Felipe Nasr i Pipo Derani zainkasowali 35 punktów do klasyfikacji generalnej oraz wystartują w przyszłym tygodniu z pierwszego pola startowego do 24-godzinnego klasyka na torze Daytona. Obok nich ustawią się kierowcy Mazdy. Znakomicie poradziła sobie ekipa High Class Racing #20, czyli ekipie gdzie startuje Robert Kubica. Duński zespół zakończył swoje zmagania na drugim miejscu w klasie.
Start wyścigu był bardzo chaotyczny, gdyż rozpoczynał się on na mokrej nawierzchni. Choć ekipy nie chciały za bardzo ryzykować to pechowcami byli m.in. zespoły Tower Motorsport #8, Sean Creech Motorsport #33 czy charakterystyczny zespół Era Motorsport #18. Po krótkiej neutralizacji, ponownie była żółta flaga, spowodowana drobnym wypadkiem Christiny Nielsen z Team Hardpoint #88. Dunka wypadła na jednym okrążeniu i zatrzymała się na barierze z opon. Mimo to mogła dalej kontynuować wyścig.
Wydawało się, że dobrą strategię obrał zespół Chipa Ganassiego, jednakże Kevin Magnussen i Renger van der Zande ukończyli zmagania na 7 miejscu w klasyfikacji DPi. Wygrał duet Pipo Derani i Felipe Nasr, czyli mistrzowie serii z 2018 roku. Brazylijski duet nie dał szans rywalom i dojechali ok 3,5 sekundy przed Harrym Tincknellem i Oliverem Jarvisem z Mazdy Motorsports #55. Trzecie miejsce zajął Tristan Vautier i Loïc Duval z JDC-Miller Motorsports #5.
Oznacza to, że z pole position do wyścigu w przyszłym tygodniu pojedzie duet Nasr-Derani, z racji tego, że to oni dojechali do mety, jako pierwsi. W pierwszym rzędzie pojedzie również Mazda Motorsports #55, zaś za nimi będą ekipy JDC-Miller Motorsports #5 oraz Meyer Shank Racing #60.
Najważniejszą dla polskich kibiców informacją jest znakomity wyścig ekipy High Class Racing #20. Dennis Andersen i Ferdinand Habsburg zajęli w ostatecznym rozrachunku dobre drugie miejsce. To oznacza drugie miejsce na polach startowych w kategorii LMP2. Niedoścignioną zespołem był natomiast PR1 Mathiasen Motorsports #52, choć w końcowej fazie wyścigu kwalifikacyjnego rozgorzała ciekawa walka między Mikkelem Jensenem z PR1 oraz Antonio Fuoco z Cetilar Racing #47. Była to też walka pomiędzy prototypami Dallary, a ORECA, z której ostatecznie zwycięsko wyszła ten drugi samochód. Dodatkowo włoskiemu zespołowi zepsuł się prototyp Dallary i zamiast pierwszej linii w przyszłym tygodniu będzie trzeci rząd.
Wciąż niedoścignionymi prototypami w LMP3 są Duqueine D08. Oba zespoły – Muehlner Motorsports America #6 oraz Forty7 Motorsports #7 pojadą z pierwszego rzędu w przyszłym tygodniu na 24h Daytona. Z niezłej strony pokazała się ekipa Core Motorsport #54, która po roku przerwy wraca do ścigania w serii IMSA. Zespół Johnatana Bennetta i Georga Kurtza zajęła trzecie miejsce i do wyścigu w przyszłym tygodniu pojedzie właśnie z trzeciej lokaty w kategorii LMP3.
Pomimo dobrej pozycji startowej obu BMW M8 GTE, to kierowcy i zespół RLL zajął dwa ostatnie miejsca w kategorii GTLM. Zespół Risi Competizione #62 prowadził do połowy wyścigu, jednakże przy alei serwisowej Ferrari prowadzone przed Alessandro Pier Guidiego obróciło się i straciło miejsce na rzecz innych zespołów. Sensacyjnie ekipa WeatherTech Racing #79 wspierane przez ekipę Proton Competition zajęła wysokie – trzecie miejsce. Dwa pierwsze miejsca zarezerwowane zostały przez kierowców Corvette Racing, jednak to samochód #4 był na czele i 29 stycznia pojedzie on z pierwszego miejsca w swojej klasie.
Jak w GT Le Mans zespół BMW nie miał szczęścia do 100-minutowego wyścigu kwalifikacyjnego, to w kategorii GT Daytona sprawa wyglądała inaczej. Zespół Turner Motorsport #96 z Billem Auberlenem i Robbym Foleyem wygrał 4 sekundy przed dwójką Porsche z Pfaff Motorsports #9 – Laurensem Vanthoorem i Zacharie Robichonem. Po przerwie powraca również ekipa GRT Grasser Racing Team #111, który zajął trzecie miejsce.
Wyścig 24 godziny Daytona rozpocznie się w sobotę 29 stycznia o godzinie 21:15 polskiego czasu.
Nie przegap żadnej informacji. Obserwuj ŚwiatWyścigów.pl na Google News.
