Całe podium dla Corvette w Alabamie

Załoga Wayne Taylor Racing wygrała trzecią rundę tegorocznego sezonu Rolex Sports Car Series. Na torze Barber Motorsports Park, prototypy Corvette DP zajęły całe podium.

Dla konstruktorów Corvette DP, wyścig Porsche 250 (nazywający się tak ze względu na głównego sponsora, Brumos Porsche, od 1959 będącego autoryzowanym dealerem tej marki w USA) to impreza szczególna. Właśnie na torze pod Birmingham w stanie Alabama, w ubiegłym roku konstrukcja luźno oparta na kształtach Corvette C6 odniosła swoje pierwsze zwycięstwo – co więcej, na dwóch najwyższych stopniach podium pojawiły się wtedy aż dwa takie pojazdy, choć przygotowane przez dwa różne warsztaty (Coyote i Riley). W zajęciu całego podium, Corvettom przeszkodziły wówczas dwa prototypy Riley MK XXVI, na czele z mistrzowską załogą Chip Ganassi Racing – czego nie udało się w tamtym sezonie, zespoły korzystające z Corvette uczyniły teraz, w dodatku dzięki tym samym załogom. Niemałą niespodziankę przyniosła nam tu także kategoria GT – w niej, zwycięstwo odniósł znów pojazd inny, niż Porsche – a mianowicie pojedynczy Chevrolet Camaro od Stevenson Motorsports.

O tym, co (znów) mogą na Barber Motorsports Park wyczynić prototypy Corvette, przekonaliśmy się już w czwartkowej sesji treningowej – wtedy, do załóg startujących w takich pojazdach należało aż sześć najlepszych czasów, wszystkie poniżej 1:20. Ciekawostką było także, iż dwa czołowe rezultaty odzwierciedlały ubiegłoroczny układ na podium – pierwsza była załoga Spirit od Daytona, a druga GAINSCO Bob Stallings – dopiero siódmy, o sekundę gorszy od lidera, był natomiast Riley nr 2 od Starworks. W o wiele gorszej piątkowej sesji drugiej, Rileye uzyskały m.in. drugi czas (1:27) – w nielicznej sesji trzeciej, Ryan Dalziel i Alex Popow ze Starworks nr 2 poprawili natomiast wynik na 1:21,760 i jako jedyni reprezentanci Riley Technologies zajęli czołowe miejsce w sesjach treningowych. Wtedy jednak, na torze pojawiło się tylko pięć prototypów Daytona… Piątkowe treningi miały także dwóch pechowców – w Riley’u nr 60 od Michael Shank Racing uszkodzone zostało zawieszenie, a Riley nr 8 od Starworks wypadł poza tor, co wykluczyło oba pojazdy z obecności w późniejszych kwalifikacjach.

Sesje treningowe nie zapowiadały natomiast tego, co miało zdarzyć się w wyścigu pośród pojazdów GT. Tu, w czwartek Chevrolet Camaro GT.R od Stevenson nie był co prawda wyraźnie gorszy od lidera – różnica 0,8 sekundy stawiała go jednak dopiero na piątym miejscu, za Porsche nr 44 ekipy Magnus, a także dwoma Ferrari i zwycięskim w Austin BMW od Turner Motorsports. Załoga Andy Lally i John Potter z Magnus Racing okazała się najlepsza także w sesji drugiej (wtedy pokonując mieszankę BMW i innych Porsche) – najlepszy czas wszystkich treningów pojawił się jednak dopiero w ostatniej sesji, kiedy to pół sekundy lepsi od Lally’ego i Pottera z sesji pierwszej byli Alessandro Balzan i jego nowy zmiennik Jeff Westphal w Ferrari od Scuderia Corsa. Camaro Johna Edwardsa i Robina Liddella  wówczas na tor nie wyjechało.

W piątkowych kwalifikacjach, wśród prototypów Daytona pojazdy Corvette po raz kolejny pokazały, kogo należy brać pod uwagę jako zwycięzcę wyścigu na Barber Motorsport Park. Załogi Ricky Taylor i Richard Westbrook ze Spirit of Daytona oraz Jon Fogarty i Alex Gurney z GAINSCO znów zajęły dwa czołowe miejsca w tabeli wyników – tym razem jednak, to ci drudzy mogli cieszyć się ze zwycięstwa, jedynym w całej stawce rezultatem poniżej 1:19 Fogarty zdobywając czwarte w swojej karierze pole position. Przy okazji, Fogarty poprawił także rekord okrążenia toru z roku 2010 – który, co ciekawe, należał do Ricky’ego Taylora, reprezentującego w kwalifikacjach Spirit of Daytona. Trzeci czas uzyskał brat Ricky’ego, Jordan w Corvette ekipy Wayne Taylor Racing – a dopiero czwarty, ze stratą 0,7 sekundy do czasu Fogarty, była załoga Chip Ganassi Racing w Riley’u nr 01.

W przypadku pojazdów GT, dopiero kwalifikacje przyniosły nam powód do większego zainteresowania się Chevroletem Camaro – właśnie on znalazł się na czele swojej kategorii, czasem minimalnie lepszym od – i tu także ciekawostka – Corvette nr 31 ekipy Marsh Racing. Podobnie jak Fogarty w prototypach DP, także John Edwards w Camaro pobił tu rekord okrążenia – a aż o 1,7 sekundy pokonał on Porsche nr 44 od Magnus Racing, które tym razem zaliczyło dopiero szósty rezultat w swojej klasie. Najszybsze Porsche w kwalifikacjach było trzecie, konkretnie załoga nr 73 od Park Place Motorsports – przed Magnus znalazły się natomiast również Ferrari od Scuderia Corsa i BMW od Turner Motorsports. Ubiegłoroczny zwycięzca wyścigu w tej klasie, zespół Speedsource, tym razem obecny jest tylko w nowej kategorii GX w Mazdach 6 – i co ciekawe, dwie Mazdy pokonały dotychczas liderujące tu Porsche Cayman od BGB Motorsports.

I w tym momencie mógłbym (nie pierwszy już raz napisać): „ostatnie dwa akapity mogliście ominąć”… O ile tuż po starcie skróconego ze 165 minut do 2 godzin wyścigu, kontakt i chwilowe zatrzymanie się na torze Corvette DP nr 3 nie wywołało jeszcze zamieszania – kwadrans po starcie, nad torem widniała już żółta flaga wymuszona awarią w BMW nr 93. Po wykorzystaniu na pit-stopy  tej trwającej kolejne 15 minut neutralizacji, na czele znalazł się Ricky Taylor w Corvette nr 90 od GAINSCO – a za nim byli Burt Frisselle w Corvette nr 9 od Action Express oraz Alex Popow w Riley’u nr 2 od Starworks. Fogarty w Corvette nr 99 spadł aż na miejsce piąte – jednak po zaledwie 17 minutach, Popow jako jeden z pierwszych zjechał do alei serwisowej na zmianę z Ryanem Dalzielem, w ten sposób oddając pozycję na podium. Niedługo później doszło także do niebezpiecznej sytuacji między dwoma prototypami Riley oraz Porsche kategorii GX – to ostatnie, dublowane przez pojazdy z czołówki, w pewnym momencie wpadło w poślizg i lekko uderzyło w objeżdżające je z obu stron prototypy DP.

Tuż przed końcem pierwszej z dwóch godzin, na czele doszło w końcu do ciekawego pojedynku – Taylor wyprzedzony został wtedy przez Burta Frisselle z Corvette nr 9. Prowadzenie Action Express Racing trwało jednak krótko, gdyż po chwili lider zjechał na swoją zmianę – a przez kolejne niemal 20 minut, w kilkuminutowych odstępach czasu swoje zmiany zaliczali kolejni kierowcy z czołówki DP. Dopiero trzy kwadranse przed końcem wyścigu, mogliśmy powiedzieć o rzeczywistych jego liderach – a byli to Max Angelelli w nr 10 przed Alexem Gurneyem w nr 99 i Richardem Westbrookiem w nr 90. Czołowym prototypem innym niż Corvette był czwarty Riley nr 01 od Chip Ganassi, w którym Scott Pruett wywalczył to miejsce pokonując Antonio Pizzonię z Rileya nr 6 od Michael Shank Racing.

W kolejnych minutach Angelelli utrzymywał niewielką przewagę nad wice-liderem – choć przez chwilę, Gurney zbliżył się do kierowcy Wayne Taylor Racing na niecałe pół sekundy. 10 minut przed końcem wyścigu, Gurney musiał jednak uspokoić jazdę, gdyż mechanicy poinformowali go o problemach z silnikiem – przez co Angelelli już do mety dojechał jako lider, zdobywając pierwsze zwycięstwo dla zespołu Wayne’a Taylora. Gurney spokojnie przyjechał na miejscu drugim – a ubiegłoroczny triumfator Porsche 250, Richard Westbrook, tym razem musiał zadowolić się jedynie najniższym stopniem podium. Poza nim znaleźli się m.in. kierowcy Chip Ganassi Racing, Michael Shank Racing i Starworks Motorsport – z drugiej jednak strony, aż jedenaście prototypów DP dojechało do mety ze stratą mniejszą, niż jedno okrążenie.

W kategorii GT, po neutralizacji i pit-stopach Camaro spadło na dalsze pozycje – na czoło wyszedł natomiast Boris Said w Corvette nr 31, przed Jeffem Westpalem w Ferrari nr 63 od Scuderia Corsa i Maxem Papisem w Ferrari nr 61 od AIM Motorsport. Jadący w Camaro John Edwards starał się jednak odzyskać pozycję na podium – i w połowie wyścigu był już trzeci, dzięki czemu po serii rutynowych zmian, jego zmiennik Robin Liddell został liderem. Stało się to jednak dość późno, gdyż dopiero na pół godziny przed końcem wyścigu, swoją zmianę zaliczyło Porsche nr 18 od Mühlner Motorsport – a na kolejnych miejscach jechały Ferrari nr 63, Corvette nr 31, Ferrari nr 61 oraz Porsche nr 44. Porsche nr 18 spadło na miejsce siódme, za zwycięzcę wyścigu na Austin, BMW nr 94 – Liddell natomiast musiał uważać na ataki Alessandro Balzana z Ferrari nr 63, który do końca wyścigu starał się przejąć prowadzenie. Ostatecznie jednak, Camaro było szybsze o 0,733 sekundy – a trzecie miejsce dla Corvette nr 31 dowiózł do mety Eric Curran.

W kategorii pojazdów GX, wywalczone w kwalifikacjach dwa czołowe miejsca dla Mazd pozwalały ekipom Speedsource bronić się przed Porsche od BGB – załoga Caymana nr 38 skutecznie wykorzystała jednak rutynowe zmiany i wtedy też objęła prowadzenie w wyścigu. Jadący w Porsche Spencer Pumpelly ostatecznie zwiększył przewagę nad czołową Mazdą do trzech okrążeń – i dał kolejne zwycięstwo załodze nr 38.

  DP            
Poz. Nr   Kierowca Zespół   Samochód Okr.
1 10
Max Angelelli
Jordan Taylor
Wayne Taylor Racing Corvette DP 84
2 99
Jon Fogarty
Alex Gurney
GAINSCO
Bob Stallings Racing
Corvette DP 84
3 90
Ricky Taylor 
Richard Westbrook
Spirit of Daytona Racing Corvette DP 84
4 01
Memo Rojas
Scott Pruet
Chip Ganassi Racing   Riley BMW 84
5 6
Antonio Pizzonia
Gustavo Yacaman
Michael Shank Racing   Riley Ford 84
 
  GT            
14 57
John Edwards
Robin Liddell
Stevenson Motorsports Chevrolet Camaro GT.R 78
15 63
Alessandro Balzan
Jeff Westphal
Marsh Racing Corvette C6 Grand-Am 78
16 31
Eric Curran
Boris Said
AIM Motorsport Racing Ferrari 458 Italia Grand-Am 78
17 61
Max Papis
Jeff Segal
Turner Motorsports BMW M3 78
18 94
Bill Auberlen
Paul Dalla Lana
Magnus Racing Porsche 911 GT3 78
 
  GX            
25 38
Spencer Pumpelly
Jim Norman
BGB Motorsports Porsche Cayman GX 74
26 00
Joel Miller
Tristan Nunez
Visit Florida Racing
Speedsource
Mazda 6 GX 71
27 70
Tom Long
Sylvian Trembay
Mazdaspeed
Speedsource
Mazda 6 GX 51

Wyniki poszczególnych sesji znajdziesz klikając TUTAJ

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze