Godzina do mety, Toyota blisko wygranej

Załoga Toyoty nr 5 prowadzi na godzinę przed metą wyścigu 24h Le Mans. Bliscy zwycięstwa są również liderzy pozostałych klas.

Choć Porsche nie rezygnuje z szans na zwycięstwo w tegorocznej batalii, ścigający Kazukiego Nakajimę Neel Jani, w przedostatniej godzinie nie potrafił zmniejszyć straty do Japończyka poniżej 30 sekund. Coraz mniej wskazuje, by niemiecka ekipa mogła powtórzyć ubiegłoroczne zwycięstwo, co oznaczałoby pierwszy triumf Toyoty w historii tego wyścigu. Niemal pewnym jest natomiast, że po raz pierwszy w tym stuleciu, na podium nie pojawi się ani jedno Audi – oba ze stratami kilkunastu okrążeń niezdolne już do dogonienia nawet uszkodzonej Toyoty nr 6.

Jeszcze bardziej pewny jest sukces załogi Signatech, na godzinę przed metą o okrążenie wyprzedzającą konkurentów z zespołu G-Drive. Także i trzecie miejsce dla załogi SMP jest już pewnikiem – nie obyło się jednak bez zwrotów, starająca się dojechać do mety załoga Pegasus nr 28 kończąc wyścig z zapalonym układem napędowym.

W miarę niewielkie różnice utrzymują się również w klasie GTE Pro, gdzie Ford wciąż o 40 sekund wyprzedza Ferrari ekipy Risi. To natomiast nadal o 20 sekund prowadzi z drugim Fordem, nie pozwalając mu choćby pomyśleć o możliwym dublecie i nie dając fabrycznej ekipie powtórzyć sukcesu z roku 1966, możliwego dzięki czwartej pozycji zajmowanej przez kolejnego Forda GT LM.

W klasie GTE Am, przedostatnia godzina miała być czasem pościgu Emmanuela Collarda za wiceliderem z Porsche – Francuz zmniejszył jednak stratę tylko do 30 sekund, co również powoli oznaczało koniec szans na miejsce za prowadzącym Ferrari od Scuderia Corsa. Kierowca AF Corse musiałby się postarać, by odrobić tą stratę i wyprzedził jadącego już do mety Davida Heinemeiera-Hanssona – co byłoby ryzykiem biorąc pod uwagę „wyczerpanie” zarówno kierowcy, jak i pojazdu.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze