Kierowca LMP1 Toyoty Mike Conway przyznał, że zespół japońskiego producenta obawia się, że nie-hybrydowe maszyny będą dysponowały przewagą prędkości maksymalnej.
W ramach przepisów na sezon 2018/2019, organizatorzy Długodystansowych Mistrzostw Świata dążyli do wyrównania szans hybrydowych prototypów ekip fabrycznych oraz tych zbudowanych przez mniejsze firmy.
Aby to osiągnąć, nie-hybrydowe maszyny będą mogły wykorzystać niemal dwukrotnie tyle energii (210,9 mj) w czasie okrążenia toru Le Mans, co prototypy Toyoty (124,9 mj). Japońskie auta będą też mogły zabrać na pokład dużo mniej paliwa (35,2 kg) względem pozostałych (52,9 kg).
„Tymi przepisami organizatorzy zrobili ekipom prywatnym dużą przysługę”
– stwierdził Conway. „Mierzą w bardzo dobre czasy okrążeń w Le Mans, a ich prędkość maksymalna powinna wynosić około 360 km/h, kiedy my będziemy robić zaledwie 340 km/h. Dysponując taką przewagą, mogą być bardzo szybszy. Nie sądzę, że wynik jest przesądzony”
.
„Nasza przewaga tkwi w napędzie na cztery koła i szybkich wyjściach z zakrętów. Oni mogą jednak jeździć z dużo większym dociskiem i oporem aerodynamicznym, ze względu na większe zbiorniki paliwa”
.
„Myślę, że Rebellion [R13] może być dobry. Zobaczymy, co pokażą na prologu”
.
Źródło: motorsport.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.