Rzeź nad ranem w Le Mans

Sébastien Buemi i Mike Conway przewodzą stawce po 18 z 24 godzin tegorocznego wyścigu 24h Le Mans. Poranek na Circuit de la Sarthe przyniósł wiele dramatów i kolejny wyjazd samochodu bezpieczeństwa.

Niedługo po wypadku Tommy’ego Milnera, który zakończył 16. godzinę wyścigu, w pierwszej szykanie na prostej Mulsanne rozbił się Nelson Panciatici, którego Alpine nie skręciło i Francuz zakończył swój wyścig na miejscu. Chwilę później problemy mieli również jego rywale w klasie LMP2 – Ed Brown wypadł z toru w Tetré-Rouge, a Pierre Thiriet zahaczył o barierę na wejściu w zakręt Mulsanne. To wszystko, wraz z pożarem prototypu CLM ekipy ByKolles, który zatrzymał się w zakrętach Porsche, doprowadził do wyjazdu samochodu bezpieczeństwa.

Neutralizację wykorzystał czołowy zespół LMP2 Signatech Alpine, który wprowadził swój samochód do garażu na poważniejszy serwis. Stéphane Richelmi dzięki spowolnionemu tempu powrócił na tor jako lider i jego załoga nadal prowadzi w rękach Gustavo Menezesa, przed Réne Rastem z G-Drive i Jonnym Kanem ze Strakka Racing.

Na czele stawki pozostają trzy prototypy Toyoty i Porsche, pomiędzy którymi różnica wciąż waha się w granicach kilkudziesięciu sekund. Zajmujące czwarte i piąte miejsce Audi znów czekały wizyty w garażach, a narzucający początkowo wyzwanie prototyp Rebellion Racing musiał wycofać swoje zgłoszenie #13, które w nocy utknęło na torze.

Na czele stawki GTE Pro nieprzerwanie prowadzi zespół Risi Competizione, lecz przewaga nad lepszą z ekip Forda nie rośnie powyżej 20 sekund. Wyzwanie prowadzącemu narzuca maszyna z nr 68, a prowizoryczne podium uzupełnia inny Ford nr 69.

W klasie GTE Am na czele utrzymuje się Ferrari od Scuderia Corsa, mając za sobą Porsche od Abu Dhabi-Proton Racing i Ferrari od AF Corse.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze