniec wszyscy modliliśmy się o sukces samochodu numer 2 i jestem szczęśliwy, że nasi koledzy zwyciężyli. Ale to, co przytrafiło się dziś Toyocie, jest naprawdę trudne do zniesienia. Ich zespół zasługuje na wsparcie”.

Kierowcy Porsche 919 Hybrid z numerem 2:

Romain Dumas: „Na pewno czuję żal z powodu Toyoty. Wyścig był wspaniały, ale wiadomo – jak masz szansę wygrać w Le Mans, to z niej korzystasz. Wciąż trudno mi sobie uzmysłowić, do czego właśnie doszło. Ze względu na zmiany w przepisach tegoroczne czasy okrążeń były nieco wolniejsze niż zeszłoroczne”.

Neel Jani: „Strasznie mi przykro z powodu tego, co przytrafiło się kolegom z Toyoty. Sądzę, że czuje to każdy kierowca wyścigowy. Wciąż brak mi słów, by opisać radość z naszego zwycięstwa, to jakiś surrealizm. Pojechaliśmy bardzo dobry wyścig, popełniliśmy kilka błędów, ale samochód wykorzystaliśmy na »maksa«. Ta wygrana jest naprawdę wyjątkowa”.

Marc Lieb: „Wyścig nie należał do łatwych, choćby pod kątem ruchu i stref wolnej jazdy. Ostatnia poczwórna zmiana to była jazda »po bandzie«. Nawet trzy pierwsze były trudne, jeśli chodzi o wyprzedzanie w gęstym ruchu i podejmowanie ryzyka. W ostatniej musiałem oszczędzać paliwo, a przednie opony zaczęły tracić przyczepność. Dałem z siebie wszystko – a teraz muszę przetrawić to wszystko, co się dzisiaj stało”.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze