Mieszane uczucia ekipy Audi

Benoît Tréluer był najszybszy w pierwszym treningu przed tegorocznym 12-godzinnym wyścigiem Sebring. Francuz pokonał konkurentów w pojeździe nr 1, w bliźniaczym nr 2 kraksę zaliczył Allan McNish.

Wszystko po staremu – tak można by określić triumf Audi w pierwszej oficjalnej sesji treningowej na torze Sebring, szczególnie, że najlepszy czas załogi nr 1 okazał się tylko niewiele gorszy, niż czołowy rezultat niemal identycznej załogi Audi nr 1 z ubiegłorocznych kwalifikacji. Z drugiej strony, wtedy Audi wystawiło do walki nawet nie ulepszone R18 TDI Ultra, ale starsze R18 TDI – a i czasy czołowych konkurentów okazały się lepsze od tych z roku ubiegłego. Sama sesja przyniosła nam natomiast dwie czerwone flagi – i tu znów pojawia się Audi, tym razem nr 2 kierowany przez Allana McNisha, który już na początku uderzył w barierkę na zakręcie nr 15 i zatrzymał sesję na dobre kilkanaście minut. Druga czerwona flaga to natomiast zatrzymanie się na torze jednego z Porsche kategorii GTC – ostatnie siedem minut sesji okazało się jednak wiele znaczące dla ostatecznych wyników, szczególnie wśród LMP2 i GTC właśnie.

Przed pierwszą czerwoną flagą, jakikolwiek pomiarowy czas udało się zaliczyć jedynie Seanowi Edwardsowi z Porsche nr 30 od NGT - dopiero po wznowieniu sesji, do akcji rzeczywiście ruszyły prototypy LMP1. I tu początkowo na czoło wyszedł Lucas Luhr w HPD od Muscle Milk, będąc nieco szybszym Benoîta Tréluera w Audi nr 1 oraz trzech Loli B12/60. 25 minut przed końcem sesji, Francuz zszedł jednak do 1:45,908 – i pomimo starań ze strony Luhra, ten wynik okazał się już nie do pobicia. Luhrowi udało się zaliczyć jeszcze 1:46,65 – tylko poniżej 1:50 zeszły natomiast Lole ekip Rebellion i Dyson, z których najlepszą okazała się właśnie ta ostatnia. Chris Dyson zaliczył w niej czas na poziomie 1:49,3, o 0,6 sekundy pokonując Nicka Heidfelda w lepszym z pojazdów ekipy ze Szwajcarii – jadący w nr 13 Mattias Beche (którego na ostatni kwadrans zmienił Chińczyk Congfu Cheng) uzyskał natomiast 1:50,279.

Celowo nie wspominam o prototypie Deltawing, w tym roku zapisanym do prototypów LMP1 – gdyż ten okazał się gorszy od trzech pojazdów LMP2. Tu wydawało się, że Tom Kimber-Smith dość szybko zapewnił czoło ekipie Greaves Motorsport – wyraźnie gorsi byli Scott Tucker z Level 5 i Anthony Lazarro z Extreme Speed Motorsport. Gdy jednak pod koniec sesji Tuckera zmienił Simon Pagenaud, a na tor wyjechał także drugi prototyp Level 5 i Marino Franchitti – okazało się, że jeszcze wiele może się tu wydarzyć. I rzeczywiście – wpierw Pagenaud poprawił czas Tuckera, potem Franchitti wyszedł przed Pagenauda, przy okazji przeskakując rezultat Andy Meyricka z Deltawing (w którym jechał już Olivier Pla) – a pod koniec sesji Pagenaud zaliczył 1:53,482 i pokonał czas Kimber-Smitha. Pagenaudowi udało się jeszcze także poprawić swój czas, jednak pozostał on już na trzecim miejscu w LMP2 – a Deltawing zakończył sesję jako dziewiąty w całej stawce.

W kategorii LMPC wyniki uzyskane przez kierowców w połowie sesji okazały się już nie do pobicia – i tak, najlepszym został Pierre Kaffer w prototypie nr 81 od DragonSpeed, pokonując Bruno Junqueirę w RSR Racing i Stefana Johanssona z BAR1 Motorsports. Z tej trójki, tylko ostatni był obecny za kierownicą do końca sesji – Kaffera szybko zmienił Mirco Schultis, a Junqueirę Duncan Ende. Czwarty Mike Guash w drugim z prototypów ekipy BAR1 miał do Johanssona stratę półtorej sekundy.

Biorąc pod uwagę małą ilość prototypów, wielu z pewnością czekało na interesujący bój wśród pojazdów GT – tu jednak wygląda na to, że stawka jest podzielona dość wyraźnie. Pierwsze trzy miejsca szybko zapisali sobie: Stefan Mücke z Aston Martina nr 97 oraz Oliver Gavin i Antonio Garcia z dwóch Corvette: nr 4 przed nr 3 – cała trójka jako jedyni schodząc poniżej 2:01. Ciekawostką okazało się natomiast miejsce czwarte – gdyż przez dłuższy czas, dwa Vipery GTS-R oraz dwa BMW Z4 GTE znajdowały się raczej pod koniec stawki GT. Na minuty przed końcem sesji, Kuno Wittmer w „Żmii” nr 93 zaliczył jednak czas 2:01,236 – i pobił rezultat Oliviera Beretty z Ferrari od Risi Competizione, którego dość szybko zmienił Matteo Malucelli. Nieco gorsze od Ferrari było Porsche ekipy Paul Miller Racing – a sekundę gorszy od Mücke był Dirk Müller w szybszym z BMW, które sesję zakończyło na miejscu ósmym. Trzeba jednak zauważyć, że w różnicę, która dzieliła 1. i 2. prototyp LMP1 albo 1. i 3. prototyp LMP2 można by zmieścić nawet 8 pojazdów GT – rywalizacja więc, mimo wszystko może być tu rzeczywiście ciekawa.

Pozostała jeszcze kategoria GTC, gdzie o ile pierwsze i drugie miejsce szybko zapewnili swoim załogom Spencer Pumpelly z nr 45 od Flying Lizards i Jeroen Bleekemolen w nr 22 od Alex Job Racing – to trzeci czas poznaliśmy dopiero pod koniec sesji. Do wtedy należał on do Damiena Faulknera z The Racer’s Group – Faulknera pobił jednak Alexandre Imperatori w drugim Porsche od „jaszczurek”, a jego przeskoczył po chwili Kevin Estre z drugiego pojazdu od TRG. Z tego powodu, dopiero szósty okazał się wynik Seana Edwardsa z ekipy NGT Motorsports – a tuż za nim, siódmy był Kuba Giermaziak, który jeszcze w połowie sesji niepokojąco widniał jako ostatni w całej stawce. Polak poprawił się jednak schodząc poniżej 2:07 i przez pewien czas zajmował szóste miejsce – Estre i Imperatori ostatecznie jednak usadowili go na pozycji ósmej.

Wyniki sesji znajdziesz klikając TUTAJ

Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokaż komentarze