Toyota #7 wygrywa na Monzy pomimo problemów

Mike Conway, José María López i Kamui Kobayashi odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie 2021 Długodystansowych Mistrzostw Świata WEC na torze Monza. Trójka kierowców Toyoty pokonała rywali z Alpine. W klasie GTE Pro triumfowało Porsche.

Conway utrzymał prowadzenie po starcie z pole position przed André Negrão w Alpine, który wyprzedził Sébastiena Buemiego w Toyocie #8 na wyjściu z pierwszej szykany. Szwajcar szybko odzyskał jednak pozycję na dojeździe do Variante della Roggia.

Za tą trójką, Richard Westbrook w Glickenhausie #709 wyprzedził zespołowego kolegę Luisa Felipe Deraniego w #708 na drugim okrążeniu. Był to zwiastun poważnych kłopotów dla załogi #708, która musiała ostatecznie wycofać się po przejechaniu 90 okrążeń z powodu zniszczenia skrzyni biegów przez kawałki metalu w oleju.

Chwilowe problemy miał także Negrão, który sygnalizował spadek mocy w swoim Alpine, natomiast w połowie drugiej godziny rywalizacji poważne kłopoty dopadły Toyotę #8. Brendon Hartley zaczął jechać bardzo wolno z powodu awarii pompy paliwa, a gdy po naprawie samochodu powrócił na tor, uszkodzeniu uległ lewy przedni hamulec. W drugiej połowie rywalizacji w japońskim aucie ponownie pojawił się problem z pompą paliwa. Ostatecznie załoga #8 została sklasyfikowana na ostatnim miejscu, ze stratą 43 okrążeń.

Honor Toyoty musiała bronić więc załoga #7, która także nie uniknęła przygód. Kobayashi stracił prowadzenie, gdy zatrzymał się na torze niecałe dwie godziny do mety. Pierwsze miejsce objął w tym momencie Romain Dumas w Glickenhausie, który sam chwilę później musiał jednak zjechać do boksów na wymianę hamulców i odpadł z walki o zwycięstwo.

Ta miała się rozstrzygnąć pomiędzy Toyotą #7 i Alpine, a decydująca miała być ostatnia godzina – Matthieu Vaxivière zjechał na ostatnie tankowanie 40 minut przed końcem wyścigu. Na nieszczęście dla Francuza, zaledwie trzy okrążenia później na całym torze wywieszono żółte flagi z powodu poluzowanego krawężnika. Mike Conway otrzymał w ten sposób darmowy pit-stop i nie stracił prowadzenia po wizycie w alei serwisowej, by następnie przekroczyć linię mety z przewagą minuty nad Vaxivière.

Podium klasyfikacji generalnej uzupełniła najlepsza w klasie LMP2 załoga Phil Hanson, Fabio Scherer i Filipe Albuquerque z United Autosports USA. Prowadzili oni przez 176 okrążeń, z wyjątkiem jedynie okresu tuż przed jedyną interwencją samochodu bezpieczeństwa, kiedy to przed nimi znajdowała się druga na mecie załoga Robin Frijns, Ferdinand Habsburg i Charles Milesi z Team WRT. Na mecie rozdzielił ich Glickenhaus prowadzony przez Dumasa, Francka Mailleux i Westbrooka.

W klasie GTE Pro prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie pomiędzy startującym z pole position Porsche #92 oraz Ferrari #51. Niemiecki zespół w składzie Kevin Estre/Neel Jani był jednak szybszy przez cały wyścig i nawet agresywna strategia rywali nie zmieniła wyniku wyścigu. Alessandro Pier Guidi, dzielący samochód z Jamesem Calado, próbował zaoszczędzić jeden pit-stop w samej końcówce, lecz gdy przyszło do bezpośredniej walki o zwycięstwo, zużył za dużo paliwa i musiał zjechać na tankowanie dwie minuty przed metą.

Startujący z pole position w klasie GTE Am Ben Keating prowadził od startu aż do momentu, gdy w jego Astonie Martinie #33 eksplodowała lewa przednia opona, niszcząc cały narożnik samochodu. Pozostawione przez Amerykanina pole odłamków było powodem jedynego wyjazdu samochodu bezpieczeństwa. Zwycięstwo w klasie przypadło ostatecznie Françoisowi Perrodo, Nicklasowi Nielsenowi i Alessio Roverze z AF Corse.

Kolejna runda WEC to 24-godzinny wyścig Le Mans w połowie sierpnia.

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze