Świat wyścigów długodystansowych ogarnął szok i niedowierzanie, kiedy pod koniec października ubiegłego roku Audi ogłosiło zakończenie 18-letniego programu startów w 24-godzinnym wyścigu Le Mans i Długodystansowych Mistrzostw Świata.
Powody takie decyzji miały związek z „Aferą Dieslową” grupy Volkswagena, która nie tylko naraziła niemiecki koncern na wysokie kary finansowe, ale i spowodowała zmianę jego strategii oraz wycofanie się z promocji silników Diesla, których używały prototypy Le Mans spod znaku czterech pierścieni.
Już od pierwszych dni po ogłoszeniu decyzji koncernu zaczęto sugerować, że Audi nie rozstanie się z Le Mans na długo i może powrócić już po roku 2020, kiedy to planowane jest wprowadzenie nowych przepisów LMP1, dopuszczających alternatywne układy napędowe, w tym te wykorzystujące wodór – takim rozwiązaniem miałoby się interesować również BMW.
Dział sportowy marki w Neuburgu przeszedł restrukturyzację po zakończeniu programu LMP1, lecz wszyscy pracownicy pozostali zatrudnieni przez Audi lub otrzymali taką propozycję, co tylko podsyca spekulacje, jakoby marka chciałaby pozostać w pełnej gotowości do wznowienia programu WEC przy najbliższej okazji.
„Nadrzędnym celem pierwszych działań restrukturyzacyjnych było opracowanie nowej organizacji”
– tłumaczy szef Audi Sport Dieter Gass, który przejął posadę po odchodzącym na emeryturę Wolfgangu Ullrichu. „Chodzi o to, na przykład, w jaki sposób będą tworzone działy. Jest to dość skomplikowana procedura w tak dużej firmie i właśnie tym zajęliśmy się w pierwszym miesiącu naszej pracy. Najważniejszą dla nas rzeczą było niedopuszczenie do zwolnienia kogokolwiek”
.
„Ponad połowa pracowników będzie nadal zatrudnionych w Audi Sport. Kolejna część będzie mogła przejść do działu badań i rozwoju i tylko bardzo niewielka ilość odeszła do konkurencji”
.
Gass unikał jednak bezpośredniej odpowiedzi na to, czy planowany jest powrót do Le Mans: „Jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Musimy poczekać i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja. Najlepiej dla serii by było, gdyby dołączył nowy producent LMP1, ale na to się na razie nie zanosi”
.
„Jeśli to nie nastąpi, to co się stanie? Będziemy się temu uważnie przyglądać, bo jesteśmy bardzo przywiązani do Le Mans i jest wśród nas wielu fanów. Niektórzy z naszych ludzi na pewno będą widoczni w tym roku podczas wyścigu i tylko kolizja z rundą DTM powstrzymuje jeszcze liczniejszą grupę pracowników Audi od przybycia do Le Mans”
.
Źródło: motorsport-total.com
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.